„Praca i nauczanie prymasa Polski, ks. kard. Augusta Hlonda, to dziedzictwo, z którego przez kolejne lata czerpał zarówno naród, jak i wielcy duszpasterze polskiego Kościoła – prymas Wyszyński i Ojciec Święty Jan Paweł II” – czytamy w przedmowie albumu.
Album „August Hlond 1881-1948” zawiera ponad 700 fotografii. Został wydany w siedemdziesiątą rocznicę śmierci prymasa, która przypada w roku jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Jest to pierwsza tego rodzaju publikacja w całości poświęcona postaci kard. Augusta Hlonda.
Jak ocenia Jarosław Szarek, prezes IPN, w przedmowie, „biografia Augusta Hlonda może uchodzić za symbol losu Polaków żyjących na przełomie XIX i XX w.”
August Józef Hlond urodził się 5 lipca 1881 roku w Brzęczkowicach (obecnie dzielnica Mysłowic) jako drugi syn Marii z domu Imiela i Jana. Chrzest odbył się pięć dni później w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny w Mysłowicach.
„Życie państwa Hlondów i ich dzieci wypełnione było ciężką pracą, wywiązaniem się z licznych obowiązków oraz modlitwą. Rodzice Augusta Hlonda byli ludźmi głęboko wierzącymi, wychowującymi swoje dzieci w duchu wiary katolickiej, polskiej tradycji i patriotyzmu” – pisze autor.
W czasie zaborów i postępującej polityki Kulturkampfu taka postawa wychowawcza nie była mile widziana, a Jan Hlond był poddawany szykanom, wielokrotnie przenoszono go do pracy w różnych miejscowościach.
Wiosną 1983 roku August ukończył szkołę podstawową. Przez krótki czas kontynuował naukę w gimnazjum w Mysłowicach. Zagrożenie germanizacją oraz brak możliwości nauki języka polskie w działających na Śląsku szkołach prawdopodobnie zadecydowały, że podjęto decyzję o wysłaniu najstarszych synów Hlondów – Ignacego i Augusta – do Turynu, aby tam mogli uczyć się w zakładzie salezjańskim. „W 1893 r. polscy uczniowie zakładów salezjańskich stanowili dużą grupę liczącą około 300 osób” – szacuje autor albumu.
Bracia dojechali do położonego na przedmieściach Turynu Zakładu Salezjańskiego w Valsalice pod koniec października 1893 roku.
August, po przezwyciężeniu trudności związanych z nauką języka włoskiego, był bardzo dobrym uczniem. Po roku nauki został przeniesiony razem z kolegami do Lombriasco. Ten zakład został zakupiony ze środków księdza Augusta Czartoryskiego i był przeznaczony wyłącznie dla polskich wychowanków.
„W toku nauczania, które odbywało się w języku włoskim, wychowankowie przyswajali sobie wiadomości m.in. z religii, matematyki, geografii, łaciny i historii powszechnej. Niezależnie od nauki, ważną sferą życia uczniów było uczestnictwo w różnorodnych wydarzeniach kulturalnych” – czytamy.
Wówczas okazało się również, że August Hlond był obdarzony talentem muzycznym – rozpoczął naukę gry na klarnecie. W czasie akademii i uroczystości nie tylko jednak występował w zespole muzycznym, ale również prezentował napisane przez siebie utwory literackie napisane po łacinie i w języku włoskim.
W połowie sierpnia 1896 roku August Hlond udał się do nowicjatu salezjańskiego w Foglizzo, a 22 sierpnia Kapituła przyjęła go do grona nowicjuszy. W październiku do Foglizzo przybył ks. Michele Rua, przełożony generalny, aby przyjąć pierwsze śluby zakonne. Natomiast w listopadzie Hlond otrzymał swoją pierwszą sutannę – aktu obłóczyn dokonał również ks. Rua.
Rok po obłóczynach, 3 października 1897 roku, na ręce ks. Rua August Hlond złożył śluby wieczyste. „Pomimo iż młody kleryk miał wyrazić życzenie wyjazdu na misje, jednak ks. Rua zadecydował inaczej: +Augusto, la tua missione é in Europa+ – i w ten sposób, przyszłe losy późniejszego prymasa związane zostały z pełnieniem misji w Europie” – napisał Kobiela.
Hlond został wysłany na trzyletnie studia w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Na czas studiów zatrzymał się w Zakładzie Salezjańskim Sacro Cuore di Gesù. Mieszkającym tam studentom były powierzane różne obowiązki, zwłaszcza związane z pracą z wychowankami w tzw. niedzielnym oratorium, czyli w świetlicy. Hlond pracował tam przy organizacji i przygotowaniu akademii oraz przedstawień. Jak pisze autor, Hlond „był opiekunem młodzieży włoskiej, która dawała upust swojemu żywiołowemu temperamentowi podczas zabaw i rozrywek. Tam niejednokrotnie prowadził orkiestrę lub sam grał na klarnecie zastępując jednego z nieobecnych jej członków. Wtedy również powstały jego pierwsze kompozycje tworzone na użytek odbywających się w zakładzie uroczystości i akademii”.
Pobyt w Rzymie był jednak przede wszystkim czasem bardzo ważnym dla późniejszej kariery Hlonda – to wtedy spotkał się z wieloma urzędami watykańskimi oraz nawiązał kontakty z osobistościami kościelnymi.
W lipcu 1900 roku Hlond został promowany na doktora filozofii, a dopełnieniem studiów było zaliczenie w poczet tzw. mężów nauki.
Po ukończeniu Gregioriany, Hlond, razem z ks. Emanuele Manassero, został skierowany do powstającego na ziemiach polskich Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu. Ze względu na słabą znajomość języka polskiego Manassero polecił Hlondowi zajęcie się bieżącymi sprawami zakładu. „Powierzył mu również ogólny nadzór nad uczącą się młodzieżą, czyli funkcję tzw. głównego asystenta odpowiedzialnego m.in. za dyscyplinę wychowanków”. W czasie pięcioletniej posługi w Oświęcimiu Hlond wykładał w różnych klasach historię, matematykę, grekę i geografię. Prowadził chór i orkiestrę, organizował akademie, przedstawienia i uroczystości okolicznościowe. Tłumaczył również z języka włoskiego teksty oraz pisał własne artykuły do „Wiadomości Salezjańskich”.
W tym czasie udało się mu również zrealizować swoje najważniejsze zadanie – został kapłanem. Po złożeni egzaminów z teologii moralnej i prawa kanonicznego w grudniu 1904 roku otrzymał tonsurę i niższe święcenia, w marcu 1905 roku przystąpił z kolei do święceń subdiakonatu. We wrześniu 1905 roku biskup Anatol Nowak udzielił mu święceń kapłańskich.
Ks. Hlond został skierowany do Krakowa, aby pokierować schroniskiem dla młodzieży im. Księcia Aleksandra Lubomirskiego, które zostało przekazane Towarzystwu Salezjańskiemu. W tym czasie Hlond rozpoczął również studia na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Po dwóch latach posługi w Krakowie, w lipcu 1906 roku, ks. Hlondowi zostało powierzone całkowicie samodzielne stanowisko – dyrektora nowej placówki salezjańskiej w Przemyślu na Zasaniu. Natomiast w czerwcu 1909 roku ks. Michele Rua powołał ks. Augusta Hlonda na stanowisko dyrektora Salezjańskiego Instytut Wychowawczego w Wiedniu.
I wojna światowa przyniosła drastyczną zmianę sytuacji politycznej w Europie. Rozpad Austro-Węgier stał się impulsem do reorganizacji struktury Towarzystwa Salezjańskiego. Dekretem z 1 grudnia 1919 roku ks. Augustowi Hlondowi została powierzona funkcja inspektora Inspektorii niemiecko-węgierskiej. „Od tego momentu dzieło salezjańskie, zwłaszcza na terenach niemieckojęzycznych zyskało głęboko oddanego sprawie ambasadora, którego cechowały nadzwyczajna pracowitość, ponadprzeciętne zdolności, a nade wszystko niezwykła umiejętność zjednywania sobie ludzi” – ocenia autor.
Po walkach o przyłączenie Górnego Śląska do Polski, również i w administracji kościelnej musiał zostać rozwiązany problem podziału. Starania strony polskiej dążyły do odłączenia się od jurysdykcji diecezji wrocławskiej. Stolica Apostolska utworzyła podległą sobie Administrację Apostolska Górnego Śląska. Jej administratorem 7 listopada 1922 roku został ks. Hlond, który osiem dni później został podniesiony do godności protonotariusza apostolskiego.
W czasie administratury Hlond powołał do życia tygodnik „Gość Niedzielny”. Jego zasługą było również nabycie działek przeznaczonych pod budowę katedry, kurii diecezjalnej oraz seminarium duchownego, a także zapoczątkowanie procesu jego budowy. Ponieważ brakowało odpowiednich funduszy, a także ze względu na trudną sytuację polityczno-narodowościową, utworzenie Seminarium Duchownego w Katowicach zostało odłożone. Ks. Hlond zdecydował się na budowę w jego miejsce gmachu seminarium w Krakowie.
Z inicjatywy ks. Hlonda miała również miejsce uroczysta koronacja cudownego obrazu Matki Boskiej Piekarskiej w sierpniu 1925 roku.
W lutym 1925 roku został podpisany w Rzymie konkordat pomiędzy Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską, ratyfikowany przez Polskę 27 marca. W listopadzie doszło do utworzenia diecezji katowickiej, po włączeniu do niej terenu Śląska Cieszyńskiego. W grudniu Hlond został mianowany przez papieża Piusa XI jej biskupem. 3 stycznia 1926 roku w kościele pw. św. Piotra i Pawła nastąpiła konsekracja nowego biskupa.
13 stycznia zmarł kard. Edmund Dalbor, arcybiskup metropolita gnieźnieński i poznański, prymas Polski. Papież na prymasa Polski powołał w czerwcu 1926 roku właśnie bp. Augusta Hlonda.
20 czerwca 1927 roku, na tajnym konsystorzu, papież Pius XI wyniósł abp. Augusta Hlonda do godności kardynalskiej. Zgodnie z dawną tradycją, król, z upoważnienia papieskiego, nakładał biret kardynalski polskim kardynałom. Po odzyskaniu niepodległości ten przywilej papież Pius XI przywrócił – 29 czerwca 1927 roku na Zamku Królewskim w Warszawie prezydent Ignacy Mościcki nałożył biret na głowę ks. Augusta Hlonda.
W grudniu 1927 roku prymas udał się do Rzymu, gdzie odbywały się uroczystości związane z nadaniem godności kardynalskiej. W Kaplicy Sykstyńskiej 22 grudnia otrzymał wraz z innymi nowo nominowanymi kardynałami z rąk Piusa XI kapelusz kardynalski, a 15 stycznia 1928 roku objął kościół tytularny Santa Maria della Pace.
26 maja 1931 roku, na prośbę Hlonda, Pius XI mianował go protektorem Wychodźstwa Polskiego na świecie. Umożliwiło to założenie przez kardynała w następnym roku Towarzystwa Chrystusowego z siedzibą w Potulicach.
Dzięki jego staraniom papież Pius XI nadał archikatedrze gnieźnieńskiej w 1931 roku honorowy tytuł bazyliki mniejszej. Z inicjatywy Hlonda w latach 1934-1935 powstał w tej bazylice cykl 16 płaskorzeźb przedstawiających sceny z życia św. Wojciecha na tle dziejów Polski. Twórcą płaskorzeźb był cieszący się międzynarodowym uznaniem kapucyn o. Efrem Maria z Kcynii (Stanisław Klawitter).
Kard. Hlond bardzo aktywnie uczestniczył w wydarzeniach w Polsce oraz odbywał liczne podróże zagraniczne. Był zwolennikiem idei Akcji Katolickiej, której działalność organizował na terenach II Rzeczypospolitej.
W swoje działalności zdawał sobie sprawę, jaką rolę odgrywa praca z dziećmi i młodzieżą. Miał również świadomość, jaką rolę w kształtowaniu postawy religijnej i patriotycznej odgrywa harcerstwo.
Po wybuchu wojny, we wrześniu 1939 roku kard. Hlond, po naradzie z nuncjuszem apostolskim abp. Filippo Cortesi oraz ministrami Eugeniuszem Kwiatkowskim i Józefem Beckiem, podjął decyzję o opuszczeniu kraju. Przez Zaleszczyki i Rumunię udał się do Stolicy Apostolskiej, do której dotarł 19 września.
Autor albumu odnosi się do zarzutów czynionych kard. Hlondowi w związku z opuszczeniem Polski. Jak pisze Kobiela, „z perspektywy czasu wydaje się, że prymas w warunkach silnej presji i dysponując ograniczonym zasobem informacji starał się podjąć optymalną decyzję, biorąc pod uwagę tak interes Kościoła, jak i państwa polskiego. Jego obecność u boku papieża i możliwość wpływania na międzynarodową opinię publiczną miała zapewnić znacznie lepsze dla Polski rezultaty, niż pozostawanie w izolacji w okupowanym kraju i korzystanie ze znacząco ograniczonych działania. Jednak, mimo niewątpliwie najszczerszych intencji, jego decyzja o opuszczeniu kraju stała się pretekstem do licznych ataków, zwłaszcza ze strony środowisk związanych z powojennymi władzami komunistycznymi, starając się wszelkimi sposobami skutecznie umniejszyć pozycję prymasa w społeczeństwie. Wybór dokonany przez kard. A. Hlonda przeciwstawiony został postawie abp. Adama Sapiehy, który pozostał na stolicy arcybiskupiej i pełnił posługę w tragicznym okresie okupacji niemieckiej”.
Po krótkim pobycie w Rzymie, na początku października 1939 roku Hlond podjął, chociaż nieudaną, próbę powrotu do Polski. W listopadzie i grudniu 1939 roku, korzystając z anteny Radia Watykańskiego, Hlond wygłaszał orędzia.
Od czerwca 1940 roku kardynał przebywał we Francji. W czasie pobytu w Lourdes napisał m.in. wstrząsającą relację dotyczącą położenia Kościoła i społeczeństwa polskiego pod okupacją niemiecką. Materiał zatytułowany „l’Ordre nouveau en Pologne” („Nowy porządek w Polsce”) został wydany anonimowo w 1943 roku na łamach „Cahiers du Temoignage Chretien” – czasopisma założonego przez francuski ruch oporu, redagowanego przez jezuitę o. Pierre Chailleta.
„Publikacja + l’Ordre nouveau en Pologne+ w + Cahiers du Temoignage Chretien+, utrzymywanie szerokich kontaktów nie tylko z kręgami kościelnymi i dyplomatycznymi, ale także krajem, emigracją polską oraz ruchem oporu, wszystko to sprawiło, że prymas poddawany był dyskretnej inwigilacji przez Francuzów” – pisze Kobiela.
W lutym 1944 roku kard. Hlond został aresztowany przez Niemców w Opactwie Królewski w Hautecombe. Od tego czasu Hlond znalazł się w rękach Sicherheitsdienstu. Przez dwa miesiące był w tzw. hotelu Gestapo w Paryżu. Następnie został przeniesiony do klasztoru Sióstr św. Pawła w Bar-le-Duc, a później do klasztoru Sióstr Chrześcijańskiej Miłości w Wiedenbrueck w Westfalii.
Uwolniony z niemieckiej niewoli w kwietniu 1945 roku, udał się do Paryża, gdzie spotkał się m.in. z Charles’em de Gaulle’em.
Pod koniec kwietnia przybył do Rzymy. Mimo chęci jak najszybszego powrotu do Polski po zakończeniu wojny, okazało się to jednak możliwe. Pobyt w Rzymie trwał do lipca, a kardynał uzyskał od papieża Piusa XII nadzwyczajne pełnomocnictwa. Hlond, dzięki uzyskanym informacjom dotyczącym bieżącej sytuacji w kraju, sformułował wiele propozycji w sprawie odbudowy życia kościelnego i religijnego w Polsce.
Do Polski kard. Hlond wrócił w sierpniu 1945 roku. Po powrocie do kraju kard. Hlond stał się obiektem ożywionej działalności i zainteresowania ze strony Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Na polecenie Julii Brystygier – „Krwawej Luny” – gromadzono informacje na temat kardynała. Sprawa „Pasterz” była prowadzona na szeroką skalę, a zebrane materiały miały doprowadzić do kompromitacji prymasa oraz ulokowania w jego otoczeniu agentury.
Działania kard. Hlonda w powojennej rzeczywistości skupiały się na integracji Ziem Zachodnich i Północnych z Polską. Te dążenia nie spotkały się z aprobatą władz komunistycznych. W wyniku jednostronnego wypowiedzenia konkordatu we wrześniu 1945 roku, nie mogły im jednak formalnie przeciwdziałać.
W dniach 18-19 maja 1946 roku w Kaliszu odbywał się jubileusz 150-lecia koronacji cudownego obrazu Św. Józefa. Uczestniczyli w nim przedstawiciele duchowieństwa i władz, byli więźniowie obozów koncentracyjnych, a także około 100 tys. pielgrzymów. Procesja z cudownym obrazem, prowadzona przez kard. Hlonda, stała się manifestacją religijną.
4 lipca 1946 roku w Kielcach wybuchł pogrom. Kuria ogłosiła 7 lipca odezwę, która miała uspokoić sytuację. Jednak mimo działań ze strony kościelnej, władze komunistyczne zaatakowały Kościół, zarzucając mu rzekomą bezczynność. 11 lipca prymas zwołał konferencję prasową, na której obecnych było 18 zagranicznych dziennikarzy. Hlond przedstawił swoje stanowisko w dokumencie zatytułowanym „Uwagi Kardynała Augusta Hlonda, Prymasa Polski wobec dziennikarzy amerykańskich w Warszawie, dnia 11 lipca 1946 r.”. Mimo stanowiska potępiającego wydarzenia w Kielcach, prymasowskie „Uwagi” zostały przyjęte bardzo krytycznie, a cytowane we fragmentach, nie tylko nie uspokoiły sytuacji, ale stały się wygodnym pretekstem do rozpętania nagonki na kard. Hlonda oraz Kościół w Polsce w ogóle.
W 1946 roku, po rozwiązaniu unii personalnej Gniezna z Poznaniem, Stolica Apostolska połączyła Gniezno unią personalną z archidiecezją warszawską, przy zachowaniu samodzielności i odrębności terytorialnej obu archidiecezji. Prymas Hlond 29 maja udał się z Rościnna do Warszawy samochodem – był to ten sam samochód, Buick special, którym we wrześniu 1939 roku opuścił Polskę, a w 1945 roku powrócił nim do kraju z Rzymu. 30 maja odbył się uroczysty ingres prokatedry warszawskiej.
Z inicjatywy prymasa Konferencja Episkopatu w październiku 1945 roku postanowiła dokonać aktu poświęcenia Polski Niepokalanemu Sercu Maryi. Akt poświęcenia miał miejsce 8 września 1946 roku na Jasnej Górze. Prymas odczytał wówczas akt ślubowania w obecności biskupów, licznie zgromadzonych księży i zakonników, a także liczących nawet do 1 200 000 wiernych. Z inicjatywy kard. Hlonda odbyły się również obchody przypadającej w 1947 roku 950. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Wojciecha.
Troską kardynała Hlonda była odbudowa zrujnowanych podczas wojny świątyń w całym kraju. Mając na uwadze bardzo tragiczną pod tym względem sytuację w stolicy, w czerwcu 1947 roku powołał Radę Prymasowską dla Odbudowy Kościołów Warszawy. Osobiście poświęcił oraz położył kamień węgielny pod odbudowę zniszczonej bazyliki archikatedralnej pw. św. Jana Chrzciciela.
Jak pisał sam kardynał w apelu o wskrzeszenie warszawskich świątyń, „przyspieszona odbudowa kościołów Warszawy staje się więc jednym z najpilniejszych zadań mojego pasterzowania w powojennej stolicy. Nie może pozostać bez świątyń Warszawa, która za boże jutro narodu skrwawiła się, jak żadne inne miasto polskie. Nie może zabraknąć miejsca w kościołach pokoleniu, które tu za wolność ojczyzny i wiary konało. Stolica, złożywszy z siebie ofiarę całopalną, nie chce być martwą popielnicą swoich bohaterów”.
Prymas Hlond nagle poczuł się źle 13 października 1948 roku. Zdiagnozowano u niego ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, a kardynał został poddany operacji. W kolejnych dniach po operacji stan kardynała się pogarszał, zdiagnozowano ogniska zapalne w płucach i 20 października poddano go kolejnemu zabiegowi.
Prymas August Hlond zmarł 22 października, w wieku 67 lat. Przyczyną śmierci, jak wynika z opublikowanego komunikaty lekarskiego, było obustronne zapalenie płuc.
„Niespodziewana śmierć kard. Augusta Hlonda byłą ogromnym zaskoczeniem dla duchowieństwa i wiernych. Natychmiast zaczęły się pojawiać pogłoski o jego uśmierceniu na polecenie władz komunistycznych, zwłaszcza że już wcześniej dokonano nieudanej próby zamachu na prymasa. Nie brakowało również wątpliwości co do działań lekarzy” – przytacza autor wątpliwości po śmierci kardynała.
Jak uważa autor, śmierć kard. Hlonda była wręcz na rękę reżimowi komunistycznemu. Osłabiła pozycję Kościoła w Polsce, ponieważ utracił on charyzmatycznego przywódcę cieszącego się autorytetem nie tylko w kraju, ale również w Stolicy Apostolskiej.
Uroczystości pogrzebowe kard. Hlonda odbyły się 26 października. Zgodnie z instrukcjami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przystąpiono do rozbudowanej akcji uniemożliwienia udziału różnych grup społeczeństwa w uroczystościach pogrzebowych. W ramach utrudniania udziału odcięto m.in. dopływ prądu, tym samym wyłączając nagłośnienie podczas mszy świętej. „Pomimo tych działań pogrzeb kard. A. Hlonda stał się spektakularną manifestacją, w której udział wzięli członkowie episkopatu, duchowieństwo, zakonnicy i ogromne rzesze wiernych z całej Polski” – pisze autor.
Zgodnie z ostatnią wolą prymasa, trumna z jego ciałem spoczęła w ruinach katedry warszawskiej. Została ona zamurowana w kaplicy Najświętszego Sakramentu, natomiast jego serce umieszczono w katedrze gnieźnieńskiej.
„Kardynał August Hlond był pierwszym prymasem, który wsiadł do samolotu, pierwszym nie Włochem, kandydatem do tronu papieskiego po śmierci Piusa XI, pierwszym z uwięzionych przez nieludzki totalitaryzm, pierwszym, który rozpoczął przygotowania do obchodów milenijnych w Kraju i na emigracji, w końcu pierwszym tak mocno zawierzający Polskę, Polaków rozporoszonych poza granicami Kraju i Kościół w Polsce, Matce Bożej” – ocenia prymasa cytowany w albumie Jan Żaryn.
Album „August Hlond 1881-1948” Łukasza Kobieli ukazał się nakładem Stowarzyszenia Pokolenie oraz Instytutu Pamięci Narodowej.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp/