Józef Oleksy to jeden z polityków - symboli transformacji ustrojowej. Piastował wszystkie najważniejsze stanowiska w państwie, z wyjątkiem urzędu prezydenta. Miał opinię polityka, który potrafił nawiązać dialog nawet z największym wrogiem. Zmarł w piątek po długiej chorobie.
Józef Oleksy był jednym z tych, którzy polityczną karierę zaczynali w PRL, ale kontynuowali ją z powodzeniem także w III RP, dochodząc do najwyższych stanowisk państwowych.
W PRL Oleksy był m.in. I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Białej Podlaskiej, a także ministrem w rządzie Mieczysława Rakowskiego. W III RP był premierem, dwukrotnie marszałkiem Sejmu, przez pewien czas stał na czele Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Był też bodaj największym pechowcem, jeśli chodzi o sprawy lustracyjno-szpiegowskie. Nie tylko został posądzony przez ministra własnego rządu o szpiegostwo na rzecz Rosji, co przypłacił dymisją ze stanowiska premiera, ale także został uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego, co z kolei przypłacił odejściem ze stanowiska marszałka Sejmu, a potem szefa SLD. W efekcie było to jednym z powodów zmierzchu jego kariery politycznej.
Kilkakrotnie na światło dzienne przedostawały się też potajemne nagrania jego poufnych i szczerych wypowiedzi na temat politycznych współpracownikach, w wyniku czego Oleksy był obejmowany przez kolegów towarzyską i polityczną anatemą. Zawsze jednak wracał do łask.
Oleksy urodził się 22 czerwca 1946 r. w Nowym Sączu, w wielodzietnej rodzinie. Jak wspominał w grudniowym, rozliczeniowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", wychowanie zawdzięcza głównie matce, która zajmowała się szyciem strojów góralskich. Ojciec był stolarzem. Po szkole podstawowej Oleksy trafił do niższego seminarium duchownego. Matury jednak nie udało mu się tam zrobić, bo niższe seminaria zostały rozwiązane. Sam musiał szukać szkoły, w której mógł zdać maturę. "Byłem ofiarą komuny" - mówił w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Po maturze, w połowie lat 60., rozpoczął studia na elitarnym wtedy Wydziale Handlu Zagranicznego Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie (obecnie SGH). Podczas studiów został działaczem Zrzeszenia Studentów Polskich, przekształconego w 1973 r. w Socjalistyczny Związek Studentów Polskich. Po zakończeniu studiów pozostał na uczelni.
Józef Oleksy był jednym z tych, którzy polityczną karierę zaczynali w PRL, ale kontynuowali ją z powodzeniem także w III RP, dochodząc do najwyższych stanowisk państwowych. W PRL Oleksy był m.in. I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Białej Podlaskiej, a także ministrem w rządzie Mieczysława Rakowskiego. W III RP był premierem, dwukrotnie marszałkiem Sejmu, przez pewien czas stał na czele Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
W 1969 r. zapisał się do PZPR. W latach 70. był w ogólnopolskich władzach SZSP, a w 1977 r. został pracownikiem jednego z wydziałów KC PZPR. "Byłem oportunistą" - przyznał w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Po IX nadzwyczajnym zjeździe PZPR w 1981 r. Oleksy został kierownikiem Biura Centralnej Komisji Rewizyjnej - nowej struktury, utworzonej na fali "odnowy" w partii. Wcześniej krótko pracował w Biurze Prasowym Rządu. Kierownikiem Biura CKR przestał być po X zjeździe PZPR, w lecie 1986 r., kiedy komisja w dotychczasowym kształcie została rozwiązana. Jak sam wspominał po latach, było to przejawem zwycięstwa sił zachowawczych w PZPR na X zjeździe.
W 1987 r. Oleksy został skierowany do Białej Podlaskiej, gdzie objął stanowisko I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Na tym stanowisku dotrwał do przemian 1989 r.. W marcu tego roku został powołany w skład rządu Mieczysława Rakowskiego, gdzie został ministrem bez teki odpowiedzialnym za kontakty ze związkami zawodowymi. W tej roli uczestniczył w końcowej fazie rozmów Okrągłego Stołu, który podjął decyzję o ponownej legalizacji NSZZ "Solidarność".
Posłem PZPR w Sejmie kontraktowym został tylko dzięki upadkowi - 4 czerwca 1989 - "listy krajowej". Objął jeden z 33 mandatów koalicji rządowej, obsadzonych w nadzwyczajnym trybie w drugiej turze wyborów, 18 czerwca 1989 r.. Wejście do tamtego Sejmu otworzyło nowy rozdział w jego karierze politycznej. Szybko stał się jednym z czołowych posłów PZPR, a potem powstałej na jej miejsce w styczniu 1990 r. Socjaldemokracji RP. Znalazł się we władzach SdRP, kierowanej przez Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera. W 1991 r. został posłem SLD (wtedy koalicji SdRP i mniejszych ugrupowań lewicowych) w Sejmie I kadencji, po raz pierwszy wybranym w pełni demokratycznych wyborach.
Po kolejnych, przedterminowych wyborach w 1993 r. jego pozycja gwałtownie wzrosła.
Wybory te SLD wygrało, a Oleksy został po raz pierwszy w swojej karierze marszałkiem Sejmu. W marcu 1995 r. nieoczekiwanie stał się kandydatem SLD na premiera. W ramach koalicyjnego sporu między rządzącymi SLD i PSL ludowcy zaproponowali, by to Oleksy objął fotel premiera w miejsce krytykowanego, kierującego rządem od 1993 r. ich lidera Waldemara Pawlaka. PSL liczyło, że Sojusz odrzuci ten pomysł, bo będzie chciał, by premierem został jego lider Aleksander Kwaśniewski. SLD jednak to zaakceptował - Oleksy stanął na czele rządu, a na fotelu marszałka Sejmu zastąpił go Józef Zych z PSL.
Od początku jego stosunki z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą nie układały się najlepiej. Największy spór między nimi wybuchł wiosną 1995 r., gdy Oleksy wbrew woli Wałęsy udał się do Moskwy na uroczystości z okazji 50-lecia zakończenia II wojny światowej. Wałęsa był przeciwny obecności przedstawiciela Polski tego szczebla - rok wcześniej prezydent Rosji Borys Jelcyn nie przyjechał na organizowane przez Wałęsę uroczystości z okazji 50-lecia Powstania Warszawskiego.
Oleksy był premierem niespełna rok. Jego urzędowanie zbiegło się z kampanią prezydencką, w ramach której doszło do dramatycznego boju między urzędującym prezydentem Lechem Wałęsą, a liderem SLD Aleksandrem Kwaśniewskim. Minimalnie wygrał ten ostatni, ale tuż przed jego zaprzysiężeniem, 19 grudnia 1995 r., związany z Wałęsą szef MSW Andrzej Milczanowski skierował do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Oleksego przestępstwa szpiegostwa na rzecz Rosji. 21 grudnia tego roku powiedział o szczegółach sprawy z trybuny sejmowej. Wywołało to gwałtowny polityczny kryzys, a Oleksy w styczniu 1996 r., po wszczęciu śledztwa przez wojskową prokuraturę, ustąpił z fotela szefa rządu. W kwietniu 1996 r. prokuratura umorzyła śledztwo, nie widząc podstaw do postawienia Oleksemu zarzutów.
W styczniu 1996 r. Oleksy objął po Kwaśniewskim stanowisko przewodniczącego Socjaldemokracji RP. Przestał kierować SdRP po jesiennych wyborach parlamentarnych w 1997 r. W wyborach tych SLD uzyskał więcej głosów niż w 1993 r., przegrał jednak z Akcją Wyborczą Solidarność. Umożliwiło to wielkiemu politycznemu rywalowi Oleksego - Leszkowi Millerowi - obarczenie go odpowiedzialnością za porażkę i zajęcie jego fotela na kongresie SdRP w grudniu 1997 r.. Dwa lata później Miller doprowadził do rozwiązania tej partii i przekształcenia jej w nowe ugrupowanie, nazwane tak jak dotychczasowa koalicja wyborcza - Sojusz Lewicy Demokratycznej. Oleksy początkowo nie znalazł się we władzach nowego SLD.
W 1999 r. zaczęły się kłopoty lustracyjne Oleksego. Ówczesny Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński skierował do sądu wniosek o uznanie go za kłamcę lustracyjnego. Cała sprawa ciągnęła się potem latami, kolejne wyroki sądów lustracyjnych to pogrążały polityczne Oleksego, to go oczyszczały. Chodziło o to, że - jak po latach ujawniły media - w latach 1970-78 Oleksy był współpracownikiem wojskowych służb PRL, w ramach tzw. Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego. Nie przyznał się jednak do tego w oświadczeniu lustracyjnym, jakie kandydaci na posłów mieli obowiązek składać po uchwaleniu w 1997 r. ustawy lustracyjnej. Ostatecznie Sąd Najwyższy w 2007 r. uznał, że Oleksy co prawda skłamał w swoim oświadczeniu, ale działał w stanie "nieświadomości".
Po wielkim zwycięstwie SLD w 2001 r. Oleksy nadal przebywał na politycznym uboczu. Został oczywiście posłem, ale Leszek Miller zgodził się jedynie, by objął stanowisko szefa sejmowej Komisji Europejskiej i delegata do tzw. konwentu, pracującego nad Traktatem Konstytucyjnym UE. Wielki powrót Oleksego na polityczne salony nastąpił w 2004 r.. Najpierw, w styczniu 2004, został przez Millera powołany do rządu na stanowiska wicepremiera i szefa MSWiA. Oleksy, jak mówił Miller wprowadzając go do MSWiA, objął gabinet, w którym dziewięć lat wcześniej przygotowane zostało "haniebne oskarżenie" wobec niego.
Już w kwietniu 2004 r. Oleksy opuścił jednak rząd i objął po raz kolejny stanowisko marszałka Sejmu. Zastąpił Marka Borowskiego, który stracił rekomendację SLD, bo opuścił tę partię i z grupą zwolenników założył Socjaldemokrację Polską. Szczęśliwy dla Oleksego rok 2004 kończył się wybraniem go, na grudniowym kongresie SLD, na szefa tej partii. Dość nieoczekiwanie pokonał on urzędującego przewodniczącego Krzysztofa Janika, choć ten ostatni miał poparcie prezydenta Kwaśniewskiego.
Jednak zaledwie kilka dni później Oleksego spotkał kolejny lustracyjny cios - sąd I instancji uznał go za kłamcę lustracyjnego. Spowodowało to konieczność ustąpienia ze stanowiska marszałka Sejmu. W maju 2005 r. przestał też być szefem SLD. Przed kolejnymi wyborami w 2005 r. nie znalazł się na listach wyborczych SLD, zresztą podobnie jak Miller. Rozpoczął się okres chudych politycznie lat Oleksego, choć cały czas starał się być aktywny jako komentator medialny.
Głośno o nim zrobiło się w marcu 2007 r., gdy tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania jego rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym z jesieni 2006 r. Oleksy pogardliwie wypowiadał się podczas tej rozmowy o niektórych kolegach z SLD (np. o Jerzym Szmajdzińskim), poddawał też w wątpliwość legalność majątku byłego już wtedy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jego słowa stały się pośrednią przyczyną rozpoczęcia przez CBA akcji związanej z tzw. willą w Kazimierzu, która zdaniem Biura miała być faktyczną własnością Kwaśniewskich.
Oleksy aferę z "taśmami Gudzowatego" przypłacił zawieszeniem w prawach członka SLD i ostatecznym opuszczeniem szeregów tej partii. Wrócił do niej dopiero w lutym 2010 r., a w 2012 r. został nawet wiceprzewodniczącym Sojuszu, kierowanego znów przez Leszka Millera. Planował nawet start w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r.. Przeszkodził temu jednak rozwój choroby nowotworowej, na którą, jak powiedział w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", cierpiał od ok. 2005 r.
Piotr Śmiłowicz (PAP)
pś/ abr/