Urodził się 16 maja 1920 roku w zasymilowanej rodzinie żydowskiej.
W 1938 roku Leopold Tyrmand wyjechał do Paryża, gdzie przez rok studiował na wydziale architektury Academie des Beaux-Arts.
Tyrmand podczas II wojny światowej
Wybuch II wojny światowej zastał go w Warszawie, skąd przedostał się do Wilna. Rodzice Tyrmanda trafili na Majdanek, ojciec zginął, matka przeżyła wojnę, potem wyemigrowała do Izraela.
Gdy w czerwcu 1940 roku Wilno zajęły wojska radzieckie, Tyrmand podjął pracę w wydawanym po polsku dzienniku "Prawda Komsomolska", do czego długo się nie przyznawał. Dopiero w 1967 roku wyznał publicznie, że pracował dla komunistycznej gazety.
Jesienią 1940 r. nawiązał kontakty z Armią Krajową, za co w kwietniu następnego roku został aresztowany przez NKWD i skazany na osiem lat więzienia. Jednak już w czerwcu, po ataku Niemiec na Wilno, Tyrmandowi udało się uciec z rozbitego bombami transportu kolejowego. Aby uniknąć identyfikacji jako Żyd, zdobył dokumenty na nazwisko obywatela Francji i zgłosił się na ochotnika na roboty do Niemiec.
W III Rzeszy pracował m.in. jako tłumacz, kelner, robotnik kolejowy i marynarz. Pod koniec wojny udało mu się przedostać do Szwecji, gdzie pracował m.in. dla Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
W kwietniu 1946 r. Tyrmand powrócił do Warszawy, gdzie rozpoczął pracę jako dziennikarz - pisywał w "Przekroju", "Tygodniku Powszechnym", "Ruchu Muzycznym".
W 1950 r. usunięto go z redakcji "Przekroju" za relację z turnieju bokserskiego, w której skrytykował stronniczość radzieckich sędziów.
Trzy lata później zamknięto "Tygodnik Powszechny", a Tyrmand został obłożony zakazem publikacji.
„Dziennik 1954”, „Zły” Tyrmanda
Frustrację związaną z przymusową bezczynnością pisarz przelał na łamy "Dziennika 1954". Rok później ukazała się powieść "Zły", która okazała się nie tylko największym sukcesem literackim Tyrmanda, lecz również największym sukcesem wydawniczym lat 50. w Polsce. Ukazanie się "Złego" postrzegane było też jako zapowiedź odchodzenia od socrealizmu, znak nadchodzącej odwilży październikowej.
Pisarz skorzystał z nieco większej swobody wypowiadania się. Stał się liderem powstającego ruchu jazzowego w Polsce, organizował festiwale i koncerty, wydał też monografię "U brzegów jazzu". Opublikował powieść "Wędrówki i myśli porucznika Stukułki" oraz zbiór opowiadań "Gorzki smak czekolady Lucullus".
To także okres największego powodzenia towarzyskiego Tyrmanda. Zawarte w 1955 roku małżeństwo ze studentką ASP Małgorzatą Rubel-Żurowską przetrwało zaledwie kilka lat.
Tyrmand – bikiniarz na cenzurowanym
Ludwik Jerzy Kern porównywał Tyrmanda z okresu końca lat 50. do Roberta de Niro: "Czarne oczy, czarne włosy, a na nich brylantyna. Dziewczyny atakował ostro jak gladiator. Był jak paw na tym szarym stalinowsko-bolszewickim tle". Zbigniew Sierpiński zapamiętał, że "ubierał się dokładnie tak, jak wykpiwały to karykatury w +Szpilkach+ czy +Przekroju+. Buty na grubej zelówce. Za krótkie o 10 cm spodnie i skarpetki w paski. Wystający, wygięty w łabędzia krawat z obowiązkowymi palmami atolu Bikini, od którego wzięła się nazwa bikiniarze".
Kolorowe, pasiaste skarpetki Tyrmanda urosły do rangi symbolu samotnej walki jednostki wobec PRL-owskiej szarości, mimo że druga żona pisarza, Barbara Hoff, twierdzi, że autor "Złego" gustował raczej w eleganckich jednobarwnych skarpetach.
Po 1958 r., wraz z zaostrzaniem polityki wewnętrznej przez rząd Gomułki, sytuacja stawała się jednak coraz trudniejsza. Cenzura zatrzymywała kolejne powieści, jak "Siedem dalekich rejsów", odmawiano też wznowień.
Ostatnią książką, którą udało się Tyrmandowi opublikować w Polsce, był "Filip" (1961). W tym samym roku Tyrmand podpisał umowę z PIW-em na powieść zatytułowaną "Życie towarzyskie i uczuciowe". Miało to być jego opus magnum, książka osadzona w realiach warszawskiego środowiska artystycznej inteligencji, które Tyrmand zamierzał przedstawić w krzywym zwierciadle. Pod półfikcyjnymi postaciami bohaterów książki kryły się łatwe do rozszyfrowania autentyczne osoby. Fragmenty książki, będące pamfletem na popularny warszawski salon Ireny Krzywickiej, wydrukowano w tygodniku "Kultura". Skandal, jaki wywołały te fragmenty, nie przysporzył Tyrmandowi popularności - pisarz miał teraz przeciwko sobie nie tylko władzę, ale i własne środowisko.
Tyrmand na emigracji
W marcu 1965 r. po latach starań przyznano mu paszport i Tyrmand wyjechał z Polski, jak się okazało - na zawsze.
Najpierw podróżował po Europie i Izraelu, potem ruszył do USA, gdzie czekało na niego stypendium.
W latach 1967-71 współpracował z renomowanym tygodnikiem "The New Yorker", wydał też zbiory esejów: "Dziennik amerykański" oraz "Zapiski dyletanta".
W epoce kontrkultury i młodzieżowego buntu, Tyrmand stał się zwolennikiem wartości konserwatywnych, publicystą piętnującym tendencje lewicowe. Mottem jego twórczości z tego okresu stało się zdanie: "Przybyłem do Ameryki, aby bronić jej przed nią samą".
Jednak w 1971 "The New Yorker", a następnie inne wydawnictwa odrzuciły tyrmandowski pamflet na komunizm, wydany po latach jako "Cywilizacja komunizmu".
Tyrmand i „kultura liberalna”
Tyrmand uznał się za prześladowanego przez "kulturę liberalną" (pisarz uchodzi zresztą za twórcę tego pojęcia) i nawiązał współpracę ze środowiskami konserwatywnymi. Trafił do założonego przez Johna Howarda The Rockford Institute, w 1976 r. rozpoczęli wydawanie miesięcznika "Chronicles of Culture", który do dziś jest jednym z ważnych głosów amerykańskiego konserwatyzmu.
W drugiej połowie lat 70. zredagował ponownie i wydał "Dziennik 1954".
Poglądy Tyrmanda w latach 70. ulegały zaostrzeniu. Dawny entuzjasta USA krytykował amerykańskie media, a ex-bikiniarz oburzał się na tandetność Hollywood i rozwiązłość "Playboya".
W sierpniu 1971 ożenił się po raz trzeci - z Marry Ellen Fox, młodą doktorantką iberystyki na Uniwersytecie Yale.
W styczniu 1981 urodziły im się dzieci: bliźnięta, Rebecca i Matthew. Tyrmand rozpoczął nowy etap życia - poważnego ojca rodziny.
Nie cieszył się jednak długo życiem rodzinnym, 19 marca 1985 r., zmarł na zawał serca podczas wakacji w Fort Meyers na Florydzie. (PAP)
aszw