
Po wysiedleniach Tatarów z Krymu w 1944 r. - w ramach których deportowano ponad 150 000 osób - półwysep zasiedlili ludzie z różnych części ZSRS, a jego południe zostało zamienione w sowiecki kurort - mówi PAP dr Natalia Królikowska z Instytutu Historycznego UW.
PAP: Jakie narodowości zamieszkiwały Krym przed jego przyłączeniem do Rosji przez Katarzynę II?
Natalia Królikowska: Rosja zajmowała Krym w XVIII wieku w dwóch etapach. Po wielkiej przegranej imperium osmańskiego w wojnie z Rosją w latach 1768-1774, zwycięzca wymusił na przegranym obietnicę nie mieszania się w wewnętrzne sprawy chanatu krymskiego, który miał być niezależnym państwem. Terytorium chanatu powiększono o osmańską prowincję Kaffy, zajmującą południową części półwyspu z wyłączeniem zajętych przez Rosję kilku strategicznych twierdz osmańskich. Sądząc po ówczesnych opisach, jak i ocenie możliwości zasiedlenia w końcu XVIII wieku zamieszkiwało go ok. 400 000 ludzi. Najważniejszymi grupami etniczno-religijnymi wówczas byli Tatarzy, Turcy, Ormianie, Grecy, Karaimi, Żydzi i Nogajowie.
Poza podziałem według kryteriów etnicznych warto pamiętać, że ze względu na model życia półwysep można podzielić na część południową i północną. Pierwsza charakteryzowała się rozwiniętym rolnictwem i dużymi miastami zamieszkałymi przez muzułmanów, Żydów, karaimów i chrześcijan, podczas gdy druga była zamieszkała przez kultywujących tradycje stepową Nogajów. Niestety nie dysponujemy danymi, który pozwoliłyby nam dokładnie ocenić, jaki procent mieszkańców półwyspu stanowiła dana grupa etniczno-religijna. Bazując na rejestrach z osmańskiej części półwyspu z XVI i XVII wieku oraz na krymskich księgach sądowych, można jedynie stwierdzić, że przeważali muzułmanie, Tatarzy i Nogajowie, których liczbę realistycznie ocenia się na ok. 300 000 ludzi, a największymi liczebnie mniejszościami byli Ormianie, Grecy oraz Żydzi i Karaimi.
PAP: Jak kształtowały się stosunki etniczne po włączeniu Krymu do Rosji? Jaką politykę władze rosyjskie prowadziły wobec Tatarów?
Natalia Królikowska: Rosyjska kolonizacja Krymu od końcu XVIII wieku przez cały wiek XIX, poza pewnymi wyjątkami, nie była przykładem krwawego podporządkowywania sobie lokalnej ludności. Wejście Rosjan zmieniło jednak zupełnie system własności na półwyspie, tradycyjne jej formy znane Tatarom stopniowo ustępowały rosyjskim. Tatarzy byli także wywłaszczani przez członków rosyjskiej elity zainteresowanych posiadaniem ziemi na Krymie. Skutkiem była utrata ziemi przez rosnącą liczbę Tatarów. Wielu Rosjan na Krymie manifestowało także brak szacunku dla Islamu. Edward Clarke, angielski podróżnik z przełomu XVIII i XIX wieku, opisał na przykład zwyczaj rosyjskich żołnierzy strzelania w kierunku minaretów, w momencie gdy imamowie wzywali z nich wiernych na modlitwę.
Natalia Królikowska: Największa liczba Tatarów wyemigrowała w latach 1860-1861, ich liczbę ocenia się na 135 000, a liczbę Nogajów na ok. 45 000. Po tej fali emigracji Tatarzy, którzy zostali, i których liczbę szacuje się na ok. 100 000 ludzi, stanowili już mniejszość. Zamieszkiwali głównie południowe wybrzeże i tereny górskie Krymu. Cały półwysep stał się rosyjski, z rosyjskim językiem, kulturą miejską i rosnącą liczbą słowiańskich chłopów na prowincji.
Reakcją wielu Tatarów na zmienianie ich ojczyzny w typową rosyjską prowincję, utratę ziemi oraz brak szacunku dla ich religii była emigracja. Pierwsza jej fala była związana z wojną lat 1768-1774, aneksją Krymu w 1783 roku oraz kolejną wojną rosyjsko-osmańską z lat 1787-1792. Wydaje się, że półwysep opuściły wtedy dziesiątki tysięcy ludzi, badacze mówią nawet o 100 000 ludzi, brak jednak dokładnych danych liczbowych.
Kolejne fale emigracji związane są z XIX-wiecznymi konfliktami militarnymi między Rosją a imperium osmańskim. Po wojnie 1806-1812 uciekli na południe Nogajowie z terenów dzisiejszej południowo-zachodniej Ukrainy, południowej Mołdawii i północno-wschodniej Rumunii. Kolejna znacząca grupa wyemigrowała w skutek wojny krymskiej. Tatarów obciążono odpowiedzialnością za porażkę imperium rosyjskiego. Aleksander II, gdy usłyszał, że części Tatarów obawiając się m.in. przesiedlenia w okolice Orenburga, co głosiły rozpuszczane na Krymie plotki, zamierza opuścić półwysep, kazał ich nie zatrzymywać. Uznał, że ta dobrowolna emigracja to błogosławieństwo, które pozwoli uwolnić Krym od niepożądanej ludności.
W drugiej połowie XIX-wieku Tatarzy opuszczali Krym, bojąc się, że spotka ich los podobny do wysiedlanych od połowy stulecia kaukaskich muzułmanów, a po 1878 roku także ich bałkańskich braci w wierze. Największa liczba Tatarów wyemigrowała w latach 1860-1861, ich liczbę ocenia się na 135 000, a liczbę Nogajów na ok. 45 000. Po tej fali emigracji Tatarzy, którzy zostali, i których liczbę szacuje się na ok. 100 000 ludzi, stanowili już mniejszość. Zamieszkiwali głównie południowe wybrzeże i tereny górskie Krymu. Cały półwysep stał się rosyjski, z rosyjskim językiem, kulturą miejską i rosnącą liczbą słowiańskich chłopów na prowincji.
PAP: Czy sytuacja Tatarów na Krymie zmieniła się po przejęciu władzy przez bolszewików?
Natalia Królikowska: Gdy w październiku 1920 roku bolszewicy zajęli cały Krym, Tatarzy musieli porzucić marzenia o utworzeniu niezależnego państwa, którego struktury zaczęli budować już w 1917 roku, powołując m.in. Pierwszy Kurultaj (zgromadzenie narodowe). W ramach sowieckiej polityki „korenizacji” 25-procentowa mniejszość tatarska została uznana za rdzenny naród przez władze sowieckie. W związku z tym wsparto rozwój kultury tatarskiej.
Lata dwudzieste, a nawet jeszcze pierwsza połowa następnej dekady, to okres, w którym Tatarzy mogli budować swoją tożsamość narodową. Amerykański badacz, Brian Williams, stwierdził, że nawet najprostszy kołchoźnik pochodzenia tatarskiego podlegał propagandzie prowadzonej w ramach polityki „korenizacji” i uwierzył, że ma więcej praw do półwyspu, jako jego rdzenny mieszkaniec niż jego słowiański sąsiad. Jak zauważył Edward Allworth, znany badacz Tatarów Krymskich, przed deportacją ojczyzna oznaczała dla nich Półwysep Krymski, czyli miejsce pochodzenia i zamieszkania, miejsce, które stanowiło ich bezpieczny dom. Pojęcie ojczyzny definiowali więc bardzo osobiście. Nie budzi zdziwienia fakt, że bardziej niż zamieszkujący półwysep Rosjanie czy Ukraińcy identyfikowali się z Krymem i uznawali go za swoją jedyną ojczyznę.
Włączenie do ZSRS, podobnie jak w XVIII wieku aneksja przez Rosję, nie wzbudziły wśród Tatarów Krymskich poczucia przynależności do odpowiednio wielkiej rosyjskiej lub komunistycznej ojczyzny. Zdaniem Allwortha, szczyt sowieckiej propagandy kształtującej nowy zakres pojęcia „ojczyzna” przypadał na okres Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i trudne lata po jej zakończeniu. Zbiegł się więc z momentem największych prześladowań Tatarów, co miało istotny wpływ na odrzucenie przez nich tej idei. Ich poczucie tożsamości narodowej było więc ściśle związane z terytorium Krymu. Uznanie przez władze radzieckie w latach dwudziestych specjalnych praw Tatarów do Krymu służy tym ostatnim jako argument potwierdzający ich prawa do półwyspu do tej pory.
PAP: Jaką rolę odegrali Tatarzy podczas II wojny światowej?
Natalia Królikowska: Rola Tatarów Krymskich w czasie II wojny światowej jest różnie oceniana przez stronę tatarską i rosyjską.
Natalia Królikowska: Roztrząsając kwestię tatarskiej kolaboracji z nazistami, warto zwrócić uwagę na szacunki Nicole Delavy, która próbowała ustalić ilu dorosłych Tatarów mogło podjąć taką działalność. Z jej badań wynika, że z ogólnej ich liczby, szacowanej na 95 000, 65 000 służyło w wojsku lub partyzantce sowieckiej. Z pozostałych 30 000 nie więcej niż 20 000 było członkami tzw. Ostgruppen przy wojsku niemieckim lub specjalnych oddziałów uformowanych przez Wehrmacht do walki z partyzantami.
Pierwsza podkreśla lojalną i bohaterską służbę w armii sowieckiej i marginalizuje współpracę z nazistami. Tatarski punkt widzenia doskonale oddaje zeszłoroczny film Ahtema Seitablajewa „Hajtarma”, który jest oparty na historii życia lotnika Ameta Chana Sultana. Przedstawia jego powrót na Krym jako bohatera i lojalnego żołnierza sowieckiej armii. Widz towarzyszy Ametowi przy jego spotkaniu z rodziną i ukochaną, potem przy powitalnej uczcie, gdzie siedząc przy jednym stole Tatarzy i ich nie-muzułmańscy sąsiedzi, piją za zdrowie Stalina i ojczyznę. Następnie przedstawione jest jak w nocy 18 maja 1944 roku w tę idyllę wkraczają rosyjscy żołnierze. Brutalnie i bez litości wyrzucają Tatarów z domu, próbują zabić bohaterskiego lotnika, a na koniec pakują do bydlęcych wagonów Tatarów, niewinnych i lojalnych wobec ZSRS. Rosyjski konsul na Krymie, Władimir Andrejew przekonał rosyjskich generałów niegdyś trenowanych przez Ameta Chana Sultana, aby nie pojawili się na premierze filmu, mimo że specjalnie w tym celu przylecieli na półwysep. Później publicznie stwierdził, że Rosja nie powinna być reprezentowana na filmach, które fałszują wizerunek Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Po protestach Tatarów konsul został odwołany przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Oficjalne stanowisko władz rosyjskich jest wiec spójne z dekretem sowieckim z 5 września 1967 roku, w którym stwierdzono, że niesłusznie oskarżono wszystkich Tatarów o kolaborację z wrogiem, ponieważ dotyczyło to tylko ich części. Jednak reakcja, chociażby konsula rosyjskiego na Krymie Władimira Andrejewa na wyżej wspomniany film, jak i publikacje rosyjskie podkreślające tatarską kolaborację z nazistami i w związku z tym legalizujące wysiedlenie, wskazuje, że oficjalne stanowisko władz nie zostało przyjęte przez społeczeństwo.
Roztrząsając kwestię tatarskiej kolaboracji z nazistami, warto zwrócić uwagę na szacunki Nicole Delavy, która próbowała ustalić ilu dorosłych Tatarów mogło podjąć taką działalność. Z jej badań wynika, że z ogólnej ich liczby, szacowanej na 95 000, 65 000 służyło w wojsku lub partyzantce sowieckiej. Z pozostałych 30 000 nie więcej niż 20 000 było członkami tzw. Ostgruppen przy wojsku niemieckim lub specjalnych oddziałów uformowanych przez Wehrmacht do walki z partyzantami.
PAP: Jaka była skala sowieckich represji wobec Tatarów w 1944 r.?
Natalia Królikowska: Sowieckie statystki potwierdzają główne tezy Tatarów dotyczące deportacji w 1944 roku. Tatarzy zostali wysiedleni głównie do Uzbekistanu. Ich liczbę szacuję się na ponad 151 000, z czego 82 proc. „niebezpiecznych kolaborantów” stanowiły kobiety i dzieci. Młodzi mężczyźni, żołnierze Armii Czerwonej, którzy po powrocie na Krym nie zastali tam swoich rodzin i postanawiali ich szukać w Azji Centralnej, byli obejmowani szczególnym nadzorem i osiedlani w specjalnych obozach.
Należy zauważyć, że w trudnych tamtejszych warunkach Tatarom udało się zorganizować i zachować poczucie odrębnej wspólnoty. Działając wspólnie, uzyskali rehabilitację w 1967 roku i zdjęto z nich odium zdrajców. Nie udało im się jednak dostać pozwolenia na powrót na Krym. Władza sowiecka widząc jednak ich determinacje zaproponowała im w latach 80. utworzenie „zastępczej” ojczyzny na słabo zaludnionych terenach Uzbekistanu w rejonie Kaszka-Darii. Ta propozycja spotkała się jednak z protestami większości Tatarów, którzy chcieli wrócić na Krym.
Natalia Królikowska: Sowieckie statystki potwierdzają główne tezy Tatarów dotyczące deportacji w 1944 r. Tatarzy zostali wysiedleni głównie do Uzbekistanu. Ich liczbę szacuję się na ponad 151 000, z czego 82 proc. „niebezpiecznych kolaborantów” stanowiły kobiety i dzieci.
PAP: Kim byli nowi mieszkańcy Krymu, którzy osiedlili się na półwyspie po II wojnie światowej?
Natalia Królikowska: Po wysiedleniu Tatarów Krym został zasiedlony ludźmi z różnych części ZSRS, a jego południe zostało zamienione w sowiecki kurort.
PAP: Na przełomie lat 80. i 90. Tatarzy masowo wracali na Krym. Czy podnosili wówczas kwestię zwrotu ich ziem?
Natalia Królikowska: Tatarom udało się przeprowadzić niezwykle sprawną i, zważywszy na warunki, dobrze zorganizowaną akcję powrotu do ojczyzny przodków. W latach 70. ich liczbę na półwyspie szacowano na trochę ponad 6000, a w 1995 roku było ich już 260 000. Do tej pory trwa proces ich powrotu na Krym. Ze względu na różnicę w cenach nieruchomości i zarobków na Krymie i w Azji Centralnej nie należy jednak obecnie spodziewać się znaczącej liczby powracających. Największa liczba Tatarów wróciła w latach 1989 i 1990.
Przyjeżdżający byli dzieleni na grupy i kierowani na nieuprawiane ziemie lub ziemie byłych kołchozów, gdzie tworzyli wieś namiotową i wybierali swojego reprezentanta do ogólnotatarskiego parlamentu tzw. „Medżlisu”. Tatarzy zajmowali więc ziemię nielegalnie. Ich obecność wywoływała ostry sprzeciw lokalnej ludności, z których część mieszkała w potatarskich domach, oraz władzy. Skupiska Tatarów otoczone drutem kolczastym i płotami stanowiły przedmiot ataku miejscowych i „Berkutu”. Sytuacja poprawiła się po zmianie władzy na Krymie w 1994 roku, kiedy przestano zwalczać Tatarów, którzy samowolnie zawłaszczyli ziemie.
W 1999 roku, po drugich negocjacjach, parlament ukraiński przyznał około 80 000 Tatarów obywatelstwo. Sytuacja zaczęła więc się normować, ale zgodnie z artykułem Andrew Wilsona w „KyivPost” z 2013 roku wciąż od 8 000 do 15 000 domów należących do deportowanych z Krymu grup etnicznych (Tatarzy, Ormianie, Grecy, Niemcy i Bułgarzy) nie ma uregulowanego stanu prawnego.
Natalia Królikowska: Historia wskazuje, że Krym był w ciągu ostatnich 500 lat zamieszkiwany przez wiele różnych grup etnicznych i religijnych. W świecie idealnym powinien mieć rząd stosujący na straży równych praw wszystkich jego mieszkańców bez względu na pochodzenie, przekonania etc.
PAP: Jak przedstawia się aktualna sytuacja etniczna na Krymie?
Natalia Królikowska: Ludność Krymu zmniejsza się i obecnie wynosi poniżej 2 mln mieszkańców. Z tego względu oraz z powodu większej liczbę dzieci w rodzinach tatarskich, rośnie ich procentowy udział wśród mieszkańców półwyspu. Obecnie jest szacowany na ok. 13 proc. Według cenzusu z 2001 roku Tatarzy stanowili 12 proc. ludności, Rosjanie - 58 proc., a Ukraińcy - 24 proc.
PAP: Czy historia Krymu pozwala odwoływać się do argumentów narodowościowych przy rozstrzyganiu kwestii politycznych?
Natalia Królikowska: Historia wskazuje, że Krym był w ciągu ostatnich 500 lat zamieszkiwany przez wiele różnych grup etnicznych i religijnych. W świecie idealnym powinien mieć rząd stosujący na straży równych praw wszystkich jego mieszkańców bez względu na pochodzenie, przekonania etc. Do niedawna wydawało się, że Autonomiczny Krym wchodzący w skład Ukrainy, zbliżającej się do Unii Europejskiej, daje nadzieje na osiągnięcie tego celu pewnego dnia.
Rozmawiał Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/mjs