Bez najmniejszej przesady możemy być dumni z Jana Długosza, jako jednej z największych indywidualności twórczych swoich czasów - mówi dr Marek Janicki z IH UW. 600 lat temu urodził się autor największej w Europie kroniki późnego średniowiecza, a także dyplomata i wychowawca królewskich synów.
PAP: Co wiemy o dzieciństwie Jana Długosza? Z jakiej pochodził rodziny?
Dr Marek Janicki: Jan Długosz urodził się w 1415 roku i pochodził z rycerskiego rodu Wieniawitów. Był synem starosty brzeźnickiego, Jana z Niedzielska. Przez lata panowało przekonanie, że ojciec przyszłego historyka zawdzięczał starostwo bitwie pod Grunwaldem, w której wziął do niewoli komtura brandenburskiego Markwarda von Salzbach.
Wiemy, że Jan Długosz z Niedzielska był starostą w Brzeźnicy już kilkanaście lat przed bitwą. Ze źródeł wynika, że cieszył się on zaufaniem Jagiełły. Wiemy także, że miał on miał 14 synów, z czego 12 dożyło dorosłego wieku, dwóch zmarło w dzieciństwie. Stryj Jana Długosza, ksiądz Bartłomiej, proboszcz w Kłobucku odprawiał mszę w namiocie Jagiełły tuż przed bitwą pod Grunwaldem.
Jan Długosz znał bitwę pod Grunwaldem z opowieści naocznych świadków i uczestników, ojca i stryja. Te opowieści zapewne przyczyniły się do ukształtowania wrażliwości historycznej przyszłego dziejopisa. Wiemy, że od najmłodszych lat był pilnym uczniem, chłonął wiedzę. Przez całe życie odznaczał się bystrością umysłu, skrupulatnością i przedsiębiorczością, a zwłaszcza wielką pracowitością. Według anonimowego "Żywotu Długosza", napisanego pod koniec jego życia i z pewnością idealizującego wizerunek bohatera, przyszły kronikarz wyrzucił swoje dziecięce zabawki do stawu (co symbolizuje wczesną dojrzałość), a już o brzasku domagał się od strażnika otwarcia bramy, by móc pójść do szkoły.
Z relacji współczesnych i przydomku wynika, że Jan Długosz był młodzieńcem znacznego wzrostu, lecz o niezbyt mocnej budowie ciała. Ojciec i matka poświęcali mu wiele uwagi i troski, zaś zazdrosne rodzeństwo nie skąpiło mu nawet kuksańców, jako ulubieńcowi rodziców. Bardziej niż na rycerza z rodu Wienawitów nadawał się do stanu duchownego. W skierowaniu go na tę drogę kariery pomógł stryj Bartłomiej i drugi krewny ze strony ojca Jan Elgot, rektor Uniwersytetu Krakowskiego.
Marek Janicki: W 1431 roku został Długosz domownikiem bpa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, który był odtąd patronem jego kariery i wpłynął zasadniczo na formację ideową Długosza, a także nakłonił go do spisania dziejów Polski. Poglądy Długosza na przeszłość i bieżącą politykę były niewątpliwie pochodną poglądów biskupa.
PAP: Jak potoczyły się dalsze losy Długosza?
Dr Marek Janicki: W semestrze letnim 1428 roku rozpoczął studia na Uniwersytecie Krakowskim. Studiował ponad 2 lata, lecz nie uzyskał żadnego stopnia uniwersyteckiego, co spowodowało, że chociaż w 1436 roku stał się kanonikiem krakowskiej kapituły katedralnej, nie został nigdy jej prałatem. W 1434 roku stryj, ksiądz Bartłomiej, zrzekł się na rzecz Długosza probostwa w Kłobucku. Wcześniej, bo w 1431 roku został Długosz domownikiem bpa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, który był odtąd patronem jego kariery i wpłynął zasadniczo na formację ideową Długosza, a także nakłonił go do spisania dziejów Polski.
Poglądy Długosza na przeszłość i bieżącą politykę były niewątpliwie pochodną poglądów biskupa. Jedną z głównych idei politycznych Oleśnickiego było pełne i całkowite zjednoczenie ziem kiedykolwiek należących do Królestwa Polskiego, co oznaczało odzyskanie utraconego na rzecz zakonu krzyżackiego Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej i michałowskiej, a także Śląska. Idea „Corpus Regni Poloniae” „ciało Królestwa Polskiego” była ważnym elementem w filozofii dziejów Jana Długosza, który wielokrotnie do niej nawiązywał w swoim najważniejszym dziele, w „Rocznikach, czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego”.
PAP: Panuje opinia, że Długosz był oponentem Jagiełły i dynastii Jagiellonów.
Dr Marek Janicki: To zbytnio uproszczony pogląd. Stosunek Jana Długosza do Jagiellonów był bardziej złożony. Za dynastię naturalną, przyrodzoną, uznawał Piastów, a Jagiellonowie byli dla niego dynastią obcą. Jej panowanie traktował jako przejaw Bożej niełaski. Jego stosunek do Jagiełły i Jagiellonów był krytyczny, lecz jednocześnie lojalny. Nawet jako krytyk panujących Długosz zawsze pozostawał względem nich lojalny i zawsze oddany żywotnym interesom Królestwa Polskiego jako królewski dyplomata i ekspert.
Stworzenie swego największego dzieła - „Roczników” motywował „miłością ojczyzny”. Znamienne, że gdy przez ponad rok pozostawał w niełasce króla i przebywał na wygnaniu, z pamięci napisał memoriał polityczny uzasadniający prawa Kazimierza Jagiellończyka do ziemi płockiej.
PAP: W „Rocznikach” niezwykle istotną rolę odgrywa postać św. Stanisława.
Dr Marek Janicki: Tak, Długosz napisał zresztą osobny żywot św. Stanisława, który był też pierwszym dziełem Długosza wydanym drukiem w 1511 roku. Dopiero dwieście lat później "Roczniki" ukazały się w całości po raz pierwszy. Postać św. Stanisława odgrywała kluczową rolę w ideologii politycznej bpa Oleśnickiego. Święty był nie tylko patronem Królestwa Polskiego, jego zjednoczenia i triumfów militarnych, takich jak Grunwald, ale też wzorcem ideowym samego Oleśnickiego, występującego przeciwko królowi w imię interesów Kościoła i Królestwa.
PAP: Jakie funkcje pełnił Jan Długosz na dworze króla Kazimierza Jagiellończyka?
Dr Marek Janicki: Król Kazimierz Jagiellończyk niewątpliwie wysoko cenił wiedzę i umiejętności Długosza, powierzając mu misje dyplomaty, eksperta i negocjatora w sprawach najistotniejszych z punktu widzenia interesów Królestwa. Długosz prowadził pertraktacje z zakonem krzyżackim zakończone w 1466 roku II pokojem toruńskim, który usankcjonował odzyskanie przez Polskę Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej i michałowskiej. Długosz przygotował argumentację historyczną, uzasadniającą odwieczne prawa Korony do tych terytoriów.
W październiku 1467 roku mianowany został wychowawcą synów króla, m.in. Kazimierza, (późniejszego świętego) oraz Władysława, późniejszego króla Czech i Węgier. Kształcił ich m.in. w sztuce przemawiania. Królewicze wygłaszali mowy choćby na cześć ojca. Zapoznawali się także z dziełami pisarzy humanistycznych.
Trzeba podkreślić, że Długosz cieszył się szacunkiem swoich podopiecznych. W 1471 roku, gdy Władysław III przygotowywał się do objęcia czeskiego tronu, Długosz towarzyszył mu w drodze do Pragi. Odrzucił jednak zaoferowaną mu przez Władysława godność arcybiskupa praskiego. Dopiero pod koniec życia Długosz został przez Kazimierza Jagiellończyka nominowany na arcybiskupstwo lwowskie, śmierć przeszkodziła mu jednak w objęciu diecezji.
Marek Janicki: Niełatwo uzmysłowić sobie ogrom jego dokonań, w ciągu około 40 lat aktywności, jeśli wziąć pod uwagę różnorodne sfery jego aktywności i samą liczbę materiałów źródłowych i informacji, które musiał zgromadzić i przeanalizować, by zredagować swoje utwory. Był szczerze oddany misji opisania dziejów Polski w „Rocznikach”, które tworzył, jak sam stwierdza, we dni i w nocy przez ponad 25 lat.
PAP: Jaka jest spuścizna literacka Jana Długosza?
Dr Marek Janicki: Był tytanem pracy. Niełatwo uzmysłowić sobie ogrom jego dokonań, w ciągu około 40 lat aktywności, jeśli wziąć pod uwagę różnorodne sfery jego aktywności i samą liczbę materiałów źródłowych i informacji, które musiał zgromadzić i przeanalizować, by zredagować swoje dzieła. Był szczerze oddany misji opisania dziejów Polski w „Rocznikach”, które tworzył, jak sam stwierdza, we dni i w nocy przez ponad 25 lat. Pozostawił po sobie także inne dzieła m.in. „Księgę uposażeń biskupstwa krakowskiego”, żywoty biskupów polskich, w których skreślił dzieje polskiego Kościoła, „Banderia Prutenorum” – księgę przedstawiającą chorągwie krzyżackie zdobyte przez wojska polskie i litewskie głównie w bitwie pod Grunwaldem (jest to najstarsza zachowana w Europie księga trofealna). Stworzył również pierwszy opis geograficzny ziem Polski i Litwy, a także pierwszy polski herbarz.
Warto podkreślić, że Długosz był znakomitym organizatorem, zarządzał dworem i majątkiem biskupa Oleśnickiego, potrafił pozyskać i zabezpieczyć środki na wzniesienie wielu budowli m.in. burs uniwersyteckich w Krakowie, domu wikariuszy i dzwonnicy w Wiślicy, domu mansjonarzy w Sandomierzu, domu psałterzystów na Wawelu, kilku kościołów m.in. w Chotlu Czerwonym i Raciborowicach. W detalu architektonicznym tych fundacji widać klasę godną budowli na Wawelu.
Jan Długosz rozumiał wartość swych dokonań dziejopisarskich, z drugiej strony miał także świadomość, że jego największe dzieło – "Roczniki" - mogą zawierać braki, pomyłki czy też niedoskonałości formy. Wspominał o tym w ich niezwykłym epilogu, podyktowanym krótko przed śmiercią, która nastąpiła 19 maja 1480 roku. Długosz polecił w nim poprawianie i kontynuację swego głównego dzieła Uniwersytetowi Krakowskiemu.
PAP: Jak oceniano Jana Długosza w kolejnych epokach?
Dr Marek Janicki: „Roczniki” są niezwykle istotnym źródłem naszej wiedzy przede wszystkim o czasach bliskich Długoszowi. Nie można traktować ich bezkrytycznie, lecz ich naczelne miejsce w zespole źródeł dotyczących nie tylko polskiego późnego średniowiecza jest bezsprzeczne.
Długosz pisząc "Roczniki" kierował się zasadą „Historia parens virtutis” („historia rodzicielką cnót”): historia była bowiem dla niego rodzajem filozofii praktycznej, zbiorem pozytywnych i negatywnych przykładów postępowania władców, dostojników, rycerzy, duchownych i całych społeczności. Był człowiekiem głębokiej wiary i Kościoła, stąd jego teokratyczna wizja dziejów, a jednocześnie osobowością kształtującą się na pograniczu dwóch epok: średniowiecza i Renesansu.
„Roczniki” to największa w Europie kronika stworzona w okresie późnego średniowiecza. Przez lata jej pposzczególne tomu krążyły w formie rękopisów. Następcy Długosza, tacy jak Maciej z Miechowa czy Marcin Kromer, opisując dzieje do 1480 roku, jedynie streszczali i redagowali jego tekst. Zygmunt III Waza ze względów politycznych nakazał konfiskatę wydania pierwszych sześciu z dwunastu ksiąg "Roczników".
Pierwsze pełne wydanie ukazało się w 1711 roku w Lipsku. Kolejna edycja, której towarzyszyło pierwsze tłumaczenie, to wydanie sumptem Aleksandra Przezdzieckiego w Krakowie w latach 1863-79.
Marek Janicki: Bez najmniejszej przesady możemy być dumni z Długosza jako jednej z największych indywidualności twórczych swoich czasów. Pamięć i szacunek winniśmy mu nie tylko dlatego, że pozostawił nam wspaniałe "Roczniki", w których zebrał tradycję historyczną Polaków od zarania dziejów po czasy mu współczesne.
PAP: A jak jak oceniają go współcześni historycy?
Dr Marek Janicki: Nie ulega wątpliwości, że "Roczniki" w ogromnej mierze ukształtowały i do dziś kształtują poglądy na dzieje zwłaszcza Polski i Litwy w późnym średniowieczu. Dopiero od XIX w. historycy zaczęli krytycznie oceniać poglądy Długosza, zwracając uwagę na jego tendencyjność. Niekiedy zresztą krytycyzm względem pewnych informacji kronikarza okazywał się po odkryciu innych źródeł nieuzasadniony. Współczesne wydanie krakowsko-warszawskie opublikowano wraz z nowym tłumaczeniem w latach 1964-2005.
Obecnie w Bibliotece Narodowej trwają przygotowania do uruchomienia internetowego portalu poświęconego Długoszowi, co jest planowane na 19 grudnia 2015 roku. W internecie udostępniony zostanie zarówno oryginalny łaciński tekst "Roczników" w postaci drukowanej, jak również ich najważniejsze rękopisy, a także ich tłumaczenie na polski. Celem portalu jest propagowanie "Roczników" Jana Długosza jako jednego z najwybitniejszych dzieł historiograficznych późnego średniowiecza, dzieła o kluczowym znaczeniu dla badań nie tylko nad przeszłością Polski, lecz całej Europy Środkowowschodniej.
Portal będzie jednocześnie realnym narzędziem badawczym, umożliwiającym szczegółowe analizy filologiczne tekstów i paleograficzne rękopisów. Powszechne udostępnienie w internecie wydań i rękopisów "Roczników" stało się możliwe dzięki życzliwości szeregu instytucji i osób, które uznały za słuszne przypomnienie Polakom i światu tego wielkiego pod każdym względem dzieła oraz jego autora.
Bez najmniejszej przesady możemy być dumni z Długosza jako jednej z największych indywidualności twórczych swoich czasów. Pamięć i szacunek winniśmy mu nie tylko dlatego, że pozostawił nam wspaniałe "Roczniki", w których zebrał tradycję historyczną Polaków od zarania dziejów po czasy mu współczesne.
Świadectwem wielkości Jana Długosza jest także nieprzemijająca prawda, którą zapisał w liście dedykacyjnym "Roczników": „Każdy jest dłużnikiem ojczyzny w takiej części, ile siły jego umysłu zdolne są wykonać, a za ostatniego powinien uchodzić taki, który jej nie uświetnił, nie wspomógł żadnym darem”.
Rozmawiał Maciej Replewicz (PAP)
rep/ ls/ mjs/