70 lat temu Nowa Zelandia przyjęła 732 polskich dzieci - ofiar sowieckich deportacji. Wcześniej kilkanaście tysięcy najmłodszych uchodźców z Kresów trafiło do Indii, Libanu, Meksyku i Południowej Afryki. Tylko nieliczni powrócili po wojnie do Polski.
W wyniku ewakuacji armii gen. Andersa z ZSRS w 1942 r. kilkadziesiąt tys. cywilów, w tym kilkanaście tys. dzieci trafiło do Iranu. Ale dla wielu był to tylko przystanek w dalszej drodze między kontynentami - do Ameryki Pd., Afryki, a nawet do Australii.
W tym roku mija 70 lat od przybycia kilkuset takich młodych ludzi wraz z opiekunami do Nowej Zelandii. Na przełomie października i listopada 1944 r. 732 dzieci oraz 102 nauczycieli i opiekunów drogą morską trafiło do obozu w Pahiatua.
Początkowo dzieci miały tam przebywać do zakończenia wojny, ale po konferencji w Jałcie, gdzie zdecydowano o włączeniu kresów RP do ZSRS, nie miały już szansy powrotu w rodzinne strony. Wówczas rząd Petera Frasera zapewnił im możliwość pobytu na terenie Nowej Zelandii lub wyjazdu do wybranego kraju.
"Dzieci-tułacze"
W 1942 r. obozy dla polskich cywilnych uchodźców w Iranie zorganizowano w Teheranie, Ahwadzie oraz Isfahanie. W tym ostatnim mieście zorganizowano ośrodek dla ok. 2,6 tys. dzieci, głównie sierot i półsierot. Część z nich zmarło na skutek chorób i ciężkich warunków bytowych w ZSRS. Jeden z ośrodków w Isfahanie znajdował się w pałacu perskiego księcia Soremidoule, drugi przy klasztorze sióstr szarytek. Zorganizowano tam szkoły, przedszkola oraz place zabaw dla młodszych dzieci. Opiekę nad dziećmi sprawowały polskie nauczycielki. Starszą młodzież skierowano do kilku szkół zawodowych, gdzie uczyły się krawiectwa, wiązania dywanów i innych rzemiosł.
Persja nie była jedynym krajem, w których powstały ośrodki dla polskich dzieci-tułaczy. Rząd Polski na Uchodźstwie zaapelował do Ligi Narodów o pomoc ewakuowanym dzieciom. Na apel odpowiedziały Indie, Liban, Meksyk, Nowa Zelandia i Unia Południowej Afryki (obecnie RPA).
W 1943 r. dwa transporty (1500 uchodźców, w tym liczna grupa dzieci) trafiła do Santa Rosa w Meksyku. W opiece nad dziećmi pomoc niosły polskie zakonnice, siostry felicjanki z Chicago. Po zakończeniu wojny wychowankowie ośrodka trafili do USA, Kanady i innych krajów świata.
W kwietniu 1943 r. na zaproszenie premiera Unii Południowej Afryki (obecnie RPA), marszałka polnego Jana Smutsa grupa 500 polskich dzieci dotarła do Oudtshoorn. Zakwaterowano je w barakach na terenie obozu wojskowego. Powstała tam polska szkoła.
W kwietniu 1942 r. 650 dzieci przewieziono wojskowymi ciężarówkami z Aschabadu do Bombaju. Obóz przejściowy mieścił się w Bandra, zaś sierociniec w Balachadi. Pomoc okazał maharadża z Nawanagar, Jam Saheb Digvijaysinhjii. W 1943 r. powstało osiedle polskich kobiet z dziećmi w Valivade. Szacuje się, że mieszkało w nim ok. 5 tys. osób. Powstało tam kilka szkół podstawowych i średnich oraz przedszkole. Obóz tranzytowy dla uchodźców tzw. Country Club powstał również w Karaczi (obecnie Pakistan).
Szacuje się, że ok. 6 tys. osób, w większości dzieci trafiło do Libanu. Opiekę nad nimi sprawowała m.in. Hanna Ordonówna (właśc. Anna Maria Tyszkiewicz), która przebywała w Bejrucie aż do śmierci (1950). Słynna aktorka i piosenkarka niosła pomoc najmłodszym uchodźcom jeszcze w 1941 r. w obozie Tockoje (ZSRS). Tam kierowała sierocińcem, z trudem zdobywając żywność i lekarstwa dla dzieci.
„Wysypała się oto z wagonów w tę noc aszchabadzką gromadka małych nędzarzy, pozbawionych wszystkiego – włącznie z sercem rodzicielskim, które zastygło gdzieś pod śniegiem.. Kołysała się tylko na wietrze stacyjna lampa, rzucając raz cień, a raz światło, na umęczone, wymizerowane twarze dzieci. Tragiczna gromada wyciągnęła się w długi pochód. Parami – parami szło nieszczęście z chorobą głód z wszami, – do autobusów, ledwo wlokąc nogami” - wspominała Ordonówna w książce „Tułacze dzieci” wydanej pod pseudonimem Weronika Hort w 1948 r. w Bejrucie.
Deportacje
A wszystko miało swój początek niemal dekadę wcześniej. Pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich władze sowieckie przeprowadziły 10 lutego 1940 r. Według danych NKWD, do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono wówczas około 140 tys. ludzi. Kolejną wielką wywózkę podjęto w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r. W sumie w wyniku deportacji dokonanej w kwietniu 1940 r. z ziem wschodnich RP wywieziono około 61 tys. obywateli polskich.
Kolejne deportacje zostały przeprowadzone przez władze sowieckie w czerwcu 1940 r. i pod koniec maja 1941 r., tuż przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej. Łącznie według danych NKWD we wszystkich czterech wywózkach zesłano około 330-340 tys. osób. Związek Sybiraków przedstawia dużo wyższe dane. Według jego szacunków, wywiezionych na Wschód, było ok. 1,3 mln osób, w tym ok. 300 tys. z samej ówczesnej Białostocczyzny.
Zdecydowaną większość deportowanych skierowano do Kazachstanu, gdzie zesłańców czekała niewolnicza praca, nędza, choroby i głód.
Układ Sikorski-Majski
Ich położenie zmieniło podpisanie w Londynie 30 lipca 1941 r. tzw. układu Sikorski-Majski. Dotyczył on wznowienia polsko-sowieckich stosunków dyplomatycznych, współpracy na rzecz pokonania Niemiec oraz powstania polskiej armii w ZSRS. Do podpisanego dokumentu dołączono protokół dodatkowy sporządzony w tym samym dniu. Postanawiał on, że: „z chwilą przywrócenia stosunków dyplomatycznych rząd Związku Socjalistycznych Republik Rad udzieli amnestii wszystkim obywatelom polskim, którzy są obecnie pozbawieni swobody na terytorium Związku Socjalistycznych Republik Rad, bądź jako jeńcy wojenni, bądź z innych odpowiednich powodów”.
Tworzenie armii przez gen. Władysława Andersa nie przebiegało łatwo. Do wielu Sybiraków nie dotarła informacja o tworzeniu w ZSRS polskiej armii, inni nie byli w stanie do niej dotrzeć. Dla tych, którzy się w niej znaleźli brakowało broni i żywności. Ocenia się, że blisko 70 tys. polskich żołnierzy otrzymywało tylko 40 tys. przydziałów żywnościowych. Liczbę tę w marcu 1942 r. zredukowano do 26 tys. racji. Tymi głodowymi porcjami żołnierze dzielili się jeszcze z ludnością cywilną.
Jednym z najważniejszym celów gen. Andersa stawało się ocalenie polskiej armii i ludności cywilnej. 18 marca 1942 r. na spotkaniu ze Stalinem poruszył kwestię ewakuacji części wojska polskiego do Iranu. Stalin zgodził się bez wahania na wyjazd wszystkich tych żołnierzy polskich, dla których nie wystarczało żywności.
Ewakuacja Armii Polskiej z ZSRS
24 marca 1942 r. rozpoczęła się ewakuacja Armii Polskiej ze Związku Sowieckiego. W ciągu kilku tygodni żołnierze i cywilni uchodźcy zostali przetransportowani statkami z Krasnowodzka przez Morze Kaspijskie do obozu w Pahlewi w Persji (Iranie). Drugi etap ewakuacji miał miejsce w sierpniu i wrześniu 1942 r. W Aschabadzie polska placówka likwidacyjna. Dzięki niej udało się ewakuować 2,5 tys. osób, w tym wiele dzieci.
Do listopada 1942 r. wysłano do Iranu łącznie ponad 115 tys. osób, w tym około 78,5 tys. żołnierzy oraz 37 tys. cywilów. Wśród ewakuowanych było niemal 18 tys. dzieci. W 1943 roku z jednostek przebywających w Iranie utworzony został II Korpus Polski gen. Andersa.
Z 18 tys. polskich dzieci z Kresów, wysiedlonych przez sowietów w latach 1939-40 tylko nieliczne powróciły do Polski. (PAP)
Maciej Replewicz
ls/