To połączenie autentyzmu historycznego miejsca z nowoczesną formą przekazu - mówi PAP o zwycięskim projekcie na ekspozycję powstającego w stolicy Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL prof. Krzysztof Szwagrzyk. Nie chcemy rywalizować z Muzeum Powstania Warszawskiego - dodał.
PAP: Czy Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL będzie muzeum na miarę Muzeum Powstania Warszawskiego?
Prof. Krzysztof Szwagrzyk: U podstaw tworzenia tego muzeum nigdy nie była, nawet przez chwilę, chęć rywalizacji z Muzeum Powstania Warszawskiego. To zupełnie inne placówki, które będę o innych historiach opowiadały. Chcieliśmy, żeby powstało i cieszę się, że powstaje wreszcie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL-u, bo takiej placówki w Polsce dotychczas nie było. Czymś absolutnie wyjątkowym jest fakt, że ono powstaje w więzieniu przy Rakowieckiej, w historycznym miejscu, gdzie w latach 1902-1904 zbudowano więzienie carskie. W miejscu gdzie więziono, maltretowano i likwidowano Polaków, na przestrzeni stuletniej, bardzo burzliwej historii Polski dwudziestego wieku. Dzisiaj jesteśmy świadkami ogłoszenia wyników konkursu na przedstawienie projektu edukacyjnego, czyli w jaki sposób o tym miejscu, o jego historii mówić.
Wygrała, naszym zdaniem, koncepcja najbardziej atrakcyjna. Ona gwarantuje nam możliwość opowiedzenia o tragicznej historii tego miejsca, w sposób przystępny dla każdego, jednocześnie w bardzo nowoczesnej, multimedialnej formie. Jestem przekonany, że każdy kto będzie w Warszawie, każdy kto będzie w Muzeum Powstania Warszawskiego, przyjdzie także na Rakowiecką, do tego miejsca, tak szczególnie związanego z historią Polski.
PAP: Autorzy zwycięskiego projektu w konkursie mówili o tym, że zastosowali wiele zaawansowanych technologicznie sposobów na przedstawienie trudnej historii żołnierzy II konspiracji. Czy można zaryzykować tezę, że Muzeum Powstania Warszawskiego wytyczyło wysoki standard, wedle którego tworzą się dzisiaj muzea zajmujące się m.in. najnowszą historią Polski i ogólnie historii, której nie poruszaliśmy często w przestrzeni publicznej?
Prof. Krzysztof Szwagrzyk: Istotnie, Muzeum Powstania Warszawskiego wyznaczyło pewien poziom działalności merytorycznej i sposobu prezentacji wystaw. Dotychczas nikt nie robił tego w taki sposób jak MPW. Wierzę, że będziemy mogli sprostać oczekiwaniom społecznym, które wynikają z doświadczeń, polegających na tym, że ekspozycje tej placówki są wciąż chętnie odwiedzane. Jestem przekonany, że ta forma nowoczesnego i multimedialnego przekazu, którą będziemy mogli w niedługim czasie zaprezentować, spotka się z równie pozytywnym zainteresowaniem i odbiorem społecznym.
PAP: Czy, wraz z pomnikiem na warszawskim Bemowie, muzeum byłoby wystarczającą formą upamiętnienia żołnierzy II konspiracji?
Prof. Krzysztof Szwagrzyk: Można z pewnością znaleźć wiele form godnego upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych. Ta, którą prezentujemy w muzeum na Rakowieckiej, ma szczególną formę. Każdy, kto przyjdzie, będzie mógł zobaczyć miejsce przesłuchań, pawilon gdzie prowadzono bardzo brutalne śledztwa, będzie mógł zobaczyć cele, w których przebywali poszczególni żołnierze. Będzie mógł zobaczyć także miejsce, gdzie dokonywano na nich egzekucji. Potem będzie można zobaczyć nowoczesną formę aranżacji, która opowiada historię tego miejsca i osadzony członków podziemia niepodległościowego. To połączenie autentyzmu historycznego miejsca z nowoczesną formą przekazu jest tą właściwą, by dotrzeć do współczesnego odbiorcy.
PAP: Pan, jako jeden z sędziów konkursu, zna projekt bardzo dobrze. Czy będziemy mogli oczekiwać np. sali poświęconej organizacji pokroju Informacji Wojskowej, która była znana z bardzo brutalnej działalności. Jeśli tak, to jak to zostanie przedstawione?
Prof. Krzysztof Szwagrzyk: W muzeum będzie miejsce przeznaczone do przedstawienia całego komunistycznego aparatu represji, zarówno cywilnej, jak i wojskowej, w tym wspomnianej IW. Dziś jeszcze nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak dokładnie będzie przedstawiona Informacja Wojskowa. To jest czas przed nami. Zapewniam jednak, że elementy komunistycznego zniewalania, w tym poszczególne urzędy i formacje zostaną tu we właściwy sposób udokumentowane i przedstawione.
PAP: W Muzeum Powstania Warszawskiego te najtragiczniejsze etapy, kiedy np. powstańcy byli wyciągani przez niemieckiego wojsko z kanałów, zostały przedstawione w formie tunelu, który imituje kanały miejskie z tamtego okresu. Czy w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, które dysponuje autentycznymi miejscami, można by było zastosować coś podobnego, pomimo tych różnic?
Prof. Krzysztof Szwagrzyk: Bardzo nam zależy nam na tym, by w sposób precyzyjny wskazać miejsca związane z martyrologią poszczególnych osób. To bardzo ważne, by zwiedzający, wchodząc do poszczególnych cel, wiedzieli kto w tych celach przebywał i mieli przekonanie, że są to miejsca związane z konkretnymi osobami. Do tego dążyliśmy od początku i tak będzie wyglądała nasza koncepcja.
Zależało nam także na tym, by forma była na tyle atrakcyjna, aby osoby, które nie znały życiorysów konkretnych ludzi, mogli je poznać w tym konkretnym miejscu. Zwróciliśmy wiele uwagi na to, by nie uronić niczego z pokazania drugiej strony, czyli aparatu terroru i ludzi aparatu terroru. Jeżeli mówimy o pawilonie śledczym, gdzie męczono wielu polskich patriotów, włożyliśmy wiele wysiłku, żeby pokazać twarze oficerów śledczych - tych, którzy odpowiadali za kierowanie departamentem, tych którzy osobiście torturowali naszych bohaterów; kontekst miejsca połączony z osobami, które albo były represjonowane lub tych represji się dopuszczały. To bardzo ważne przesłanie i mam nadzieję, że w niedługim czasie przedstawimy, jak ta koncepcja została zrealizowana w sposób praktyczny. Na to potrzeba jednak co najmniej kilku miesięcy.
PAP: Jak ocenia pan odbiór idei muzeum przez obcokrajowców, którzy powszechnie przyjmują rok 1945 jako rok zakończenia działań zbrojnych? Czy łatwo jest przekazać historię o wciąż walczących o niepodległość żołnierzach WP?
Prof. Krzysztof Szwagrzyk: Z pewnością przekaz nie jest łatwy. Musimy znaleźć odpowiedni środek przekazu, nie tylko dla naszych rodaków, ale także dla turysty zagranicznego, który ma z zasady bardzo mało czasu. W tym krótkim czasie chciałby poznać historię miejsca i ludzi którzy tutaj przebywali.
Wierzę, że znajdziemy dla nich odpowiednią formę przekazu. W naszych planach znajdują się cztery poziomy zwiedzania muzeum, które determinują ilość czasu danej osoby czy jej przygotowanie historyczne; ona chciałaby tu wejść i poznać to miejsce. Odpowiednia forma współczesnej narracji dla turystów zagranicznych zostanie stworzona. Inaczej nie potrafię sobie wyobrazić współczesnego muzeum. (PAP)
rozmawiał: Maciej Puchłowski
edytor: Agata Zbieg
mmp/ agz/