Na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen pod Berlinem odsłonięty został we wtorek pomnik poświęcony pamięci gen. Stefana Roweckiego "Grota", dowódcy Armii Krajowej, zamordowanego w tym miejscu 70 lat temu przez nazistów.
Ten monument traktujemy jako "pomnik hołdu składanego wszystkim polskim więźniom tego obozu, ale także wszystkim żołnierzom polskiej armii podziemnej - Armii Krajowej" - powiedział szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert. Jak podkreślił, Rowecki był "współtwórcą, współorganizatorem i dowódcą" AK, a do dziś pozostaje "niekwestionowanym największym symbolem i postacią wręcz legendarną".
Bratanica gen. Roweckiego, Krystyna Rowecka-Trzebicka, dziękując w imieniu rodziny, powiedziała, że nawiązując do terminu istniejącego w literaturze "książę niezłomny", można określić Roweckiego mianem "generał niezłomny". "Pokolenie stryja już odeszło. Pokolenie moje odchodzi (...) My odchodzimy, ale historycy i nie tylko historycy utrwalają pamięć o generale" - powiedziała Rowecka-Trzebicka. Jak zaznaczyła, "ojczyzna, honor i godność były dla niego ważniejsze niż jego życie". Jako 10-letnia dziewczynka córka brata Stefana Roweckiego widziała go po raz ostatni na 45 dni przed aresztowaniem.
Ten monument traktujemy jako "pomnik hołdu składanego wszystkim polskim więźniom tego obozu, ale także wszystkim żołnierzom polskiej armii podziemnej - Armii Krajowej" - mówił szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert. Jak podkreślił, Rowecki był "współtwórcą, współorganizatorem i dowódcą" AK, a do dziś pozostaje "niekwestionowanym największym symbolem i postacią wręcz legendarną".
Kunert zwrócił uwagę, że władze Polski Ludowej pozwoliły na odsłonięcie tablicy pamiątkowej w bloku Zellenbau, gdzie więziono Roweckiego, dopiero w 1988 roku. Poświęcenie tablicy przez biskupa Zbigniewa Kraszewskiego mogło nastąpić dopiero w 1990 roku - po upadku systemu komunistycznego. Wcześniej cenzura ingerowała wielokrotnie w publikacje o Roweckim, usuwając zbyt pochlebne, jej zdaniem, opinie.
Generał Rowecki został aresztowany przez gestapo 30 czerwca 1943 roku w Warszawie. Po przesłuchaniach w centrali gestapo w Berlinie dowódcę AK przewieziono do KL Sachsenhausen. Więziono go w specjalnym bloku - Zellenbau, całkowicie odizolowanym od pozostałej części obozu. W pojedynczych celach przetrzymywano tam pod specjalnym nadzorem więźniów o specjalnym znaczeniu dla władz III Rzeszy. Byli wśród nich opozycyjny duchowny - pastor Martin Niemoeller, sprawca nieudanego zamachu na Hitlera Georg Elser i zabójca pracownika ambasady Niemiec w Paryżu Herszel Grynszpan.
Generał Rowecki został rozstrzelany wkrótce po wybuchu powstania warszawskiego - w pierwszych dniach sierpnia 1944 roku. Historyk Tomasz Szarota uważa, że najbardziej prawdopodobną datą jest 7 sierpnia. Jak twierdzi, szef SS i policji Heinrich Himmler usiłował bezskutecznie - bez wiedzy Hitlera - pozyskać Roweckiego dla swoich planów utworzenia antybolszewickiego legionu. Hitler uważał, że taki eksperyment jest zbyt niebezpieczny. Po nieudanym zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku Himmler obawiał się, że jego plany mogą zostać ujawnione.
Pomnik ku czci Roweckiego znajduje się nieopodal monumentu poświęconego polskim i niemieckim duchownym zamordowanym w obozie.
W jednej z sal Zellenbau otwarto wcześniej wystawę poświęconą Roweckiemu. Po południu uczniowie polskich szkół przedstawili prezentację multimedialną "Grot oczami młodych". Odbyła się też dyskusja historyków.
Konzentrationslager Sachsenhausen powstał w lipcu 1936 r. w miejscowości Sachsenhausen, około 30 km na północ od Berlina. Funkcjonował do 22 kwietnia 1945.
W czasie wojny w obozie przetrzymywano między innymi 169 profesorów i pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz polskich księży. Wielu z nich, w tym historyk literatury Ignacy Chrzanowski, historyk prawa Stanisław Estreicher i chemik Arnold Bolland, nie przeżyło pobytu w obozie.
Przeciętnie w obozie przebywało około 50 000 więźniów – ogółem przez KL Sachsenhausen i jego filie przeszło ich ponad 200 000, z których dziesiątki tysięcy zginęły, choć dokładną liczbę ofiar trudno ustalić.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/ woj/