Króla Kazimierza Jagiellończyka złożono do grobu nagiego - zmarłego monarchę okryto jedynie cenną tkaniną - takie wnioski wyciągnęli naukowcy po otwarciu grobu ponad 40 lat temu. O tym, że nie mogli mieć racji, przekonuje w rozmowie z PAP konserwatorka Anna Makulec.
Archeolodzy i badacze przeszłości nadal bardzo małą wagę przykładają do badania i zabezpieczenia, np. w czasie wykopalisk, znajdowanych tkanin - uważa konserwatorka Anna Makulec z Katedry Konserwacji i Restauracji Tkanin Zabytkowych Akademii Sztuk Pięknych (ASP) w Warszawie.
Jej zdaniem zabytkowe tkaniny mogą wydawać się na pierwszy rzut oka niezbyt atrakcyjne i ważne z poznawczego punktu widzenia, jednak taki pogląd nie jest prawdziwy.
"Materiały są bardzo delikatne, a w kontekście archeologicznym po setkach lub tysiącach lat nie zachowują się wcale, albo w bardzo kiepskim stanie" - opowiada ekspertka. Ich odpowiednie zabezpieczenie i zbadanie jest jednym z większych wyzwań dla konserwatorów. Jednak - zdaniem Makulec - z roku na rok konserwatorzy mają coraz więcej odpowiednich narzędzi, które są im w tym zadaniu pomocne.
O tym, że doświadczenie i odpowiednie metody są niezbędne do właściwej interpretacji pozostałości tkanin, najlepiej przekonuje przypadek badania zawartości krypty grobowej króla Kazimierza Jagiellończyka, który zmarł w 1492 r. w wieku 65 lat. Ekshumacja miała miejsce w 1973 r. Wtedy to po raz pierwszy od pogrzebu naukowcy zajrzeli do grobowca.
Jak opowiada Makulec, z ich raportu wynika, że nie znaleziono żadnych pozostałości i śladów po bieliźnie, ani po ubraniach czy obuwiu. Stwierdzono zatem, że monarchę złożono do grobu przykrytego jedynie cenną tkaniną w kolorze purpurowym przetykaną srebrną nicią, która pokrywała całe jego ciało, łącznie z głową.
"Na te informacje powołano się w bestsellerze +Klątwy, mikroby i uczeni+ autorstwa Zbigniewa Święcha, który stał się źródłem wiedzy na ten temat w doniesieniach medialnych. Tymczasem pomijane są późniejsze badania wykonane na początku XXI wieku" - opowiada Makulec.
Z analiz z lat 2001-2003 przeprowadzonych przez prof. Helenę Hryszko z ASP w Warszawie wyłania się zupełnie inny obraz królewskiego pochówku. Domniemana purpurowa tkanina okazała się aksamitną, zieloną kapą o czerwonym wzorze, przetykaną złotą, a nie srebrną nicią.
"Co do obecności innej odzieży lub bielizny - jest nieprawdopodobne, aby króla pochowano bez ubrania. Tkaniny lniane w środowisku grobowym najszybciej ulegają deterioracji, nie zachowują się w ogóle lub jako fragmentaryczne resztki" - wyjaśnia Makulec. W jej opinii podobnie musiało się stać w przypadku szat Jagiellończyka.
Ekspertka wskazuje też, że podobnie jest z wełną i jedwabiem farbowanymi na czarny lub brązowy kolor - z powodu dodatku soli metali ciężkich w procesie barwienia tkaniny w tych kolorach rozkładają się znacznie szybciej. W przypadku tkanin grobowych do określenia ich oryginalnego wyglądu równie ważne jest badanie tego, co pozostało w śladowych ilościach.
"Dlatego jest bardzo istotne, żeby przy badaniach tego typu, począwszy od momentu odkrycia, na miejscu zawsze był obecny konserwator o specjalności związanej z tkaninami. Konserwacja tkanin archeologicznych to jedno z największych wyzwań" - uważa Makulec.
Anna Makulec: Co do obecności innej odzieży lub bielizny - jest nieprawdopodobne, aby króla pochowano bez ubrania. Tkaniny lniane w środowisku grobowym najszybciej ulegają deterioracji, nie zachowują się w ogóle lub jako fragmentaryczne resztki.
O tym, że nawet najmniejsze szczegóły są ważne, świadczą prace badawczo-konserwatorskie prowadzone przez Annę Makulec przy XVIII-wiecznych tkaninach grobowych z Malborka. Tu zachowały się głównie tkaniny jedwabne, a lniane jedynie w postaci mikroskopijnych resztek. Z kolei w ubiorze z krypty na Jasnej Górze, konserwowanym w Katedrze Konserwacji Tkanin ASP w Warszawie, nie zachowały się wierzchnie szaty, tylko podszewka. Jednak wprawne oko konserwatora dostrzegło w jej szwach ślady po wierzchniej szacie. Konserwatorka zwraca uwagę, że taka sugestia - o częstym chowaniu zmarłych w XVII i XVIII w. w samych podszewkach jest często błędnie przytaczana przez badaczy.
"Takie wnioski wyciągane są, mimo zaobserwowanych przez odkrywców reliktów grubszej (wierzchniej) tkaniny, jak i szwów widocznych po prawej stronie i dość dobrze zachowanych elementach z pasmanterii metalowej. Jednak interpretacja takich reliktów była mylna. Wysnuto wręcz wniosek, że specjalnie wycięto wierzchnią tkaninę, zbyt cenną, żeby ją utracić" - zauważa Makulec. Tego typu stwierdzenia zostały sprostowane po wielu latach dopiero w ostatnim czasie.
Specjaliści zajmujący się badaniem i konserwacją tkanin mają obecnie bardzo szerokie spektrum metod badawczych. Do identyfikacji składu surowcowego poza mikroskopią optyczną i cyfrową powszechnie stosuje się skaningową mikroskopię elektronową SEM - umożliwia ona dokładne odwzorowanie mikrotopografii powierzchni i identyfikację mocno zdegradowanych włókien. Nawet z bardzo drobnych fragmentów można też pozyskać informację na temat składu włókien - pomocne w tym są m.in. spektrofotometria w podczerwieni (FTIR), a spektrometria mas pozwala na analizę nawet śladowych ilości pierwiastków. Z kolei chromatografia gazowa ze spektrometrią mas umożliwia poprawne rozpoznanie substancji barwiących również w całkowicie zmienionych kolorystycznie tkaninach grobowych.
Pozostałości tekstyliów wydobywane z grobów często nie są w ogóle podobne do swojej pierwotnej postaci. "Od wiedzy, doświadczenia i rzetelności zależy prawidłowe rozpoznanie zabytku i idący w świat przekaz o historii dziedzictwa materialnego" - podsumowuje ekspertka.
O badaniach i konserwacji tkanin opowiadała w czasie konferencji "Archeologia przyszłości - przyszłość archeologii", którą zorganizowały: Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP i firma INCEDO 3D. Polska Agencja Prasowa była patronem medialnym spotkania.
Szymon Zdziebłowski (PAP)
szz/ agt/