„Zamach w Sarajewie wydawał się (…) krwawym świtem poprzedzającym wszakże pogodny dzień, który miał wstać dla wszystkich. Wobec wojny (…) panowało powszechne oczekiwanie, że nada ona ludzkości nowe oblicze” – pisze Claudio Magris w październikowym wydaniu kwartalnika „Herito”, poświęconemu "Stuleciu Wielkiej Wojny".
W eseju „Krwawy sen nowego Adama” włoski prozaik i eseista Claudio Magris przypomina entuzjazm i nadzieje, jakie pokładano w wybuchu pierwszej wojny światowej.
Artyści, intelektualiści, stronnicy i działacze wszelkich ruchów i ugrupowań politycznych upatrywali w niej szansy na spełnienie marzeń o nowej, lepszej Europie: „[…] nacjonaliści wszelkiej maści marzyli o supremacji własnego kraju, demokraci śnili o młodej Europie złożonej z wolnych i solidarnych ludów, wyzwolonych z odwiecznej niewoli społecznej i narodowej, socjaliści natomiast o nowym świecie, gdzie zapanuje sprawiedliwość i równość. Futuryści widzieli w wojnie próbę ogniową i doświadczenie radykalnej odnowy, jaką – wraz z rewolucją techniczną, przemieniającą również samego człowieka – niesie z sobą nowoczesność, rosyjska awangarda zaś wychwalała w swoich nadzwyczajnych wierszach «nowego człowieka», brata wszystkich innych ludzi, nowy świat i nowego Adama oczyszczonego z dawnych win i złych instynktów”.
Wizje odnowionej Europy rychło okazały się zdradliwymi iluzjami, a entuzjazm i patriotyczne uniesienia popchnęły w objęcia śmierci miliony ludzi. Wojna była katastrofą, masakrą o niewyobrażalnych dotychczas rozmiarach, a nowy ład polityczny i ideologiczny, który z niej się wyłonił, zrodził totalitaryzmy i hekatombę drugiej wojny światowej.
Wojna miała być „higieną świata”, wielką przygodą, na którą wyruszała w euforii młodzież.
Wizje odnowionej Europy rychło okazały się zdradliwymi iluzjami, a entuzjazm i patriotyczne uniesienia popchnęły w objęcia śmierci miliony ludzi. Wojna była katastrofą, masakrą o niewyobrażalnych dotychczas rozmiarach, a nowy ład polityczny i ideologiczny, który z niej się wyłonił, zrodził totalitaryzmy i hekatombę drugiej wojny światowej. Zamiast nowego człowieka na arenie dziejów pojawili się dyktatorzy, tacy jak Stalin i Hitler.
Wydawać by się mogło, że tak powszechny entuzjazm i oczekiwanie, iż ludzkość stanie się lepsza w wyniku gwałtownych, krwawych przemian, a nie powolnych procesów społecznych i historycznych, świadczy o jakimś zadziwiającym braku wyobraźni ówczesnych Europejczyków. Magris zwraca jednak uwagę, że to prosta konstatacja, do której chętnie rościmy sobie prawo, opierając się na iluzji, jakobyśmy u progu XXI wieku byli mądrzejsi i przezorniejsi od tamtego pokolenia. Tymczasem beztroska i arogancja, z jaką podchodzimy do współczesnych zagrożeń, świadczą o podobnej ślepocie, której nie towarzyszą jednak odwaga i szlachetność, z jaką ochotnicy wyruszali na fronty Wielkiej Wojny.
Znakomitym świadectwem wojennego doświadczenia tamtego pokolenia jest zrodzona zeń literatura. Powieści takie jak „Na Zachodzie bez zmian” Remarque’a czy „Ogień” Barbusse’a pozwalają nam zrozumieć połączenie patriotyzmu, braterstwa, poczucia obowiązku i solidarności, które kierowały tamtymi ludźmi także wówczas, gdy pierwotny zapał i egzaltacja przeminęły w obliczu wojennej rzeczywistości. Wojna objawia w literackich obrazach swą prawdziwa naturę bezsensownej, nieudolnie prowadzonej i pełnej grozy rzezi.
W tym samym numerze „Herito” m.in. Maciej Górny pisze o tym, jak pamięć o Wielkiej Wojnie jest jedną z ostatnich granic między europejskim Wschodem i Zachodem. Na Wschodzie walczyły bowiem wielkie imperia, ale ginęli głównie przedstawiciele małych środkowoeuropejskich narodów. Jakże różne narracje, w jakie układa się ich pamięć o Wielkiej Wojnie, przedstawiają teksty Macieja Czerwińskiego, Pavla Kosatika, Luciana Boia i Krisztiána Ungváriego. O związkach wojny i sztuki piszą Galina Pawłowa, Béla Rasky i Szymon Piotr Kubiak.
Marta Juszczuk