Wydarzenia jesieni '89 w NRD, których kulminacją był upadek muru berlińskiego 9 listopada, oznaczały nie tylko załamanie się jednej z najbardziej dogmatycznych dyktatur bloku wschodniego, ale także świt nowej Europy, współtworzonej przez zjednoczone Niemcy.
Już w połowie lat 80. stało się jasne, że biurokratyczno-centralistyczny system ustrojowy NRD jest bezradny w obliczu wyraźnego kryzysu finansów publicznych, faktycznej blokady unowocześniania gospodarki - o czym jednoznacznie świadczyły coraz gorsza jakość i asortyment rodzimych towarów konsumpcyjnych - oraz postępującej dewastacji środowiska naturalnego. Jednak kierownictwo państwa z szefem komunistycznej partii SED Erichem Honeckerem na czele konsekwentnie odrzucało jakąkolwiek możliwość politycznej lub choćby ekonomicznej liberalizacji. Liczyło przy tym niewątpliwie na dalszą niezawodność podległego Ministerstwu Bezpieczeństwa Państwa (Staatsicherheitsministerium, w skrócie Stasi) wszechobecnego aparatu inwigilowania obywateli.
4 listopada 1989 r. na berlińskim Alexanderplatz demokratycznych reform domagało się pół miliona ludzi, co było największą niezależną demonstracją w NRD od czasu stłumionego przez Armię Radziecką antykomunistycznego powstania 17 czerwca 1953 r. Podobną frekwencję miał w dwa dni później tradycyjny poniedziałkowy marsz protestacyjny w Lipsku.
Postawa taka wprowadziła rządzącą w NRD ekipę - co prawda wbrew jej woli - w łagodną, ale wyczuwalną konfrontację ideologiczną ze Związkiem Radzieckim, gdzie Michaił Gorbaczow coraz intensywniej forsował pieriestrojkę. Społeczne rozgoryczenie, obejmujące także członków SED, wywołał jesienią 1988 roku oficjalny zakaz kolportażu niemieckojęzycznej wersji radzieckiego miesięcznika "Sputnik".
Czarę goryczy przepełniło jawne sfałszowanie przez władze wyników przeprowadzonych 7 maja 1989 roku wyborów komunalnych - zarówno w odniesieniu do frekwencji, jak i liczby głosów na nie. W reakcji na to w czerwcu rozpoczęły się demonstracje uliczne - bez jawnie antyrządowych haseł, ale też bez aktów przemocy ze strony policji.
Społeczny ferment wzmogły doniesienia z Węgier, gdzie na początku maja definitywnie wyłączono system alarmowy na granicy z Austrią. 10 czerwca podano oficjalnie, że przedarło się przez nią 20 obywateli NRD. Stało się to sygnałem dla masowych, deklarowanych jako turystyczne wyjazdów osób pragnących wyemigrować do RFN na Węgry, gdzie niebawem zgromadziły się ich dziesiątki tysięcy.
7 września, po bezowocnych próbach uzyskania od Berlina konstruktywnych propozycji rozwiązania tego problemu, rząd Węgier postanowił otworzyć granicę z Austrią dla obywateli NRD o północy z 10 na 11 września - o czym poinformował 10 września w wywiadzie telewizyjnym węgierski minister spraw zagranicznych Gyula Horn.
W ciągu trzech następnych dni do Austrii wyjechało 15 tys. ludzi, a do końca września jeszcze dalsze 20 tys. Reagując na to władze NRD cofnęły zezwolenie na podróżowanie na Węgry, co dało w efekcie oblężenie przez kandydatów do emigracji ambasad RFN w Pradze i Warszawie. Pod naciskiem okoliczności ekipa Honeckera wydała 30 września zgodę na tranzyt uciekinierów z Pragi na zachód koleją przez własne terytorium, zamykając jednocześnie granicę z Czechosłowacją.
Tymczasem prodemokratyczny ruch społeczny w NRD zaczął przybierać konkretne formy organizacyjne, a momentem przełomowym było tutaj utworzenie 10 września opozycyjnej platformy politycznej Nowe Forum. Aktywność jego zwolenników dała o sobie znać przede wszystkim w Lipsku, gdzie w poniedziałek 2 października w tłumie ponad 10 tys. demonstrantów po raz pierwszy zabrzmiało hasło "My jesteśmy narodem!".
7 października w Berlinie odbyły się oficjalne obchody 40 rocznicy powstania NRD. Gorbaczow lojalnie współuczestniczył wraz z Honeckerem w jubileuszowych uroczystościach. Z przechodzących przed trybuną kolumn marszowych co chwila padały okrzyki na cześć radzieckiego przywódcy i pieriestrojki.
Kolejna poniedziałkowa demonstracja w Lipsku zgromadziła 9 października już 70 tys. ludzi, jawnie domagających się wolnych wyborów. Los 77-letniego Honeckera był w tej sytuacji przesądzony - 18 października, oficjalnie ze względów zdrowotnych, przekazał stanowiska sekretarza generalnego SED i przewodniczącego Rady Państwa w ręce typowanego od dawna na jego następcę Egona Krenza, ale nie spowolniło to tempa erozji systemu.
1 listopada przywrócono bezwizowy ruch osobowy z Czechosłowacją, a dwa dni później, po otwarciu czechosłowackiej granicy z RFN mieszkańcy NRD odzyskali możliwość wyjazdu tamtędy na zachód. Było już jasne, że zniesienie obowiązujących na granicy wewnątrzniemieckiej restrykcji to tylko kwestia czasu.
4 listopada na berlińskim Alexanderplatz demokratycznych reform domagało się pół miliona ludzi, co było największą niezależną demonstracją w NRD od czasu stłumionego przez Armię Radziecką antykomunistycznego powstania 17 czerwca 1953 roku. Podobną frekwencję miał w dwa dni później tradycyjny poniedziałkowy marsz protestacyjny w Lipsku.
9 listopada 1989 r. z inicjatywy Krenza komitet centralny SED uchwalił zgodę na swobodne podróżowanie obywateli NRD do RFN i Berlina Zachodniego, co miało zacząć obowiązywać następnego dnia o godzinie 4. rano.
9 listopada z inicjatywy Krenza komitet centralny SED uchwalił zgodę na swobodne podróżowanie obywateli NRD do RFN i Berlina Zachodniego, co miało zacząć obowiązywać następnego dnia o godzinie 4. rano. Misję publicznego poinformowania o tym otrzymał nadzorujący środki masowego przekazu członek partyjnego kierownictwa Guenter Schabowski, który jednak nie znał wszystkich szczegółów podjętej pod jego nieobecność decyzji. Dlatego na zwołanej wieczorem konferencji prasowej na zadane przez zagranicznego dziennikarza pytanie "Kiedy wejdzie to w życie?", spontanicznie odpowiedział: "Z tego co wiem, wejdzie..., to jest natychmiast, bez zwłoki".
Wielu mieszkańców NRD oglądało transmitowaną na żywo przez krajową telewizję konferencję, której efekty były piorunujące. Rozradowany tłum szybko zapełnił okolice wszystkich przejść granicznych na terenie Berlina. Pierwsze szlabany uchylono tam o godzinie 21., a o północy po obu stronach muru trwał już w najlepsze wolnościowy festyn.
Pod koniec listopada kanclerz RFN Helmut Kohl wystąpił w Bundestagu z propozycją tworzenia struktur konfederacyjnych pomiędzy obydwoma państwami niemieckimi przy możliwości późniejszego zawiązania ich federacji, ale życie rychło obróciło te ostrożne plany wniwecz.
Przeprowadzone 18 marca 1990 roku pierwsze i zarazem ostatnie wolne wybory do Izby Ludowej - NRD-owskiego parlamentu - wygrał złożony z CDU i dwóch mniejszych ugrupowań prawicowy "Sojusz dla Niemiec", zdobywając 48,1 procent głosów. Na SPD głosowało 21,9 proc. wyborców, na powstałą z przekształcenia SED Partię Demokratycznego Socjalizmu (PDS) 16,4 proc., a na współtworzony przez Nowe Forum Sojusz 90 2,9 proc. Wynik wyborów zinterpretowano jako jednoznaczne opowiedzenie się obywateli NRD za szybkim zjednoczeniem.
1 lipca weszła w życie unia walutowa i gospodarcza między RFN a NRD, a w dwa miesiące później, 31 sierpnia, oba państwa podpisały układ zjednoczeniowy, który Bundestag i Izba Ludowa ratyfikowały 23 września. Układ wszedł w życie 3 października, kładąc kres istnieniu NRD.
Stanisław Dmitrewski (PAP)
dmi/ kot/