Wielką zasługą Stanisława Augusta Poniatowskiego była przebudowa demokracji fasadowej w realną. Stworzył on nowoczesne i oświecone państwo - mówi PAP prof. Zofia Zielińska z Uniwersytetu Warszawskiego.
PAP: Stanisław August Poniatowski to jeden z najbardziej kontrowersyjnych władców Polski. Przez lata dzielił badaczy, historyków i opinię publiczną. Czy spór trwa do dziś?
Prof. Zofia Zielińska: Osoby piszące o Stanisławie Auguście można podzielić na badaczy epoki stanisławowskiej i osoby, które wypowiadają się o tym władcy na podstawie zasłyszanych czy przeczytanych opinii, a te były zwykle negatywne, krzywdzące.
Dziś sporu nie ma. Większość obecnych historyków jest zgodna w pozytywnych ocenach. Złe opinie o nim to głównie domena publicystów i opinii społecznej. Ten dysonans jest trudny do pokonania. Czarna legenda ostatniego króla funkcjonuje w świadomości Polaków do dziś.
PAP: Dlaczego ostatni król elekcyjny wzbudza takie emocje? Był zdrajcą czy patriotą?
Prof. Zofia Zielińska: Od kilkudziesięciu lat opinia o Stanisławie Auguście bardzo zmieniła się, ewoluowała w kierunku pozytywnym. Opublikowano fragmenty jego archiwów. Gdy obejmował on tron w 1764 roku Rzeczpospolita była już od kilkudziesięciu lat krajem niesuwerennym, zależnym od Rosji. Wbrew obiegowej opinii Stanisław August już od początków swojego panowania miał plan zreformowania kraju. Przez pół roku po koronacji caryca Katarzyna II miała nadzieję, że będzie on lojalnym figurantem, nazwała go „człowiekiem wdzięcznym”. Pomyliła się w ocenach.
Okazało się, że nowo koronowany władca stanął „w poprzek interesów Rosji”, realizując reformy Rzeczypospolitej. Z pewnością nie zasłużył na krzywdzące opinię zdrajcy, co więcej, zrobił tyle, ile mógł osiągnąć jako władca niesuwerennego kraju.
Prof. Zofia Zielińska: Dziś sporu nie ma. Większość obecnych historyków jest zgodna w pozytywnych ocenach. Złe opinie o nim to głównie domena publicystów i opinii społecznej. Ten dysonans jest trudny do pokonania. Czarna legenda ostatniego króla funkcjonuje w świadomości Polaków do dziś.
PAP: Jakie były relacje Stanisława Augusta Poniatowskiego z carycą Katarzyną II?
Prof. Zofia Zielińska: W latach 1755-1763 można określić je jako „wielką miłość”. Zarzuca się mu uległość wobec carycy, powołując się na listy, które pisał do Katarzyny II. Wówczas konwenanse korespondencji wymagały pewnych zwrotów, które są dziś odczytywane jako wyraz uległości wobec carycy rządzącej państwem-hegemonem.
Warto porównać korespondencję Fryderyka II z Katarzyną II. Okazuje się, że król Prus, kraju znacznie silniejszego od Rzeczypospolitej, pisał w sposób bardziej uległy niż Poniatowski.
PAP: Co się zmieniło w postrzeganiu Stanisława Augusta od XIX wieku do dziś?
Prof. Zofia Zielińska: Negatywne oceny dominowały w XIX wieku, gdy powszechnie obwiniano go za bierność wobec rozbiorów, za uległość wobec Rosji. Cezurą była praca ks. Waleriana Kalinki o Sejmie Czteroletnim (1880). Opisano tam zaangażowanie króla w reformy, w Sejm Czteroletni. Później inni badacze, Wacław Tokarz w „Ostatnich latach Hugona Kołłątaja” i Bronisław Dembiński w „Polsce na przełomie” dowiedli, że przez całe życie Stanisław August Poniatowski był reformatorem i to skutecznym.
W 1963 roku Emmanuel Rostworowski dowiódł, że Poniatowski był autorem Konstytucji 3 Maja.
PAP: Jakie są realne zasługi Stanisława Augusta Poniatowskiego dla Rzeczypospolitej?
Prof. Zofia Zielińska: Mimo iż zdawał sobie sprawę, że rządzi krajem słabym i niesuwerennym, był konsekwentnym reformatorem. Stworzył Korpus Kadetów, kształcący przyszłych oficerów i urzędników. Przyczynił się do powstania Komisji Edukacji Narodowej. Wielką jego zasługą była przebudowa demokracji fasadowej w realną. Stworzył państwo nowoczesne i oświecone. Wspierał średnią szlachtę, która za jego panowania stała się podmiotem demokratycznym. Reformował gospodarkę, odbudował miasta.
Nie mógł uratować państwa, lecz przyczynił się do odrodzenia narodu, który dzięki Sejmowi Czteroletniemu odzyskał godność. Nie uratował Rzeczypospolitej przez rozbiorami, lecz ocalił naród.
PAP: A jakie są jego zasługi dla kultury?
Prof. Zofia Zielińska: Bardzo duże. Za jego panowania odrodziła się oświata. Był wielkim mecenasem, wspierał artystów, pozostawił po sobie bogaty dorobek w architekturze. Opinia „znakomity minister kultury - słaby król” jest wielce krzywdząca. Można powiedzieć, że „na nowo umeblował polskie głowy”.
PAP: Czy inny władca na polskim tronie mógł uratować Rzeczpospolitą przed rozbiorami?
Prof. Zofia Zielińska: Absolutnie nie!
Był inteligentnym i przenikliwym władcą, ale i realistą. Prowadził politykę elastyczną, nie można mu zarzucić słabości czy miękkości. Załamał się dopiero w 1792 roku, sześć lat przed śmiercią. Był już królem państwa bez armii, z długami wynoszącym 40 milionów złotych.
Po Targowicy stracił nadzieje rozbudzone wraz z Sejmem Czteroletnim, abdykował. Nie chciał narażać Rzeczypospolitej na „uszkodzenie”, skapitulował, gdy nie było już szans na suwerenne państwo, abdykował.
Rozmawiał Maciej Replewicz (PAP)
rep/ mjs/ ls/ par/