W Kijowie odbyła się w czwartek demonstracja upamiętniająca dziennikarza Pawła Szeremeta, który rok temu zginął w zamachu bombowym. Wzięli w niej udział m.in. znajomi i byli współpracownicy Szeremeta, a także dziennikarze i obrońcy praw człowieka.
Uczestnicy marszu złożyli kwiaty i zapalili znicze na skrzyżowaniu ulic w centrum ukraińskiej stolicy, gdzie 20 lipca 2016 roku eksplodowała bomba umieszczona pod samochodem, którym dziennikarz jechał do pracy. Na chodniku umieszczono baner z napisem "Kto zabił Pawła?"; słychać było muzykę, którą lubił dziennikarz.
Następnie uczestnicy akcji przeszli pod budynek administracji prezydenta Ukrainy, wzywając władze do większego zaangażowania w śledztwo w sprawie zabójstwa Szeremeta; demonstrowano także przed siedzibami Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i ukraińskiego MSW.
W ubiegłym tygodniu Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ) napisał w raporcie, że dotychczas śledztwo dotyczące zamachu na Szeremeta nie przyniosło żadnych wyników. CPJ zwrócił się do władz Ukrainy o włączenie w śledztwo niezawisłych ekspertów międzynarodowych. Zaapelował także m.in. o przesłuchanie świadków, którzy do tej pory nie spotykali się ze śledczymi oraz o współpracę ze śledztwem władz Rosji i Białorusi.
CPJ uważa, że wyjaśnienie okoliczności śmierci Szeremeta powinno stać się „swoistym kryterium oceny postępu reform na Ukrainie, które finansowane są przez Unię Europejską”.
Jak podaje Radio Swoboda, władze Ukrainy uznają zabójstwo Szeremeta za umotywowane politycznie i nie wykluczają, że było wykonane na zlecenie osoby powiązanej z Rosją, lecz nadal nie przedstawiono żadnych konkretnych dowodów potwierdzających tę hipotezę. Z kolei Rosja oskarża o śmierć dziennikarza władze Ukrainy, które, jak twierdzi Moskwa, "nie potrafiły zapewnić bezpieczeństwa" dziennikarzowi.
Ukraińscy śledczy rozpatrywali kilka wersji jego zabójstwa, lecz podkreślali, że żadna z nich nie jest główna. Wymieniali m.in. wątek osobistej wrogości do zabitego, jego zawodową działalność dziennikarską oraz destabilizację sytuacji w Kijowie i w kraju. W lutym prowadzący dochodzenie oświadczyli, że za główną wersję uważają działalność dziennikarską Szeremeta.
Urodzony w Mińsku Szeremet, autor filmów dokumentalnych i książek, pięć lat przed śmiercią mieszkał w Kijowie, gdzie pracował dla internetowej "Ukrainskiej Prawdy" oraz był prezenterem radia Wiesti. Karierę dziennikarską rozpoczął na Białorusi, a jego krytyczne materiały o rządach prezydenta Alaksandra Łukaszenki i konflikt z władzami sprawiły, że wyjechał z tego kraju i przez lata mieszkał w Rosji. Był założycielem opozycyjnego wobec władz w Mińsku portalu internetowego "Biełorusskij Partizan". (PAP)
ndz/ ap/
arch.