Zmarły w piątek Marek Nowakowski niemal całą swoja twórczość poświęcił Warszawie; opisywał świat lumpów, prostytutek, doliniarzy i paserów, żyjących na marginesie społeczeństwa. Krytyk Andrzej Makowiecki powiedział o nim: "pisarz najwarszawściejszy".
O śmierci pisarza poinformował PAP w piątek po południu Jacek Moskwa, prezes Warszawskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Nowakowski urodził się 2 marca 1935 r. Wychowywał się w podwarszawskich Włochach, gdzie jego ojciec, Antoni Nowakowski, był kierownikiem szkoły podstawowej, do której uczęszczał i przyszły pisarz. Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim.
Debiutem literackim Marka Nowakowskiego było opowiadanie "Kwadratowy", opublikowane na łamach "Nowej Kultury" w 1957 r. Młody pisarz przeżywał męki niepewności: "Jak każdego początkującego, szarpały mną wątpliwości. Czy mam coś do powiedzenia? Czy umiem opowiadać? A może to jednorazowy wybryk wyobraźni? Huśtawka nastrojów od negacji, absolutnego zwątpienia, po euforię. Nauczyłem się na pamięć tych kilku zdawkowych zdań pochwały o pierwszym w życiu wydrukowanym opowiadaniu. Powtarzałem w nocy niby modlitwę" - wspominał Nowakowski w książce "Pióro. Autobiografia literacka" (2012).
Szybko okazało się, że pisanie i życie literackie wciągnęło go na tyle, że porzucił, ku rozpaczy rodziców, studia. Ze wspomnień Nowakowskiego wyłania się cała galeria postaci artystycznego świata Warszawy lat 50. i 60., z którymi odbywał knajpiane peregrynacje - Andrzeja Brychta, Ireneusza Iredyńskiego, Stanisława Grochowiaka, Romana Śliwonika, Edwarda Stachury. Tworzyli oni, wedle słów Nowakowskiego, "zakon wolnych pisarzy" z generacji nazywanej później pokoleniem "Współczesności".
"Bazary, knajpy, meliny, kryminalny półświatek, całe to +miasto+, jak się wtedy mówiło, obszar poza zasięgiem władzy – był naszym matecznikiem i tworzywem dla twórczej inspiracji. Znaliśmy tych samych rycerzy nocy, dworcowych bywalców, damy lekkich obyczajów z Polonii, gruzinki (od gruzów) z Chmielnej i Widok, wykolejonych oryginałów" - wspominał pisarz. Oni właśnie stali się bohaterami jego twórczości. Nowakowski opisywał świat marginesu, lumpów, prostytutek, doliniarzy i paserów, żyjących na marginesie spraw i kodeksów "normalnego" społeczeństwa, świat okrutny, kierujący się własnym kodeksem i wewnętrzną solidarnością. Szybko wśród krytyków literackich Nowakowski zaczął funkcjonować jako drugi Wiech, choć piszący bez wiechowego humoru, na poważnie. Książki "Ten stary złodziej" (1958) i „Benek Kwiaciarz" (1961) ugruntowały jego pozycję warszawskiego "folklorysty".
"Bazary, knajpy, meliny, kryminalny półświatek, całe to +miasto+, jak się wtedy mówiło, obszar poza zasięgiem władzy – był naszym matecznikiem i tworzywem dla twórczej inspiracji. Znaliśmy tych samych rycerzy nocy, dworcowych bywalców, damy lekkich obyczajów z Polonii, gruzinki (od gruzów) z Chmielnej i Widok, wykolejonych oryginałów" - wspominał pisarz. Oni właśnie stali się bohaterami jego twórczości.
Debiutanta wprowadzał w świat życia literackiego redaktor "Twórczości" Wilhelm Mach, dzięki któremu Nowakowski poznał literackie salony ówczesnej stolicy i największych luminarzy: Tadeusza Konwickiego, Kazimierza i Mariana Brandysów, Adolfa Rudnickiego, Jarosława Iwaszkiewicza, Antoniego Słonimskiego. "Otaczał mnie kalejdoskop zmiennych ludzi, zbuntowanych, przegranych albo walczących po swojemu, żyjących na obrzeżach oficjalnej rzeczywistości. Szczególnie przyciągali drastycznością postaw wykolejeńcy, awanturnicy, mitotwórcy. Tacy, którzy na przekór wszystkim stwarzali sobie wolną przestrzeń, byli panami swego losu. (...) Oni dodawali otuchy. Nie byłem samotny. Tak samo jak oni błąkałem się i nigdzie nie mogłem znaleźć miejsca. Ale miałem pewną przewagę. Posiadłem narzędzie do utrwalania całego tego tumultu. (...) Trzymam w ręku pióro, przygotowałem papier. Oto tak uzbrojony ruszam na podbój czegoś nieznanego" - wspominał Nowakowski w "Piórze".
W kolejnych tomach (powieść "Trampolina", 1964; zbiory opowiadań "Silna gorączka", 1963; "Zapis", 1965; "Gonitwa", 1967; "Mizerykordia", 1971; "Układ zamknięty", 1972; "Śmierć żółwia", 1973) pisarz wprowadził do swojej twórczości ludzi przeciętnych, zwykłych, którzy spokojnie żyją po swojemu do momentu, gdy jakieś wydarzenie wytraca ich z równowagi i wyrzuca na margines społeczeństwa.
W 1967 r. Nowakowski zaczął prowadzić zapiski. "Trzeba pamiętać, że zanim nastąpiły wydarzenia Marca' 68 roku, była wojna izraelsko-arabska, a po niej nastał w Polsce czas Moczara. Czuło się narastające napięcie. Wtedy zacząłem notować, różne historie - to, co ludzie mówili, opisy wydarzeń, których byłem świadkiem, uliczne sceny, rozmowy w knajpach, relacje znajomych. Dużo się działo" - opowiadał Nowakowski w 2009 r. W 1969 r. pisarz przesłał zebrany materiał do paryskiej "Kultury", gdzie chciano książkę opublikować jako jedną z pierwszych relacji z wydarzeń marcowych. Nowakowski uznał jednak, że taka publikacja może go skazać na niebyt literacki w kraju. Ostatecznie w przeciągu kilku lat opublikował w "Kulturze" tylko fragmenty tekstu, pod pseudonimem Seweryn Kwarc. Całość materiału przez prawie 40 lat była w depozycie "Kultury", ostatecznie ukazała się jako "Syjoniści do Syjamu" dopiero w 2009 r.
Za jeden z najlepszych utworów Nowakowskiego uchodzi opowiadanie "Wesele raz jeszcze" (1974), w którym pisarz, wykorzystując motyw wesela, ukazał reguły sprawowania władzy, upadek tradycji, korozję systemu wartości. Od końca lat 60. prozaik był związany z polityczną opozycją, sygnował "Memoriał 101", sprzeciwiając się planowanym przez władze zmianom w konstytucji. W 1976 r. angażował się w obronie prześladowanych robotników Ursusa i Radomia, był też współzałożycielem podziemnego pisma literackiego "Zapis". Gdy wprowadzono stan wojenny, pisarza - jak wspominał po latach - ogarnęła reporterska gorączka. Bywał w różnych miejscach, obserwował, słuchał ludzi i zapisywał - tak powstały dwa tomy "Raportu o stanie wojennym (cz. 1 1982, cz. 2 1983). Ta książka Nowakowskiego uhonorowana została nagrodą kulturalną "Solidarności".
W latach 90. Marek Nowakowski wydał kilka książek w satyryczny sposób ukazujących rzeczywistość społeczną Polski z okresu transformacji ustrojowej: "Homo Polonicus" (1992), "Grecki bożek" (1993). W 2005 r. napisał "Nekropolis", w której wraca do Warszawy z lat swojej młodości, dając obraz ówczesnego życia literackiego stolicy. Ironiczny tytuł Nowakowski tłumaczył tym, że opisywał w tej książce świat już właściwie nieistniejący - Warszawę epoki PRL-u, z jej tanimi barami i wyrafinowanymi lokalami, wielkimi artystami i drobnymi pijaczkami. Dwa lata później ukazał się "Nekropolis 2", ponieważ w pamięci pisarza "pojawiły się nowe zjawy z przeszłości".
23 września 2006 r. pisarz został odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
W 2010 r. Marek Nowakowski został laureatem Nagrody Literackiej miasta Warszawy w kategorii "Warszawski Twórca", przyznawanej za całokształt twórczości. Przewodniczący jury, prof. Andrzej Makowiecki nazwał Nowakowskiego "najwarszawściejszym pisarzem", nie tylko ze względu na to, że akcja niemal wszystkich dzieł tego twórcy rozgrywa się w Warszawie, ale także ze względu na fakt, że laureat całe swoje życie pozostał wierny stolicy. "Nowakowski uwiecznił świat, który na naszych oczach przemija, warszawskich cwaniaków, budek z piwem, pijackich melin, honorowych przestępców. W dobie, gdy literatura unika konkretów, taka pasja dokumentowania, zatrzymywania czasu, zasługuje na najwyższy szacunek" - powiedział Makowiecki.
Kilka dni temu do księgarń trafiła ostatnia książka Marka Nowakowskiego "Dziennik podróży w przeszłość". To tom wspomnień obejmujący okres od późnych lat 40. do początku 50. XX wieku, czas kształtowania osobowości przyszłego pisarza, budzenia się fascynacji miastem i tajemniczym życiem części jego mieszkańców – ludzi z marginesu, zaciekawienia ideologią komunizmu, początku studiów i pierwszych prób pisarskich. "Dziennik podróży w przeszłość" wyszedł nakładem wydawnictwa Iskry. (PAP)
aszw/ abe/ gma/