W środę przypada 50. rocznica ogłoszenia jednego z najważniejszych w historii kościelnych dokumentów, soborowej deklaracji “Nostra aetate” (W naszej epoce) o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich. Wyznaczyła ona nowy etap w relacjach z nimi.
Ten najmniejszy pod względem objętości dokument Soboru Watykańskiego II, składający się zaledwie z pięciu punktów jest uważany za ogromny krok naprzód, który otworzył całkowicie nowy rozdział w duchu dialogu i szacunku przede wszystkim w stosunkach z judaizmem, po wiekach uprzedzeń i nieufności.
Deklaracja została zaaprobowana w głosowaniu na Soborze miażdżącą większością głosów, ale droga tego tekstu była długa i powstawał on stopniowo. Nie został potem łatwo przyjęty, a wcześniej nawet istniało ryzyko, że projekt będzie wycofany z soborowej agendy. Deklarację uchwalono 28 października 1965 r.
Pierwsza wersja została rozdana podczas obrad w 1963 roku jako planowany rozdział Dekretu o ekumenizmie. Tekst był wyrazem pragnienia papieża Jana XXIII, by ogłoszono deklarację na temat Żydów. Wpływ miały jego osobiste doświadczenia pracy w watykańskiej dyplomacji w latach II wojny światowej, gdy pomagał Żydom i uratował tysiące z nich.
O potrzebie zmiany stosunku do Żydów mówił mu jeden z ocalonych, historyk Jules Isaac podczas spotkania w 1960 roku, gdy postulował odrzucenie przez chrześcijan „nauczania pogardy”.
Ostatecznie postanowiono nie łączyć tekstu o stosunku do Żydów z dokumentem dotyczącym ekumenizmu i wydać osobny, w istotny sposób uzupełniony. Podczas gdy ojcowie soborowi z Europy i Stanów Zjednoczonych myśleli głównie o relacjach z Żydami, przedstawiciele krajów arabskich ostrzegali przed reakcją ze strony muzułmanów. Dlatego też nalegali na to, aby w tym samym dokumencie poruszona została także sprawa relacji ze światem islamu. Z kolei reprezentanci Kościołów z Azji i Afryki postulowali uwzględnienie też innych religii.
Powstał tekst uniwersalny, w którym Kościół, już za pontyfikatu Pawła VI, po raz pierwszy w swej historii otworzył braterski dialog z innymi religiami. Uznał na przykład wartość refleksji, poszukiwań i medytacji w hinduizmie i buddyzmie.
W rezultacie, podkreśla się, powstał tekst uniwersalny, w którym Kościół, już za pontyfikatu Pawła VI, po raz pierwszy w swej historii otworzył braterski dialog z innymi religiami. Uznał na przykład wartość refleksji, poszukiwań i medytacji w hinduizmie i buddyzmie.
Całkowicie nowy rozdział dialogu został zaś otwarty w relacjach z dwiema wielkimi religiami monoteistycznymi, czyli islamem oraz judaizmem i to właśnie ten aspekt sprawia, że niewielka deklaracja była wielkim przełomem. Stanowiła też rozrachunek z bardzo trudną przeszłością.
We wprowadzeniu podkreślono, że od różnych religii ludzie oczekują odpowiedzi na głębokie tajemnice egzystencji, a one w rozmaity sposób „starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca”.
Kościół katolicki zadeklarował następnie, że nic nie odrzuca z tego, co w tych religiach jest „prawdziwe i święte” i ze szczerym szacunkiem odnosi się do ich nakazów i doktryn, choć różnią się od tych przez niego wyznawanych.
Kluczowe dla dialogu z islamem mają słowa: „Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi”.
„Jeśli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami a mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną” - napisali ojcowie soborowi.
Bezsprzecznie najważniejsze historyczne znaczenie ma czwarty punkt deklaracji na temat judaizmu, w którym nacisk położono na więzy katolicyzmu z „plemieniem Abrahama” i wspólne dziedzictwo duchowe. Następnie stwierdzono, że właśnie z tego powodu Sobór „pragnie ożywić i zalecić obustronne poznanie się i poszanowanie”.
Przedstawiciele Kościoła odnieśli się też do sedna wzajemnych niechęci, oskarżeń i nieufności pisząc: „Choć władze żydowskie wraz ze swymi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym”.
Rewolucyjność dokumentu polega na tym, że instytucjonalnie wprowadził do katolicyzmu szacunek dla judaizmu i jednocześnie przyczynił się do stworzenia bardziej pozytywnego wizerunku chrześcijaństwa w żydowskiej opinii publicznej, po latach cierpień i prześladowań.
Dwadzieścia lat po Holokauście Sobór ogłosił: „Kościół, który potępia wszelkie prześladowania, przeciw jakimkolwiek ludziom zwrócone, pomnąc na wspólne z Żydami dziedzictwo, opłakuje - nie z pobudek politycznych, ale pod wpływem religijnej miłości ewangelicznej - akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom”.
Rewolucyjność dokumentu polega na tym, że, jak zauważa portal Vatican Insider, instytucjonalnie wprowadził do katolicyzmu szacunek dla judaizmu i jednocześnie przyczynił się do stworzenia bardziej pozytywnego wizerunku chrześcijaństwa w żydowskiej opinii publicznej, po latach cierpień i prześladowań.
Rabin David Rosen z Międzynarodowego Żydowskiego Komitetu do Spraw Międzyreligijnych dodał zaś w związku z rocznicą, że największą zmianą, jaką przyniosła "Nostra aetate", jest pokazanie życia narodu żydowskiego w dobrym świetle oraz zaprzestanie prezentowania Żydów przez ludzi Kościoła jako „odrzuconych” czy „przeklętych przez Boga”.
Zarówno przedstawiciele Kościoła na czele z kolejnymi papieżami, jak i środowisk żydowskich podkreślają, że tekst ten, który w żaden sposób nie stracił na aktualności ze względu na stanowcze potępienie antyjudaizmu i antysemityzmu, wymaga stałego przypominania. Nie może on, podkreśla się, pozostać tylko dokumentem historycznym, co w tym przypadku znaczyłoby: zapomnianym. Stale przywoływali go Jan Paweł II i Benedykt XVI, a teraz czyni to Franciszek.
Z Watykanu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ro/