Badania na cmentarzu w Hruszowicach na Podkarpaciu nie potwierdziły, że w miejscu zdemontowanego w ub. roku pomnika ku czci UPA znajdowały się mogiły członków tej ukraińskiej formacji - poinformowała mec. Anna Szeląg z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
"Przeprowadzone badania archeologiczne i medyczno-sądowe nie dały podstaw do uznania, iż w miejscu zdemontowanego pomnika ku czci UPA znajdowały się zbiorowe lub pojedyncze mogiły członków tej ukraińskiej formacji" - poinformowała PAP mec. Szeląg, która kieruje Biurem Poszukiwań i Identyfikacji wspólnie z wiceprezesem IPN Krzysztofem Szwagrzykiem.
Prace archeologiczne na cmentarzu komunalnym w Hruszowicach koło Przemyśla, rozpoczęte w czwartek rano, zakończyły się w sobotę późnym wieczorem. "W wyniku prac ujawniono cywilne, pojedyncze pochówki 16 osób, w tym mężczyzn, kobiet i dzieci. Szczątków nie ekshumowano" - poinformowali specjaliści IPN.
Badania w Hruszowicach prowadziło Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN pod kierownictwem wiceprezesa Instytutu Krzysztofa Szwagrzyka. W skład zespołu weszli m.in. archeolodzy i medyk sądowy. Celem prac było ustalenie, czy w miejscu stojącego tam do ubiegłego roku pomnika ku czci UPA znajduje się - jak twierdzi strona ukraińska - zbiorowa mogiła członków tej formacji. Obecność ich szczątków, w ocenie Ukraińców, mogłaby uzasadniać wzniesienie monumentu.
W pracach - w roli obserwatorów - brało też udział pięciu specjalistów z Ukrainy. Na ich czele stał sekretarz ukraińskiej komisji międzyresortowej ds. upamiętnień Swiatosław Szeremeta, który w 2017 r. otrzymał zakaz wjazdu do Polski. IAR podała w poniedziałek, że według Szeremety na cmentarzu znaleziono szczątki osób, z których trzy mogły należeć do członków UPA. Oświadczył, że daje to podstawę do odnowienia pomnika ku czci tej formacji.
Instytut Pamięci Narodowej, który w ubiegłym roku zapowiedział gotowość do weryfikacji ukraińskich miejsc pamięci w Polsce, w tym tych, które są poświęcone UPA, wyklucza jednak możliwość odbudowania pomnika ku czci UPA w Hruszowicach.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r. Rozwiązaniem sporu ma zajmować się polsko-ukraińska komisja ds. historycznych, której współprzewodzą wicepremierzy obu państw Piotr Gliński i Pawło Rozenko.
Polskę i Ukrainę już od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą one głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUN-UPA w miejscach ich pogrzebania; w tym celu IPN część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r., chciałaby ekshumować. Ukraińska strona jest temu przeciwna, a swoją zgodę uzależnia od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu, co dla polskiej strony jest warunkiem nie do przyjęcia. (PAP)
nno/ itm/