Około sto pięćdziesiąt czarno-białych zdjęć poświęconych lotnictwu II Rzeczpospolitej znalazło się w albumie „Samoloty, szybowce...”. Fotografie pochodzą z Narodowego Archiwum Cyfrowego, zaś wstęp napisał wybitny polski lotnik Jerzy Makula.
Zdjęcia z lat dwudziestych pokazują dwupłatowce przyozdobione dwukolorową szachownicą, takie jak Spad 61, PWS-A czy PZL P-6. Samoloty te miały archaiczną konstrukcje i wyglądały jak wprost wyciągnięte z czasu wielkiej wojny. Na jednej z fotografii zobaczyć można malowniczy kadr z uroczystości święta 3 maja. Na bezchmurnym niebie przelatują klucze samolotów.
Ujęcia z kolejnej dekady prezentowały już inne samoloty. PZL-23 „Karaś” czy PZL-37 „Łoś” przywodzą na myśl samoloty z okresu drugiej wojny światowej. Maszyny te miały zamknięte kabiny i metalowe kadłuby.
„Zapaleni piloci lat trzydziestych, startujących na samolotach sportowych, szybowcach i balonach stawiali sobie coraz to nowe wyzwania. To czas szalonych rywalizacji, przekraczania granic możliwych pilotów i ich maszyn, bicie rekordów. Najszybciej, najdłużej, najwyżej, najdalej...” - pisze Jerzy Makula.
„Zapaleni piloci lat trzydziestych, startujących na samolotach sportowych, szybowcach i balonach stawiali sobie coraz to nowe wyzwania. To czas szalonych rywalizacji, przekraczania granic możliwych pilotów i ich maszyn, bicie rekordów. Najszybciej, najdłużej, najwyżej, najdalej...” - pisze Jerzy Makula.
Jesienią 1932 roku Polaków ogarnęła gorączka przygotowań do Challenge 1934, które miały się odbyć w Warszawie. Organizacja turnieju stanowiła dla Polski duże wyzwanie logistyczne. W ceremonii otwarcia na Lotnisku Mokotowskim wziął udział prezydent Ignacy Mościcki, przygotowano pokazy lotnicze, wypuszczono kilkaset gołębi oraz balony, które utworzyły na niebie napis: "Challenge rozpoczął się". Do rywalizacji stanęły łącznie 34 drużyny z czterech Niemiec, Polski, Włoch oraz Czechosłowacji. W biało-czerwonych barwach wystartowała też jedna załoga brytyjska.
Na fotografiach z 1932 i 1934 roku odnajdziemy kilku reprezentantów Polski. Wśród nich Jerzy Bajan pozujący do zdjęcia na tle RWD-9S. Najbardziej rozpoznawalnym współcześnie lotnikiem biorącym udział w Challenge 1932, który znalazł się na fotografiach był Franciszek Żwirko na RWD-6.
Międzynarodowe zawody odbyły się w dniach 20-28 sierpnia. Żwirko wspólnie z Wigurą pokonał trasę z Berlina przez Polskę, ówczesną Czechosłowację, Austrię, Jugosławię, Włochy, Szwajcarię, Francję, Holandię, Danię i Szwecję z metą w Berlinie. Polacy odnieśli w zawodach niespodziewane zwycięstwo pokonując typowanych na faworytów gospodarzy. Na pamiątkę sukcesu Żwirki i Wigury 28 sierpnia jest dziś Świętem Lotnictwa Polskiego.
Kilkanaście dni po berlińskim sukcesie, 11 września 1932 r. pilot i konstruktor Stanisław Wigura wylecieli z Warszawy na spotkanie z czeskimi kolegami i meeting lotniczy rejonie Cieszyna pogoda zaczęła się pogarszać, wiatr osiągał huraganową siłę. Samolot był już na terenie Czechosłowacji, gdy w związku z pogodą prawdopodobnie usiłował zwrócić, by przeczekać w spokojniejszym miejscu. Nie udało się, obaj zginęli w katastrofie lotniczej.
„Pęd ku nowoczesności, chęć pokonywania przestrzeni i przemieszczania sie w coraz to krótszym czasie, sny o przelotach przez Atlantyk powodowały, że budowane samoloty stawały sie coraz szybsze i bezpieczniejsze, coraz większe było zainteresowanie komunikacją lotniczą ze strony pasażerów” – pisze Jerzy Makula.
W albumie dużo miejsca poświęcono Polskim Linii Lotniczych LOT. Na zdjęciach uwieczniono otwarcie dworca lotniczego na warszawskim Okęciu, oraz funkcjonowanie tego portu lotniczego. Wśród maszyn pasażerskich uchwyconych w czarnobiałych kadrach znalazły się między innymi Junkers Ju-13, Lockheed L-14 czy Fokker VII.
Komunikacja lotnicza była w tamtym czasie wykorzystywana głównie przez ludzi majętnych, oraz polityków. Tylko nieliczni mogli pozwolić sobie na ten drogi luksus. Na zdjęciach widać wytwornie damy i dżentelmenów oczekujących na swój lot, na innnych odnajdziemy osobistości jak Józef Beck czy generał Józef Haller.
W albumie nie zabrakło szybowców. Na kilku ujęciach zobaczyć możemy sceny ze szkolenia szybowcowego w Bieszczadach. Na jednym ze zdjęć znalazła się bezogonowy szybowiec NJ-1 zbudowany przez Jarosława Naleszkiewicza. Konstrukcja miała ciekawy kształt. Kulista zamknięta kabina miała aerodynamiczną opływową linię. W połączeniu z wydłużonymi skrzydłami cała konstrukcja przypominała koralik nawleczony na sznurek.
Warto też wspomnieć o fotografiach balonów. Większość z kadrów ukazywała Międzynarodowe Zawody Balonowe o Puchar Gordona Benetta z lat 1934-1936. Możemy podziwiać rozkładanie powłoki balonu i montowanie gondoli. Ich pilotami byli Francisezk Hynek, Władysław Pomaske czy Zbigniew Burzyński.
„Dwudziestolecie międzywojenne to pełna romantyzmu karta historii naszego lotnictwa. To wielkie sukcesy sportowe Polaków, znaczący postęp technologiczny i wspaniałe konstrukcje lotnicze” – konkluduje Jerzy Makula.
Album, drugi z cyklu "Moto - Retro", opublikowało wydawnictwo BOSZ.
Piotr Zmarzlik
ls/