Najczęściej patrzymy na Millenium Chrztu Polski, jako na pole konfliktu między komunistycznym państwem i Kościołem katolickim o polską tożsamość. Jednak przede wszystkim było to wydarzenie formujące Kościół w naszym kraju, a pośredni także ogromną większość polskiego społeczeństwa - rodzimych katolików. Jaki więc był Kościół w Polsce w okresie Millenium? Można się o tym przekonać obserwując protokoły obrad Komisji Episkopatu Polski z tego okresu.
Kościół uroczystości milenijnych
Dość oczywisty aspekt to dominacja zagadnień związanych z obchodami milenijnymi, z kolejnymi masowymi uroczystościami odbywającymi się w poszerzonych diecezjach z kulminacją, jaką stanowiły uroczystości 3 maja 1966 r. na Jasnej Górze.
Kościół Polski wydaje się być duchowo bardzo maryjny - skupiony wokół kultu Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski, której wizerunek towarzyszył zarówno centralnym, jak i diecezjalnym obchodom milenijnym. Poza tym był bardzo zjednoczony wokół biskupów, a zwłaszcza niekwestionowanego lidera episkopatu - prymasa Wyszyńskiego, który jednocześnie korzystał z pozycji oficjalnego legata papieskiego - reprezentanta Stolicy Apostolskiej w naszym kraju. Wizerunkowi prymasa nie zaszkodziła nawet tak kontrowersyjna decyzja jak wydanie orędzia do biskupów niemieckich, w którym polski episkopat "wybaczał i prosił o wybaczenie".
Dr Paweł Skibiński: Mimo utrudnień widać wielką zdolność mobilizacji katolików, ogromną identyfikację społeczeństwa katolickiego z Kościołem i wreszcie ogromną ofiarność, która w poprzedniej dekadzie pozwoliła podźwignąć świątynie ze zniszczeń wojennych, a teraz finansowała uroczystości prowadzone na wielką skalę.
Podczas rozbudowanych obchodów milenijnych widać wielki wysiłek organizacyjny Kościoła, który tym bardziej wart jest podkreślenia, że dokonał się w warunkach silnego konfliktu z państwem i to państwem korzystającym z wszelkich atrybutów państwa totalitarnego - mobilizującym przeciw Kościołowi całą administrację - nie tylko Urząd do Spraw Wyznań, ale także szkoły, urzędy skarbowe, cenzurę, konserwatorów zabytków etc., a także wszechwładną SB. Wszystkie te instytucje były popychane przez PZPR do szykanowania Kościoła i jego ludzi, a także torpedowania wszelkich działań.
Pamiętajmy, że nie był to wysiłek jednorazowy, ale Kościół w Polsce funkcjonował już od 11 lat - od 1956 r. i uroczystości Ślubów Jasnogórskich Narodu Polskiego - w rytmie wielkich przygotowań zarówno duszpasterskich, jak i organizacyjnych, które prowadziły ku obchodom rocznicy tysiąclecia chrztu naszego kraju.
Mobilizacja organizacyjna struktur kościelnych była dokonywana zupełnie inaczej niż to ma miejsce dzisiaj - bowiem w znacznie poważniejszej mierze opierała się w 1966 r. na duchowieństwie i strukturze parafialnej.
Kościół milenijny był bowiem pozbawiony całej struktury stowarzyszeń i organizacji katolickich, instytucji charytatywnych i edukacyjnych, które przed wojną dźwigały na sobie i ożywiały działania Kościoła katolickiego w Polsce. Nie ma też w praktyce mediów katolickich, które byłyby w stanie nie tylko mobilizować, ale nawet na bieżąco informować o działaniach duszpasterskich rzesze katolików.
Zarówno bowiem "katolickie społeczeństwo obywatelskie", jak i media zostały w ogromnej mierze zdezorganizowane i zniszczone przez represje i infiltrację komunistyczną w późnych latach 1940 i w latach 1950. Funkcje organizacyjne i mobilizacyjne, a także informacyjne wzięły na siebie parafie.
Mimo tych utrudnień widać wielką zdolność mobilizacji katolików, ogromną identyfikację społeczeństwa katolickiego z Kościołem i wreszcie ogromną ofiarność, która w poprzedniej dekadzie pozwoliła podźwignąć świątynie ze zniszczeń wojennych, a teraz finansowała uroczystości prowadzone na wielką skalę.
Pamiętajmy, że komuniści niszcząc sieć organizacyjną i medialną Kościoła w znacznej mierze zniszczyli także dotychczasowe podstawy majątkowe polskiego katolicyzmu - zarekwirowali ziemskie majątki zakonne, czy diecezjalne, a cała działalność wytwórcza prowadzona przez instytucje kościelne została zlikwidowana lub upaństwowiona. Pozostała - mówiąc obrazowo - tylko taca...
Kościół posoborowy
Jednak nie tylko rytm uroczystości milenijnych określał ramy funkcjonowania Kościoła katolickiego w Polsce w tym okresie. Jest to bowiem także Kościół żyjący w łączności ze Stolicą Apostolską, z papieżem, z całym Kościołem powszechnym. Wyraża się to nie tylko w wystosowaniu przez Pawła VI specjalnego milenijnego orędzia do katolików w Polsce w marcu 1966, czy w rzymskiej inauguracją obchodów Tysiąclecia chrześcijaństwa.
Bliskość z papieżem realizuje się przede wszystkim realizacją programu Soboru Watykańskiego II. Rok 1966 to rok następujący bezpośrednio po zakończeniu Soboru. Kościół w Polsce stara się w pełni realizować postanowienia soborowe. Biskupi poświęcają sporo uwagi wprowadzaniu stopniowo języka polskiego do liturgii Kościoła - choć nie jest to jeszcze czas właściwej posoborowej reformy rytu mszalnego.
Widać także pierwsze wysiłki ekumeniczne naszego katolicyzmu - powołane zostają struktury przy Episkopacie Polski, odpowiedzialne za nawiązywanie kontaktów ekumenicznych, rozpoczynają się też prace programowe w tym zakresie. Pojawia się osoba późnej bardzo zasłużona dla ekumenizmu w naszym kraju - ksiądz, a później biskup Władysław Miziołek.
Dr Paweł Skibiński: Z całą pewnością Kościół w Polsce w 1966 r. rozwija się pod przemożnym wpływem jego niekwestionowanego lidera - prymasa Polski Stefana kard. Wyszyńskiego. Kard. Wyszyński jest przecież głównym pomysłodawcą i realizatorem programu obchodów Tysiąclecia chrześcijaństwa w naszym kraju. Jednak Kościół katolicki Polsce Anno Domini 1966 nie jest Kościołem jednego człowieka. Prymas otoczony był bowiem przez naprawdę nietuzinkowych współpracowników.
Jako bezpośredni efekt Soboru pojmowana jest przez liderów Kościoła w naszym kraju, także wówczas kwestia orędzia biskupów polskich do niemieckich z listopada 1965. Skupia ono uwagę polskich biskupów ze względu na gwałtowny atak władz komunistycznych na autorów tej inicjatywy, jak i na szeroki i zróżnicowany oddźwięk społeczny w kraju i za granicą. Orędzie jednak pojmowane przez polski episkopat jest jako praktyczny skutek obrad i postanowień Soborowych i konsekwentnie bronione.
Kościół Wyszyńskiego
Z całą pewnością Kościół w Polsce w 1966 r. rozwija się pod przemożnym wpływem jego niekwestionowanego lidera - prymasa Polski Stefana kard. Wyszyńskiego. Kard. Wyszyński jest przecież głównym pomysłodawcą i realizatorem programu obchodów Tysiąclecia chrześcijaństwa w naszym kraju.
Jednak Kościół katolicki Polsce Anno Domini 1966 nie jest Kościołem jednego człowieka. Prymas otoczony był bowiem przez naprawdę nietuzinkowych współpracowników.
Z jednej strony można wymienić wśród nich czołówkę Episkopatu Polski - z wybijającymi się osobowościami późniejszych kardynałów - ówczesnego arcybiskupa wrocławskiego Bolesława Kominka, który będzie prowadził działania związane z konsekwencjami słynnego orędzia do biskupów niemieckich, a także arcybiskupa krakowskiego - późniejszego papieża - Karola Wojtyłę. Właśnie w 1966 grono polskich biskupów zasiliła niezwykła osobowość - biskup przemyski Ignacy Tokarczuk, z którym władze PRL będą miały szczególne problemy w latach 70. i 80.
Poza tym wiele było innych ludzi, zarówno księży, jak i świeckich, bez których nie można byłoby myśleć o tak wielkiej mobilizacji katolików - spośród współpracowników prymasa wymienić należy choćby - Marie Okońską, założycielkę Instytutu Prymasowskiego, Marię Wantowską - twórczynię Rodziny Rodzin, paulina - o. Jerzego Tomzińskiego, czy człowieka, z którym prymasowi stosunki układały się rozmaicie, a który bardzo przyczyni się do mobilizacji katolików świeckich w kolejnych latach - ks. Franciszka Blachnickiego, który w 1966 od 3 lat z coraz większym skutkiem inicjował rekolekcje oazowe.
Kościół odpowiedzialności społecznej
Kościół katolicki w połowie lat 60. przejmował w coraz większym stopniu odpowiedzialność za żywotne sprawy społeczne zaniedbywane przez komunistyczne państwo - biskupów zaprzątała rozbudowa struktur charytatywnych przy parafiach, próby zajmowania się trudną młodzieżą, czy pomocy ciężko chorym, którzy często cierpieli w swych domach pozbawieni elementarnej opieki ze strony niewydolnej i bezdusznej państwowej służby zdrowia.
Kościół starał się przeciwstawić także związanej z nadciągającą rewolucją seksualną, oczywiście przebiegającą w dziwnym komunistycznym kontekście, narastającej fali aborcji, która od 10 lat była w Polsce legalna. Biskupi próbowali zwiększyć intensywność formacji narzeczonych, czy angażowali się na rzecz samotnych matek.
Jednocześnie kościół dysponował już dość stabilną strukturą edukacyjną - punktami katechetycznymi, działającymi przy każdej parafii. Bowiem od 1961 r. lekcje religii zostały ostatecznie usunięte przez państwo ze szkół. Lekcje religii odtąd musiały odbywać się przy parafiach. Często zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, nauczał religii sam proboszcz w nawie głównej kościoła, ale coraz więcej było zaangażowanych katechetek i katechetów - sióstr zakonnych, zakonników i osób świeckich. Zapewniało to możliwość wychowywania w wierze katolickiej młodego pokolenia Polaków, a system ten owocował ubocznie nadzwyczajnym rozwojem infrastruktury parafialnej (powstawały bowiem z wielkim wysiłkiem domy parafialne).
Kościół coraz bardziej otwarty na świeckich
Wspomniane już osoby - Maria Wantowską, twórczyni Rodziny Rodzin, której to instytucji patronował prymas, czy ks. Blachnicki wspierane przez abp. Wojtyłę, to bohaterowie procesu, trwającego już wcześniej, a właśnie w połowie lat 60. W związku z Soborem przybrał zdecydowanie na sile. Był to proces religijnego zaangażowania świeckich katolików, poprzez powstające organizacje katolickie o charakterze formacyjnych i modlitewnym.
Dr Paweł Skibiński: W sumie Kościół milenijny w Polsce wydaje się zjawiskiem wyjątkowym na tle Kościoła katolickiego na świecie. Nie przeżywa bowiem głębokiego kryzysu posoborowego, jaki można zaobserwować w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej, nie doświadcza też ubezwłasnowolnienia ze strony komunistycznego państwa, co miało miejsce we wszystkich pozostałych państwach bloku komunistycznego. Jest zdolny w niekorzystnych warunkach mobilizować masy i podejmować próby przeciwstawienia się niekorzystnym zjawiskom społecznym, np. aborcji.
Do tej pory nasza historiografia patrzy na zaangażowania katolików świeckich poprzez działalność Klubów Inteligencji Katolickiej, czy struktur politycznych tzw. oficjalnych katolików - jak Stowarzyszenie PAX z jednej strony czy ruch skupiony wokół Koła Poselskiego Znak, z drugiej.
Sądząc z reakcji biskupów polskich, a zwłaszcza prymasa, wciąż utrzymywała się u nich silna nieufność wobec świeckich, spowodowana głównie doświadczeniami ze skuteczną infiltracją struktur katolików świeckich przez SB oraz koniecznością zawierania przez oficjalne organizacje katolickie rozmaitych kompromisów z władzami komunistycznego państwa, które owocowały nieraz utratą wszelkiej samodzielności.
O ile więc Rodzina Rodzin, czy zwłaszcza ruch oazowy, które działały poza legalnością komunistycznej Polski, sprawiał biskupom wiele kłopotów, bowiem wymykał się z dobrze im znanych i bezpiecznych ram struktur parafialnych, ale był zarazem traktowany przez nich jako zjawisko wewnętrzne, o tyle stosunek do KIK-ów oraz struktur oficjalnych katolickich platform udziału w życiu publicznym PRL był inny.
Stowarzyszenie PAX w latach późnych 60. było oceniane przez episkopat jako narzędzie zorganizowanej walki z Kościołem, prowadziło bowiem wówczas intensywną akcję dywersyjną przeciwko prymasowi i obchodom milenijnym na Zachodzie - m.in. we Francji i we Włoszech, gdzie lewica katolicka z ciekawością przyjmowała PAX-owców jako "katolików współpracujących z marksistami".
Ruch "znakowski " i KIK-i był z kolei oceniany przez polskich biskupów jako ruch przeintelektualizowany i oderwany od rzeczywistości Kościoła w Polsce - dystansujący się od np. obchodów milenijnych jako od podejrzanego przejawu "płytkiej", masowej religijności. W związku z tym biskupi - odróżniając ten ruch od PAX-u - także traktowali go bardzo nieufnie i nie uważali za integralną część Kościoła.
W sumie Kościół milenijny w Polsce wydaje się zjawiskiem wyjątkowym na tle Kościoła katolickiego na świecie. Nie przeżywa bowiem głębokiego kryzysu posoborowego, jaki można zaobserwować w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej, nie doświadcza też ubezwłasnowolnienia ze strony komunistycznego państwa, co miało miejsce we wszystkich pozostałych państwach bloku komunistycznego. Jest zdolny w niekorzystnych warunkach mobilizować masy i podejmować próby przeciwstawienia się niekorzystnym zjawiskom społecznym, np. aborcji.
W jego właśnie szeregach dojrzewa też największa osobowość światowego katolicyzmu przełomu XX i XXI wieku - św. Jan Paweł II, w 1966 jako Karol Wojtyła lojalnie realizujący program Millenium Chrztu Polski i oddania się w macierzyńską niewolę Jasnogórskiej Pani - Królowej Polski...
Paweł Skibiński
doktor habilitowany, wykładowca w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego
Źródło: Muzeum Historii Polski