W latach 1932-1933 na Ukrainie zmarło z głodu ponad 4,5 mln osób - ocenił historyk prof. Emilian Wiszka podczas inauguracji warszawskich obchodów 80. rocznicy Wielkiego Głodu na Ukrainie. "Świat nie zauważał tego, (..) albo udawał, że nie wie" - mówił badacz.
"Wielki Głód na Ukrainie spowodował śmierć od 4,5 do 4,8 mln osób" - powiedział prof. Wiszka, który w piątek w siedzibie IPN wygłosił wykład pt. "Wielki Głód - fakty, interpretacje". Historyk zastrzegł przy tym, że liczbę ofiar przedstawił na podstawie badań Stanisława Kulczyckiego, który jest uznanym autorem wielu publikacji poświęconych tej tragedii. Zaznaczył też, że trudność oszacowania ofiar Wielkiego Głodu na Ukrainie wiąże się z ukrywaniem prawdy o nim do czasu rozpadu ZSRR.
Wielkim nieszczęściem Ukraińców - jak tłumaczył prof. Wiszka - było to, że uprawiali oni żyzne ziemie, które pozwalały zbierać wyjątkowo udane plony. Władze sowieckiej Rosji, z Józefem Stalinem na czele, uznały, że poprzez stosowanie przymusu wobec ukraińskich rolników i ich kolektywizację można nie tylko wyżywić część pozostałych republik radzieckich, ale także wysyłać zboże na eksport. Miało to pomóc w procesie industrializacji sowieckiego państwa w latach 30.
Historycy uważają, że głód, który doprowadził do unicestwienia chłopstwa jako grupy społecznej, miał na celu złamanie oporu wobec kolektywizacji, który na Ukrainie był największy. W najgorszym okresie Wielkiego Głodu umierało do 25 tys. ludzi dziennie. Pustoszały całe wsie i dochodziło do przypadków kanibalizmu.
"Stalin zastosował wobec chłopów zasadę +dziel i rządź+ i podzielił wieś ukraińską na trzy części. Wyodrębnił najbardziej produktywnych rolników, których nazwano +kułakami+, następnie grupę +średniaków+, a na samym końcu warstwę biedoty wiejskiej. I tę biedotę podniesiono do najwyższej rangi, a +kułaków+ niszczono i wysyłano na Syberię" - tłumaczył Wiszka.
Prof. Wiszka, który pracuje na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, zwrócił także uwagę, że społeczność międzynarodowa obojętnie przyjmowała informację o ludobójstwie na Ukrainie. "Świat milczał. Polska w 1932 r. podpisała akt o nieagresji z ZSRR i nie było na rękę polskim władzom podnoszenie tej sprawy. W Ameryce jeden senator starał się przedstawić prawdziwy obraz tego, co się dzieje na Ukrainie, ale był on wyjątkiem" - mówił Wiszka.
"Świat nie zauważał tego, co się dzieje albo udawał, że nie wie. Ale raczej to drugie" - dodał historyk.
Warszawskie obchody 80. rocznicy Wielkiego Głodu na Ukrainie, które potrwają do 5 grudnia, organizują m.in. Związek Ukraińców w Polsce i Ambasada Ukrainy w Polsce.
W sobotę w cerkwi prawosławnej św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie odbędzie się Panichida (modlitwa za zmarłych); koncelebrowana przez prawosławnego metropolitę Warszawy i całej Polski abp Sawę. Po modlitwie na cmentarzu prawosławnym nastąpi złożenie kwiatów przy pomniku "Pamięci ofiar Wielkiego Głodu na Ukrainie 1932–1933". Ma tam także odbyć się akcja społeczna "Łączmy się w pamięci" polegająca na zapaleniu zniczy mających upamiętnić ofiary Wielkiego Głodu.
Podczas obchodów będzie można także obejrzeć filmy przedstawiające tragedię Ukraińców podczas Wielkiego Głodu i współczesne formy jego upamiętnienia; odbędą się również występy artystyczne i spotkania z historykami. Więcej informacji o planowanych wydarzeniach znajduje się na stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej i Związku Ukraińców w Polsce.
Wielki Głód był klęską wywołaną przez stalinowski reżim, który narzucił chłopom obowiązkowe, nieodpłatne dostawy produktów rolnych w wymiarze przekraczającym możliwości produkcyjne wsi. W efekcie w latach 1932-33 zmarło co najmniej 3,5 miliona osób (są też publikacje mówiące nawet o 10 milionach ofiar). Klęska głodu nastąpiła w jednym z najżyźniejszych krajów Europy w czasie pokoju, gdy ZSRR nieprzerwanie eksportował ogromne ilości zboża.
Historycy uważają, że głód, który doprowadził do unicestwienia chłopstwa jako grupy społecznej, miał na celu złamanie oporu wobec kolektywizacji, który na Ukrainie był największy. W najgorszym okresie Wielkiego Głodu umierało do 25 tys. ludzi dziennie. Pustoszały całe wsie i dochodziło do przypadków kanibalizmu. Szczególnie cierpiały dzieci; ocenia się, że życie straciła jedna trzecia z nich. Na Ukrainie, jak i w innych republikach Związku Radzieckiego, obowiązywało wówczas prawo pozwalające na rozstrzelanie człowieka, który ośmielił się zabrać z pola kołchozowego choćby jeden kłos. (PAP)
nno/ ula/