Jak wyglądałaby Polska i Europa, gdyby Polacy nie zatrzymali w 1920 r. marszu bolszewików - zastanawiali się uczestnicy debaty „Bitwa Warszawska – pamięć i znaczenie”, zorganizowanej w czwartek w Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
Zaczynem dyskusji były słowa brytyjskiego polityka i dyplomaty Lorda Edgara D'Abernona, przywołane przez adiunkta Muzeum Tradycji Niepodległościowych dr Mikołaja Mirowskiego. D'Abernon uznał starcie pod Warszawą za osiemnastą pod względem ważności bitwę w dziejach świata, dodając, że rzadko która batalia była tak niedoceniana.
Dyskutanci zgodzili się, że zwycięstwo Polaków nad bolszewikami miało znaczący wpływ na polityczny kształt dzisiejszej Europy. „Wszystko, co niosła ze sobą bolszewicka Rosja, niosłoby jednocześnie zagładę całej cywilizacji europejskiej, z jej fundamentem, czyli filozofią grecką, z jej prawem rzymskim i etyką oraz moralnością zbudowaną na etyce judeochrześcijańskiej” – podkreślił wicedyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku prof. Grzegorz Nowik.
Zdaniem szefa działu wschodniego Kultury Liberalnej dr Łukasza Jasiny z Muzeum Historii Polski, Bitwa Warszawska umożliwiła stworzenie polskiej państwowości. „Bez niej nie mielibyśmy dwudziestu lat niepodległości, w czasie których odrodziła się polska tożsamość i powstała inteligencja. Zatrzymanie marszu bolszewików na Zachód było największym polskim sukcesem od czasu Bitwy pod Wiedniem, bez tego wydarzenia nie byłoby wszystkich późniejszych pokojowych sukcesów” - dodał.
Polska nie tylko – po raz pierwszy od 120 lat – wystąpiła w 1920 r. w roli państwa podejmującego suwerenne decyzje, ale również próbowała kreować rzeczywistość w części Europy, na którą zwycięska koalicja Ententy zupełnie nie miała pomysłu – to opinia wicenaczelnego kwartalnika Liberte! Marcina Celińskiego.
„Wszystko, co niosła ze sobą bolszewicka Rosja, niosłoby jednocześnie zagładę całej cywilizacji europejskiej, z jej fundamentem, czyli filozofią grecką, z jej prawem rzymskim i etyką oraz moralnością zbudowaną na etyce judeochrześcijańskiej” – podkreślił wicedyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku prof. Grzegorz Nowik.
W trakcie debaty uczestnicy przeanalizowali sytuację w Europie Środkowej i Wschodniej w okresie wojny polsko-bolszewickiej oraz postawę Wielkiej Brytanii i Francji – państw zniszczonych i zdegradowanych materialnie przez I wojnę światową, a jednocześnie słabo zorientowanych w geopolityce tych ziem.
Jak wyjaśnił Jasina, cierpiąca głód i słabo zorganizowana Polska – inaczej niż Węgry czy Czechy - nie zajmowała się wówczas zaborem kolejnych ziem, lecz zdobyła się na pomoc ruchom narodowym na Ukrainie i Białorusi. „Józef Piłsudski próbował zbudować system utrzymujący równowagę sił w konfrontacji z Niemcami i Rosją Radziecką. Gdyby dostał wsparcie zachodnich aliantów, możliwe, że nie byłoby II wojny światowej” - dodał.
Historycy zastanawiali się, czy Piłsudski miał siłę polityczną, aby nie dopuścić do podpisania traktatu ryskiego i rozejmu z bolszewikami. Sam Marszałek miał powiedzieć: „Powinienem zerwać ten rozejm, pójść na Kijów i na Smoleńsk i dokończyć to, co rozpocząłem wiosną 1920 roku. Ale nie mogłem tego zrobić, ponieważ Polska tego nie rozumie, nie chce i nie ma siły. Świat tego nie rozumie i nie chce nam pomóc”.
Nowik zacytował wypowiedź Piłsudskiego z 1930 r., w której marszałek przekonywał, iż stworzenie wolnej, niepodległej Ukrainy to koncepcja polityczna, ale implikowana przez sytuację strategiczną, gdyż oznaczałaby skrócenie o połowę polskiej granicy z Rosją.
Przypadająca 15 sierpnia rocznica Bitwy Warszawskiej jest jednym z najważniejszych świąt państwowych. Mimo to – w ocenie uczestników debaty – Polacy nie doceniają wagi zwycięstwa, często też nie mają podstawowej wiedzy o batalii i nie potrafią zidentyfikować daty, która kojarzy się przede wszystkim ze świętem kościelnym.
"Zatrzymanie marszu bolszewików na Zachód było największym polskim sukcesem od czasu Bitwy pod Wiedniem, bez tego wydarzenia nie byłoby wszystkich późniejszych pokojowych sukcesów” – mówił dr Łukasz Jasina z Muzeum Historii Polski.
Jak wyraził się Celiński „cudem zamordowaliśmy to święto”. Chodzi o używane potocznie określenie bitwy jako „cud nad Wisłą”. I choć żaden z historyków nie kwestionuje roli, jaką w powszechnej mobilizacji narodu do walki odegrały żarliwe modły zanoszone przez wyznawców różnych religii, kilkanaście lat temu – za sprawą odkrycia prof. Nowika – Polacy dowiedzieli się, że… cudu nie było. Do zwycięstwa przyczyniła się praca polskiego radiowywiadu, dzięki której - na podstawie przechwyconej i rozszyfrowanej korespondencji nieprzyjaciela – można było z sukcesem planować manewry uprzedzające działania bolszewickiej Rosji.
Według historyków wokół marginalizowanej, przemilczanej i pomijanej w programach szkolnych czasów PRL-u bitwy warto obecnie zbudować narrację popkulturową (wzorem np. Powstania Warszawskiego). Ich zdaniem, takie ujęcie tematu sprzyjałoby jego popularyzacji.
Debata w 95. rocznicę Bitwy Warszawskiej odbyła się w ramach wznowionego przez łódzkie muzeum cyklu „Plus czy minus – konfrontacje historyczne”. Wydarzenie zostało objęte patronatem honorowym Muzeum Historii Polski i patronatem medialnym portalu Dzieje.pl. (PAP)
agm/