30 listopada 1808 r. szarża polskiego 3. szwadronu 1. Pułku Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej na przełęcz Somosierra (Samosierra) w Hiszpanii otworzyła Napoleonowi drogę na Madryt i pozwoliła kontynuować hiszpańską kampanię.
Wojna na Półwyspie Pirenejskim, rozpoczęta przez Napoleona jesienią 1807 r., miała na celu podporządkowanie Portugalii i Hiszpanii władzy francuskiej i włączenie tych państw do systemu blokady kontynentalnej, który zakazywał stosunków handlowych z Wielką Brytanią. Konflikt ten okazał się długotrwały i wyniszczający. W 1808 r. w Hiszpanii wybuchło wielkie powstanie narodowe przeciwko francuskiej okupacji i narzuconemu królowi Józefowi Bonaparte.
Siły francuskie planowały zaatakować stolicę od strony północno-wschodniej, przedostając się przez góry Ayllon. Na tej trasie ostatnim miejscem obrony powstańców była przełęcz Somosierra, do której prowadziła wąska, kręta droga umożliwiająca Hiszpanom dogodny ostrzał artyleryjski przeciwnika. Dowódca powstańców gen. Benito San Juan dysponował 16 działami, które podzielił na cztery baterie i rozstawił na odcinku 2,5 km, co pozwalało na ostrzał większej części trasy wiodącej do przełęczy. Działa obsługiwało ok. 120 artylerzystów, których w obronie wspomagało ok. 8 tys. piechoty.
29 listopada 40-tysięczna armia francuska, w której skład wchodziły także siły polskie, dotarła do leżącego w pobliżu przełęczy Somosierra miasteczka Boceguillas, gdzie cesarz zapoznał się z wynikami przeprowadzonego zwiadu.
Szwoleżerowie, mimo ostrzału artyleryjskiego i karabinowego, dzięki brawurowej szarży pokonali trzy baterie hiszpańskich armat.
Rankiem 30 listopada trzy francuskie pułki piechoty wraz z sześcioma działami stanęły u wejścia do przełęczy. Wysłani na rekonesans strzelcy konni w wyniku ostrzału szybko się wycofali.
Dzięki zalegającej mgle piechota zdołała wejść nieco dalej na obszar przełęczy, jednak poprawa pogody umożliwiła kolejny silny ostrzał hiszpański. Cesarz polecił wówczas polskiemu szwadronowi dowodzonemu przez płk Jana Leona Kozietulskiego atak na powstańcze baterie. W związku z brakiem jednego z polskich plutonów wysłanego wcześniej na rozpoznanie, siły polskiego oddziału były uszczuplone. Część dowódców francuskich protestowało przeciwko ich użyciu, jednak cesarz ponowił rozkaz ataku.
Szwoleżerowie, mimo ostrzału artyleryjskiego i karabinowego, dzięki brawurowej szarży pokonali trzy baterie hiszpańskich armat.
Zdziesiątkowanemu oddziałowi pozostał już ostatni odcinek, dość silnie obsadzony przez hiszpańską piechotę. Podczas ataku do Polaków dołączył oddział pod dowództwem ppor. Andrzeja Niegolewskiego, wysłany wcześniej na rekonesans. Szwoleżerowie zdobyli czwartą baterię, byli już jednak u kresu sił. Wówczas cesarz wsparł ich strzelcami konnymi oraz piechotą, których atak spowodował ucieczkę powstańców. Polacy ruszyli za nimi w pogoń i zdobyli leżące kilka kilometrów dalej miasto Buytrago, gdzie ostatecznie rozbili siły hiszpańskie, wzięli wielu jeńców oraz pozyskali sprzęt wojenny. W tym czasie Francuzi zajęli przełęcz i pobliskie szczyty.
Napoleon docenił walkę Polaków, przyznając m.in. rannemu ppor. Niegolewskiemu krzyż Legii Honorowej. Mimo to w wydanym po bitwie Biuletynie Armii Hiszpanii cesarz, choć chwalił Polaków, główne zasługi przypisał oddziałom francuskim, określając szarżę jako zwycięstwo polsko-francuskie.
Po ataku na przełęcz Somosierra po stronie polskiej łączne straty wyniosły 54 zabitych i rannych. Hiszpanie prawdopodobnie stracili większość obsługi armat, zaś do niewoli dostało się ok. 3 tys. żołnierzy. Zdobycie przełęczy otworzyło Francuzom drogę na Madryt i pomogło w ostatecznym podboju Hiszpanii. (PAP)
akn/ mjs/