Konkordat nie jest serią przywilejów, które państwo nadaje Kościołowi; dzięki niemu katolicy mogą swobodnie praktykować, a na linii państwo-Kościół nie ma napięć - powiedział PAP ks. prof. Wojciech Góralski, specjalista prawa kanonicznego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W tym roku mija 20 lat od ratyfikowania konkordatu pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Stolicą Apostolską. Z tej okazji w piątek w Sejmie odbędzie się debata pod tytułem "Co nam dał konkordat?" zorganizowana przez posłów Nowoczesnej Joannę Scheuring-Wielgus i Krzysztofa Mieszkowskiego.
Ks. prof. Góralski, który był jednym z negocjatorów konkordatu po stronie kościelnej, przypomniał, że konkordat jest umową międzynarodową zawartą miedzy Rzeczpospolitą Polską a Stolicą Apostolską.
Zaznaczył, że umowa ta reguluje całokształt relacji Kościół-państwo, ujmując tę regulację w 29 artykułach. "Fundamentalny zapis konkordatu - który został też zapisany w konstytucji RP - mówi o tym, że państwo i Kościół katolicki, każde w swojej dziedzinie, są niezależne i autonomiczne. Jest to zasada de facto tożsama z separacją, lecz nie taką, jaka była zapisana Konstytucji PRL. Obie strony zobowiązują się bowiem do poszanowania zasady autonomii i niezależności we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dla dobra wspólnego" - wyjaśnił ks. Góralski.
Podkreślił, że w konkordacie państwo uznaje prawo Kościoła do wykonywania własnej misji "nauczania, uświęcania i pasterzowania". "W praktyce oznacza to, że Kościół może np. organizować kult, prowadzić szkoły wyższe - w tym seminaria duchowne, tworzyć organizacje katolickie czy organizować pracę kapelana w wojsku, szpitalach, więzieniach, poprawczakach czy miejscach wypoczynku dzieci" - powiedział ks. Góralski.
"Bardzo wielu obywateli polskich jest katolikami. Dzięki konkordatowi mogą swobodnie praktykować swoją religię, należeć do rozmaitych wspólnot i stowarzyszeń kościelnych i nie obawiać się, że będą z powodu swojej religii w jakiś sposób dyskryminowani. Także dzięki konkordatowi nie ma napięć na linii Kościół-państwo, które były widoczne np. w czasie PRL" - wyjaśnił ks. Góralski.
Przypomniał, że konkordat reguluje też zasady nauczania religii w szkole, co wywołuje najwięcej kontrowersji. "Oczywiście z konkordatu nie wynika, że religia jest w szkole obowiązkowa. Konkordat stwarza możliwość nauczania religii w szkołach i przedszkolach, w myśl prawa rodziców do wychowania religijnego dzieci, jeśli taka będzie wola zainteresowanych - rodziców lub pełnoletnich uczniów" - zaznaczył.
Dodał, że dokument ten wprowadził też instytucję tzw. małżeństwa konkordatowego. Oznacza to, że związek małżeński zawarty w Kościele, po spełnieniu określonych warunków, jest uznawany przez państwo. "Dla biorących ślub to po prostu duże ułatwienie, mniej formalności do załatwienia, a przede wszystkim możliwość wyboru małżeństwa, które odpowiada ich przekonaniom religijnym" - ocenił.
Zdaniem ks. Góralskiego, konkordat "nie jest serią przywilejów, które państwo nadaje Kościołowi". "Konkordat nakłada obowiązki także na stronę kościelną - Kościół zobowiązuje się w myśl jego zapisów do respektowania prawa polskiego. Przykładem jest status katechetów w szkole. W art. 12 zapisane jest, że w sprawach treści nauczania i wychowania religijnego katecheci podlegają przepisom kościelnym, lecz w innych prawach - przepisom państwowym. Te inne sprawy to m.in. dyscyplina nauczyciela, jego wynagrodzenie, obowiązki nauczyciela itp." - zaznaczył.
Ks. Góralski odniósł się też do podnoszonych w mediach zarzutów, że postanowienia konkordatu o niezależności i autonomii Kościoła i państwa były w przeszłości wielokrotnie łamane. "Takie stwierdzenia mijają się z prawdą. Najczęstszym argumentem podnoszonym przez przeciwników konkordatu są wypowiedzi biskupów w sprawach społecznych, takich jak np. obrona życia nienarodzonych dzieci, jednak nie jest to w żadnym razie naruszeniem konkordatu. Gdyby tak postawić sprawę, biskupi nie mogliby się w ogóle wypowiadać w żadnej kwestii" - ocenił.
Jak podkreślił, wypowiedzenie konkordatu byłoby naruszeniem prawa międzynarodowego. "Ewentualnie, konkordat mógłby zostać uchylony czy zmieniony za obopólną zgodą, ale jednostronne zerwanie konkordatu byłoby czymś drastycznym i nie do pomyślenia" - zaznaczył. Dodał, że szerokim echem odbiło się na arenie międzynarodowej zerwanie konkordatu przez władze komunistyczne w 1945 r. "Dziś trudno sobie taką decyzję wyobrazić" - ocenił.
Ks. Góralski przypomniał, że większość rozwiązań obecnych w konkordacie wprowadziła podpisana 17 maja 1989 r. - jeszcze w czasach PRL - ustawa o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. Wyjaśnił, że zasadnicza zmiana, którą wprowadził konkordat to małżeństwo konkordatowe. "Poza tym utrwalił to, co znalazło się w ustawie; różnica jest taka, że ustawa mogła zostać łatwo zmieniona, a konkordat - jako umowa międzynarodowa - nie" - zaznaczył.
Konkordat między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską został zawarty 28 lipca 1993 r. przez ówczesnego nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Józefa Kowalczyka i Krzysztofa Skubiszewskiego, ówczesnego ministra spraw zagranicznych w rządzie Hanny Suchockiej. Dokument ratyfikacyjny został podpisany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego 23 lutego 1998, tego samego dnia ratyfikował go również papież Jan Paweł II. Wymiana dokumentów ratyfikacyjnych nastąpiła 25 marca. Konkordat wszedł w życie miesiąc później, 25 kwietnia 1998 r. (PAP)
autor: Iwona Żurek
iżu/ karo/ jw