W Muzeum Historii Żydów Polskich (MHŻP) jest już gotowa koncepcja galerii „Pierwsze spotkania”, której autorką jest prof. Hanna Zaremska, badaczka średniowiecza, autorka książki „Żydzi w średniowiecznej Polsce. Gmina krakowska”, która została uhonorowana nagrodą Klio I stopnia w kategorii monografii naukowych. PAP: Nazwa galerii odsyła nas do najdawniejszych czasów w kontaktach polsko-żydowskich. Kiedy zatem nastąpiło pierwsze spotkanie? Czy ta galeria otwiera ekspozycję w muzeum?
Prof. Hanna Zaremska: Galerię „Pierwsze spotkania” poprzedza część wstępna, ale z historycznego punktu widzenia ta galeria stanowi początek wystawy. Obejmuje ona czas od X do XV wieku, a więc najwcześniejszy okres historii pobytu Żydów na ziemiach polskich. W X wieku były to ślady obecności, ale jeszcze nie osadnictwo, natomiast w wiekach późniejszych można mówić o stałym osadnictwie żydowskim na ziemiach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Słowiańszczyzny Zachodniej – w Czechach, na Węgrzech, w Polsce i na Rusi.
PAP: Kim byli Żydzi, którzy dotarli na ziemie polskie, i jak wyglądały te pierwsze kontakty?
Prof. Hanna Zaremska: Pierwsi Izraelici, którzy pojawili się w tym regionie, byli wędrownymi kupcami. Przybywali z zachodniej Europy. Handlowali głównie niewolnikami i futrami, drogocennymi tkaninami, korzeniami a także bronią. Handel niewolnikami przynosił kolosalne zyski. Kupcy jechali z niewolnikami do Azji – w wielkim imperium islamskim było ogromne zapotrzebowanie na niewolników słowiańskich; wykorzystywano ich do celów militarnych oraz jako służbę domowa, także w haremach. Żydowscy kupcy korzystali z krzyżujących się na tych terenach szlaków handlowych i z form stabilizujących się już struktur państwowych, bez których organizacja zakupu i transportu niewolników byłaby niemożliwa. Swój interes w owym handlu mieli też władcy – książęta i elity państwowe; władca w tamtym okresie miał dochód przede wszystkim z łupów wojennych i brańców; odsprzedawał te dobra handlarzom, którzy ponadto płacili cło za przejazd przez ziemie książęce. Warto zaznaczyć, że połowie X wieku na obszarze Słowiańszczyzny Zachodniej były dwa centra, do których zdążali kupcy i w których się zatrzymywali w drodze do Kijowa i dalej na Wschód: Praga i Kraków.
PAP: Skąd brano niewolników? Kim oni byli?
Prof. Hanna Zaremska: Handlowano przede wszystkim jeńcami branymi do niewoli podczas wojen, które do X wieku były stale prowadzone przez plemiona słowiańskie a także podczas ekspansji niemieckiej w kierunku wschodnim. Parali się tym Żydzi, ale i Chazarowie, muzułmanie, ruscy i bułgarscy Słowianie i Frankowie. Przy okazji można przypomnieć, że obecność wielu niewolników na targowiskach Europy Środkowej sprawiła, że nazwa etniczna Słowianin, przemieniona w łacinie na sclavus, stała się źródłem wyrazów oznaczających niewolnictwo w wielu językach romańskich i germańskich.
Prof. Hanna Zaremska: Trzeba też mieć świadomość, że Żyd, który emigruje, musi wiedzieć, czy w miejscu, do którego zmierza, aby się osiedlić, będzie mógł pozostać nadal Żydem. A zatem, jeśli w średniowieczu taka migracja Żydów do Polski istniała, oznacza to, że Żydzi mieli taką możliwość, że były jakieś gwarancje, które pozwalały im wierzyć, że to, co dzisiaj nazywamy swobodą wyznania, będzie respektowane.
O organizacji i praktykach żydowskiego handlu we wczesnym średniowieczu wiele można się dowiedzieć z opisów podróży autorstwa izraelickich kupców, którzy na ogół byli ludźmi wykształconymi. Źródłem wiedzy na ten temat są też tzw. responsa nadreńskich rabinów, u których zasięgano opinii w sprawie konfliktów, do jakich dochodziło między wędrującymi po drogach handlarzami.
PAP: A więc historia kontaktów żydowsko-polskich rozpoczęła się od prowadzonego przez Izraelitów handlu niewolnikami, a nie – jak to się dość powszechnie wydaje, od tego, że Żydzi znaleźli na polskich ziemiach dobre dla siebie miejsce osiedlenia.
Prof. Hanna Zaremska: Najpierw był handel, później wystąpiło stałe osadnictwo. Zagadnienie przybycia Żydów na ziemie średniowiecznej Polski czy, szerzej, ziemie Europy Środkowej, należy widzieć w kontekście naszej historii, ale to tylko jedna z płaszczyzn; drugą, ważną, jest kontekst diaspory. Żydzi przybywają do Polski głównie z trenów niemieckich, początkowo zwłaszcza z Nadrenii, która od epoki Karola Wielkiego była centrum diaspory aszkenazyjskiej; tam działały wielkie szkoły rabinackie, które wraz z migracją Żydów zaczynają mieć wpływ, na nową, peryferyjną część diaspory.
Trzeba pamiętać, że Żydzi, to społeczność, która się przemieszcza. Trzeba też mieć świadomość, że Żyd, który emigruje, musi wiedzieć, czy w miejscu, do którego zmierza, aby się osiedlić, będzie mógł pozostać nadal Żydem. A zatem, jeśli w średniowieczu taka migracja Żydów do Polski istniała, oznacza to, że Żydzi mieli taką możliwość, że były jakieś gwarancje, które pozwalały im wierzyć, że to, co dzisiaj nazywamy swobodą wyznania, będzie respektowane.
PAP: A kiedy żydowscy przybysze uznali, że mogą w średniowiecznym państwie polskim „pozostać Żydami” zaczęli się osiedlać?
Prof. Hanna Zaremska: Mówimy o okresie, gdy powstawały pierwsze kolonie żydowskie; lokowały się one w centrach, które były rezydencjami książęcymi, i znane już były wcześniej wędrownym kupcom; w Polsce był to przede wszystkim Kraków. Następne mocne sprzężenie historii żydowskiej z polską następuje w XIII w., gdy Polska, choć zmaga się z rozdrobnienie dzielnicowym, to przeprowadza wielką reformę ekonomii, organizują się księstwa i następuje otwarcie na kolonizację na prawie niemieckim. Polska przyjmuje przybyszów z Niemiec, którzy angażują się w wielką przemianę urbanizacyjną kraju; powstają miasta na prawie niemieckim, mające swoją autonomię.
Pierwszymi przybyszami są zamożni Niemcy, którzy chcą się jeszcze bardziej wzbogacić; mają kulturę gospodarki monetarnej, wiedzą, co to jest kultura miejska. Fala ludności żydowskiej, napłynęła z tych samych powodów, co emigranci na prawie niemieckim. To był kolejny ważny etap historii żydowskiej zespolonej z historią Polski. Władcy, którzy byli zainteresowani tą migracją, biorą do pewnego stopnia pod opiekę żydowskich osiedleńców. W tym momencie – co zostaje wyraźnie wyeksponowane w galerii – rozpoczyna się tradycja wydawania statutów dla ludności żydowskiej. Najsłynniejszym był statut księcia Bolesława Pobożnego, wydany w 1264 r., Statut ten będzie później przez władców polskich potwierdzany; zachował on w miastach królewskich swoją aktualność aż do rozbiorów.
PAP: A więc żydowska i polska historia toczyła się wspólnie przez wieki.
Prof. Hanna Zaremska: W naszych galeriach staramy się przedstawić 1000 lat obecności Żydów w Polsce. Jeśli bowiem dziś możemy mówić o Muzeum Historii Żydów Polskich, to oznacza, że mówimy o historii Żydów, którzy byli poddanymi władców Polski. Dlatego też osadnictwo żydowskie na obszarach polskich rozwijało się równolegle ze zmianami terytorialnymi państwa, np. kiedy Kazimierz Wielki przyłącza Ruś do Polski, w szybkim tempie przesuwa się na tamte tereny osadnictwo żydowskie i powstaje cała sieć kolonii. Ekspansja zatem państwa polskiego prowadzi do przemieszczeń w osadnictwie żydowskim. To kolejny przykład sprzężenia naszych dziejów.
Prof. Hanna Zaremska: W naszych galeriach staramy się przedstawić 1000 lat obecności Żydów w Polsce. Jeśli bowiem dziś możemy mówić o Muzeum Historii Żydów Polskich, to oznacza, że mówimy o historii Żydów, którzy byli poddanymi władców Polski. Dlatego też osadnictwo żydowskie na obszarach polskich rozwijało się równolegle ze zmianami terytorialnymi państwa.
PAP: Czym Żydzi zajmowali się jako stali osadnicy, nie uprawiali przecież ziemi?
Prof. Hanna Zaremska: W systemie feudalnym z posiadaniem ziemi łączyło się mnóstwo obowiązków: obowiązek militarny, przysięga wierności. Żydzi ziemi nie posiadali, nie uprawiali też rzemiosła; w miastach średniowiecznych produkcja rzemieślnicza zmonopolizowana była przez cechy, które nie dopuszczały niechrześcijan do swoich korporacji. Dla ludności żydowskiej pozostawały dwa zajęcia: handel i kredyt, czyli lichwa. I tu trzeba przyznać, że jeśli chodzi o lichwę, to stereotyp myślenia o Żydach nie został przełamany. A przecież w obrocie kredytowym w epoce średniowiecza Żydzi stanowią w Polsce 10 proc., pozostałe 90 proc. to lichwa chrześcijańska. Ale i te 10 proc. wydaje się dużo, ponieważ Żydzi nie stanowili wtedy nawet 1 proc. ludności.
PAP: No tak, postać Żyda - lichwiarza dość mocno tkwi w naszych wyobrażeniach, literaturze, sztuce.
Prof. Hanna Zaremska: Dlatego ten wrażliwy problem szeroko poruszamy w naszej galerii, wykorzystując zarówno teksty chrześcijańskie, kaznodziejskie, teksty z ksiąg miejskich, jak i piśmiennictwo hebrajskie. Tłumaczymy, czym był kredyt w średniowieczu, pokazujemy sylwetkę lichwiarza, stanowisko kościoła, który dopuszczał do 10 proc. oprocentowania w skali rocznej, a wyższy procent piętnował jako grzech. Kredyt żydowski był z reguły krótkotrwały i w grę wchodziły niewielkie sumy.
PAP: Ale byli też bankierzy królewscy?
Prof. Hanna Zaremska: W galerii „Pierwsze spotkania” ten nasz wykład – opowieść o wczesnych kontaktach polsko-żydowskich prowadzimy też poprzez prezentację charakterystycznych sylwetek, np. kupca żydowskiego czy lichwiarza. Wśród sylwetek pojawia się również bankier królewski – postać ważna i znana. Władcy średniowieczni, którzy prowadzili wojny, budowali zamki, lokowali miasta, przeprowadzali reformy monetarne zawsze byli w potrzebie, jeśli chodzi o finanse. Mieli zatem swoich bankierów, którzy dbali o skarb królewski.
Kazimierz Wielki, monarcha, który prowadził kosztowne kampanie wojenne na Rusi przeciwko Litwie, wznosił zamki i kościoły, obwarowywał murami miasta, przebudował swą rezydencję na Wawelu, miał swojego bankiera żydowskiego – Lewkę. Ten bankier był współdzierżawcą Wieliczki, mennicy krakowskiej, uczestniczył w reformie podatkowej państwa. Kazimierz Wielki był uważany za przyjaciela Żydów; stał się on pozytywnym bohaterem w historii Żydów w Polsce. W kronice Jana Długosza jest nawet wzmianka o romansie króla z piękną Żydówką .
W średniowiecznej Europie i w Polsce alians między Żydami a władcą stanowił najlepszą gwarancję bezpieczeństwa dla społeczności żydowskiej. Kiedy w 1464 r., doszło do rozruchów w Krakowie, król wysłał żołnierzy i kazał przyprowadzić grupę Żydów, którzy się schronili przed pogromem w domu wojewody, na Wawel. Monarcha też ustalił vadia. Jeśli by doszło do następnych rozruchów, to strona, które je wywołała niezależnie czy chrześcijańska , czy żydowska musiała zapłacić ogromne grzywny. Ponadto król pilnował, aby zagarnięte dobra poszkodowani - jego podatnicy - odzyskiwali.
Prof. Hanna Zaremska: W średniowiecznej Europie i w Polsce alians między Żydami a władcą stanowił najlepszą gwarancję bezpieczeństwa dla społeczności żydowskiej. Kiedy w 1464 r., doszło do rozruchów w Krakowie, król wysłał żołnierzy i kazał przyprowadzić grupę Żydów, którzy się schronili przed pogromem w domu wojewody, na Wawel.
PAP: Jak historię rodem ze średniowiecza pokazać w nowoczesnym muzeum?
Prof. Hanna Zaremska: Galeria opowiada o czasach bardzo odległych. Jeśli chodzi o zabytki kultury materialnej, dzieła sztuki, o pozostałości materialnej kultury żydowskiej z tamtej epoki – nie mamy prawie nic. Ale to, co mamy jest fantastyczne. Nie mamy synagog średniowiecznych, z wyjątkiem ich fragmentów, a przetrwały te fragmenty synagog, które zamienione zostały na kościoły.
Mamy z terenów, które do połowy XIV w. należały do Polski – ze Śląska macewy, czyli płyty nagrobne ze śląskich cmentarzy żydowskich, które są zabytkiem bardzo ciekawym. Z nich wyczytać można mnóstwo rzeczy, np. kim byli ci żydowscy przybysze, ich nadreńskie korzenie widać po stylu, po inskrypcjach.
Mamy jeszcze jeden zabytek ważny dla tego okresu tzw. brakteaty – tysiące srebrnych monet bitych na przełomie XII i XIII w.; mają one inskrypcje w języku hebrajskim, ciekawą ikonografie, są bardzo piękne. Wskazują też na udział samych Żydów w mennictwie, będącym w tym okresie monopolem książęcym.
Jeśli chodzi o zabytki kultury materialnej, zabytki sztuki chrześcijańskiej w jakiś sposób związane z historią Żydów, są np. obrazy malowane dla kościołów. Na to malarstwo średniowieczne tablicowe chrześcijańskie można spojrzeć z dwóch punktów widzenia: jak w malarstwie tym przedstawiało się Żydów, czyli jakie jest podejście kościoła do judaizmu, a po drugie – co chrześcijanin, chodzący do kościoła mógł z tych obrazów dowiedzieć się o kulturze żydowskiej.
Zabytkiem niesłychanie cennym dla naszej muzealnej opowieści i historii polsko-żydowskiej jest złota patena z Trzemeszna z ok. 1170 r. W jej części środkowej znajduje się przedstawienie dwóch królowych personifikujących Eklezję – Kościół i Synagogę. Postać – Synagoga ma na oczach przepaskę na znak, że jest ślepa na prawdę o Chrystusie, korona leży u jej stóp. Na otoku pateny są sceny ze Starego Testamentu. Mamy też inny cenny zabytek – tzw. Biblię hebrajską z XIV w., pochodzącą z terenów aszkenazyjskich. Znajdowała się ona w czasach nowożytnych w synagodze na krakowskim Kazimierzu. Jest ona iluminowana miniaturami malarskimi ze scenami starotestamentowymi.
Prof. Hanna Zaremska: Przez całą galerie przewijają się też ważne postaci dla historii Żydów; ich biogramy, podbudowane tekstami źródłowymi, stanowią ważny fragment naszej narracji o historii Żydów w Polsce. Ale jak uczynić z tego opowieść przekonującą, nie tylko dydaktyczną, ciekawą dla widza, zwłaszcza młodego, nad tym pracują ekipy plastyków. Ich zadaniem jest przełożenie wiedzy historycznej na obraz.
Mamy wiele świadectw piśmienniczych, choćby wspomniane responsa, korespondencje, opisy podróży, resztki ksiąg gminnych, dokumenty w języku hebrajskim, które zostały sfotografowane przed wojną. Wykorzystujemy też materiały chrześcijańskie w których zapisana jest historia Żydów: np. kroniki, księgi sądowe, zapisane kazania. Kaznodziejstwo było w tamtej epoce głównym medium, które służyło Kościołowi do pouczania, wskazywania właściwego stosunku do Żydów.
Przez całą galerie przewijają się też ważne postaci dla historii Żydów; ich biogramy, podbudowane tekstami źródłowymi, stanowią ważny fragment naszej narracji o historii Żydów w Polsce. Ale jak uczynić z tego opowieść przekonującą, nie tylko dydaktyczną, ciekawą dla widza, zwłaszcza młodego, nad tym pracują ekipy plastyków. Ich zadaniem jest przełożenie wiedzy historycznej na obraz. Naturalnie z wizualizacją „średniowiecznych” historii wiąże się wiele problemów, ale jest to praca fascynująca i jej efekt, mam nadzieję, będzie widoczny w naszej galerii.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
„Pierwsze spotkania” jest jedną z ośmiu galerii składających się na całość ekspozycji muzeum. Ich tytuły mają jeszcze po części charakter roboczy; są to ”Paradisus Judeorum”, „Miasteczko”, „Wyzwania nowoczesności”, ”Ulice II Rzeczpospolitej”, „Czas Zagłady”, „Po wojnie” i „Legacy-Dziedzictwo”.
Muzeum Historii Żydów Polskich ma zostać otwarte w 2013 r.