Walczący z kapitalizmem Ernesto Che Guevara pół wieku po swej śmierci jest wdzięcznym tematem wytwarzanych na masową skalę produktów; ich dystrybutorzy zbijają fortuny na całym świecie. Przybywa też biografii o ciemnych stronach działań rewolucjonisty-legendy.
Che Guevara jest wciąż popularny; mimo upływu 50 lat od jego śmierci wciąż na rynku wydawniczym pojawia się wiele publikacji o pochodzącym z Rosario w Argentynie lekarzu rewolucjoniście. Niektóre rzucają odmienne światło na postać legendarnego komendanta, ukazując inny jego wizerunek, niż ten utrwalony w popkulturze.
Choć historycy nie potrafią określić precyzyjnie liczby ofiar reżimu wprowadzonego na Kubie w roku 1959 przez Che Guevarę i Fidela Castro, to panuje zgodne przekonanie, że pierwsze lata komunistycznej dyktatury należały do najbrutalniejszych na świecie w drugiej połowie XX w.
Pascal Fontaine, współautor "Czarnej Księgi Komunizmu", wskazuje, że tuż po objęciu władzy, w styczniu 1959 r., liderzy rewolucji kubańskiej rozpoczęli krwawą rozprawę z przeciwnikami.
"Z chwilą przejęcia władzy więzienia La Cabana w Hawanie i Santa Clara stały się widownią masowych egzekucji. Według zachodniej prasy ofiarą przeprowadzonej pośpiesznie czystki padło w ciągu pięciu miesięcy 600 zwolenników Batisty" - napisał Fontaine, który szacuje, że tylko w dekadzie lat 60. rozstrzelano od 7 do 10 tys. osób, a do więzień i obozów trafiło 30 tys. mieszkańców Kuby.
Świadkowie pierwszych lat wdrażania nowego porządku na Kubie wspominają brutalność, z jaką z politycznymi przeciwnikami rozprawiał się Ernesto Guevara. Wskazują, że legendarny bojownik podczas procesów i egzekucji "czerpał radość z widoku cierpiących ludzi".
Kubański adwokat Jose Vilasuso, uczestniczący w procesach sądowych, którym w La Cabana przewodniczył Che, wspomina, że akt oskarżenia był tworzony w sposób całkowicie "sprzeczny z zasadami sądownictwa".
Z kolei kubański biograf Guevary Jacobo Machover twierdzi, że liczba ofiar komendanta wcale nie była niska. Szacuje, że na skutek stronniczo prowadzonych procesów, którym przewodził Argentyńczyk, rozstrzelano co najmniej 180 osób.
Autor książki "Ukryta twarz Che" przedstawia też świadectwa byłego towarzysza walki Guevary w partyzantce, Dariela Alarcona Ramireza, który ukazał komendanta jako człowieka upajającego się widokiem rozstrzeliwanych osób.
"Che wchodził na mur i kładąc się na plecach obserwował egzekucje. W tym czasie palił cygaro” - wspominał zmarły w marcu ub.r. towarzysz Guevary.
Z kolei amerykański biograf Lee Anderson wspomina zapiski pochodzącego z Rosario rewolucjonisty, który świadomie i na chłodno był "gotowy do masowego zabijania". Historyk cytuje słowa Che o "nieuniknionej nienawiści do wroga", stymulującej do "przemiany w maszynę do zabijania".
Tymczasem według Felixa Rodrigueza Che był nie tylko osobą brutalną, lecz i cyniczną. Były agent CIA, który brał udział w schwytaniu Guevary w Boliwii, ujawnił historię Kubanki, której 15-letni syn za napisanie słów nieprzychylnych wobec rządu Fidela Castro został skazany na śmierć.
"Kobiecie udało się dostać do Che. Błagała go o życie dla swego syna. Kiedy Guevara zapytał ją o nazwisko chłopca, pomyślała, że go uratuje. Był piątek, a egzekucja została zaplanowana na poniedziałek. Che odwrócił się w kierunku swoich żołnierzy i krzyknął: Zabijcie syna tej pani jeszcze dzisiaj, aby nie musiała czekać do poniedziałku” - wspomina Rodriguez.
Chociaż w listach adresowanych do najbliższych Guevara nie ukrywał swoich okrutnych zamiarów i "pragnienia krwi", o którym pisał z Kuby do żony, to zarówno na karaibskiej wyspie, jak i na świecie Che rzadko jest dziś postrzegany przez pryzmat brutalności.
Portugalski przedsiębiorca Abel Monteiro, często podróżujący na Kubę, uważa, że osoby, które współcześnie sympatyzują z postacią Che Guevary, nie znają dobrze życiorysu swego idola, mitologizują go, a ponadto same nie wyznają wszystkich wartości argentyńskiego rewolucjonisty.
"W Portugalii, Hiszpanii czy w innych krajach Europy Zachodniej pokutuje mit Che - bojownika o wartości. Tymczasem hołdował on zasadom nieakceptowanym dziś przez lewicową młodzież, która przecież często nosi koszulki z wizerunkiem legendy kubańskiej rewolucji. Fani Guevary zazwyczaj odrzucają przemoc jako narzędzie rozwiązywania problemów politycznych, podczas gdy Che ją nagminnie stosował. Ofiarami jego egzekucji byli np. homoseksualiści, o których prawa walczą współcześnie środowiska lewicowe” - powiedział PAP Monteiro.
Lizboński przedsiębiorca wskazał, że sam Che padł ofiarą kapitalizmu, systemu, z którym walczył. Wciąż żywy na świecie mit Guevary pozwala na masową produkcję wyrobów z jego wizerunkiem.
"Pochodzący z Argentyny rewolucjonista pomógł zarobić krocie producentom i sprzedawcom odzieży, butów, ceramiki, rzemiosła i różnorodnych gadżetów na całym świecie. Twarz Che pojawia się nawet na butelkach piwa i wódki, a także na płytach z muzyką" - dodał Monteiro.
Przedsiębiorca zaznaczył, że pomimo dużego wkładu w zbudowanie komunizmu na Kubie, w szczególności reorientacji jej tradycyjnych powiązań ekonomicznych, Che nie jest tam pierwszoplanową postacią historyczną.
"Po pierwsze, Guevara nie był Kubańczykiem, a mieszkańcy wyspy przez dekady rządów Castro przyzwyczaili się do historii, według której ojcem rewolucji był ich rodak Fidel, a nie pochodzący z Argentyny lekarz. Po drugie, właśnie dzięki temu, że Che był +bojownikiem bez jednej ojczyzny+, który walczył o równość społeczną w różnych częściach świata, jest on tak bliski zwolennikom globalizacji, a także środowiskom radykalnej lewicy na Zachodzie” - dodał Abel Monteiro.
Portugalczyk przypomniał, że podczas pobytu na Kubie w latach 1956-1965 Ernesto Guevara był kluczową postacią dla krzewienia oświaty wśród najniższych warstw społecznych, dla procesu zwalczania analfabetyzmu, promocji wolontariatu oraz rozwoju spółdzielni produkcyjnych. "Te aspekty życia Guevary wciąż mogą inspirować młodzież i służyć konstruktywnemu działaniu" - podsumował Monteiro.
Guevara został rozstrzelany przez boliwijską armię 9 października 1967 r. w miejscowości La Higuera, gdzie jego partyzancki oddział wpadł w zasadzkę. Miał 39 lat. Był osobą bardzo wszechstronną – pisarzem, podróżnikiem i politykiem. Wchodził w skład komunistycznych rządów w Gwatemali oraz na Kubie. Na tej ostatniej, a także w Kongu i Boliwii, Che walczył jako rewolucjonista.
Krótko po śmierci Ernesto Guevara stał się wzorcem osobowym dla wielu radykalnych ruchów studenckich na całym świecie. Ich członkowie cenili komendanta m.in. za niechęć do kapitalizmu oraz za dystans wobec ortodoksyjnego komunizmu, któremu Che przeciwstawiał abstrakcyjny ideał rewolucji.
Marcin Zatyka (PAP)
zat/ mmp/ mc/