Związek Marii z Łączyńskich Walewskiej i Napoleona Bonaparte był jednym z najsłynniejszych romansów XIX wieku. Do dziś jest owiany wieloma tajemnicami, a jego owocem był syn Aleksander Colonna-Walewski – późniejszy minister spraw zagranicznych Cesarstwa Francuskiego. W grudniu minęła 230. rocznica urodzin, a pod koniec 2017 r. przypadanie 200. rocznica śmierci Marii Walewskiej.
Postać Marii Walewskiej nierozłącznie kojarzy się z Pałacem w Walewicach, choć mieszkała w nim zaledwie kilka lat. Dziś po niej nie zostało w nim praktycznie żadnych pamiątek, jej czasy pamiętają zaledwie niektóre parkiety, sztukaterie i XIX-wieczny kominek.
Maria Łączyńska urodziła się 7 grudnia 1786 roku w pałacu w Kiernozi w okolicach Łowicza. Pod koniec 1804 r. niespełna 18-letnia Maria została wydana za szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, 70-letniego wówczas Anastazego Walewskiego z Walewic. Była już wtedy w trzecim miesiącu ciąży, a ojcem dziecka był prawdopodobnie rosyjski oficer Arkadij Suworow, spokrewniony z feldmarszałkiem rosyjskim; na ten związek nie zgodziła się rodzina Marii.
Ślub był więc – jak uważa część historyków – transakcją wiązaną. „Ponieważ Maria, wówczas niespełna 18-letnia panna była już w trzecim miesiącu ciąży, więc ten ślub miał ratować jej honor. Z drugiej strony majątek Anastazego Walewskiego nie był w zbyt dobrej kondycji finansowej, więc posag, który wniosła wówczas Maria Łączyńska, podratował jego sytuację” - opowiadała PAP Magdalena Szymańska-Topolska z Pałacu i Stadniny Koni Walewice. Syn Antoni urodził się pół roku po ślubie.
Po niespełna trzech latach małżeństwa w 1807 r. Maria poznała najważniejszego wówczas człowieka w Europie, ale i na świecie – cesarza Francuzów Napoleona Bonaparte. „Istnieje kilka hipotez jak i kiedy doszło do spotkania Marii Walewskiej z Napoleonem, ale ja skłaniam się ku tej hipotezie, za którą optował Marian Brandys w książce +Kłopoty z panią Walewską”, że najprawdopodobniej do pierwszego spotkania doszło na słynnym balu w Warszawie” - dodała.
Walewska pisała w swoich pamiętnikach, że pierwsze spotkanie z Napoleonem zakończyło się gwałtem, a ona zdecydowała się na ten romans tylko ze względów politycznych, bo wszyscy ją o to prosili. „Zapewne niektóre środowiska, pewne osoby nakłaniały ją do tego romansu, przedstawiając go nie jako zwykłą miłostkę, ale jako sprawę polityczną”– dodał Szymańska-Topolska. Jednak jej zdaniem dla Marii ten romans z cesarzem Francuzów był na pewno ekscytujący. „Nie wierzę, że Marii nie ekscytował ten związek, że jej to nie imponowało, że nie podbudowywało jej ego” – zaznaczyła.
W jej ocenie na tle swojej epoki Maria Walewska była kobietą piękną, bo gdyby nie była piękna, cesarz nie zwróciłby na nią uwagi. „Na pewno jej uroda musiała przykuć jego uwagę, a sam mówił – jak podają źródła – że zakochał się w Marii oczach, bo w tych oczach był smutek” – opowiadała. Niedługo później Walewska została oficjalną metresą Napoleona.
Romans cesarza z Walewską kryje wiele tajemnic, ale wiadomo, że sprowadził ją na trzy tygodnie do swej kwatery w pałacu w Finckenstein w Prusach Wschodnich, a w 1809 roku Maria zamieszkała na kilka miesięcy nieopodal jego rezydencji w Wiedniu. W tym czasie zaszła z Napoleonem w ciążę; na prośbę Anastazego Walewskiego wróciła do Walewic, gdzie w maju 1810 r. urodziła syna – Aleksandra.
I choć romans dobiegł końca, Napoleon zaopiekował się Marią i synem finansowo. Nadał Aleksandrowi tytuł hrabiego, który jako pierwszy z Walewskich używał herbu i przydomku Colonna. Ofiarował Marii pałacyk w Paryżu, a synowi olbrzymi majątek, którym do jego pełnoletności miała zarządzać tylko Maria Walewska, co było ewenementem na owe czasy.
Hrabia Aleksander Colonna-Walewski już jako młodzieniec wziął udział w Powstaniu Listopadowym i w 1831 r. otrzymał Złoty Krzyż Virtuti Militari. Następnie swoje życie związał z Francją. Został wybitnym politykiem, a inteligencją podobno przewyższał samego Napoleona; był m.in. ambasadorem Francji w Wielkiej Brytanii, ministrem spraw zagranicznych oraz ministrem kultury i sztuki Cesarstwa Francji.
Do ostatnich spotkań Walewskiej z Napoleonem miało dojść we wrześniu 1814 r. na Elbie, gdzie odwiedziła go wraz z ich synem oraz w 1815 roku, przed jego zesłaniem na św. Helenę.
W tych latach Maria związała się z hrabią Filipem-Antonim d’Ornano, bliskim krewnym Napoleona, który – jak mówiła Szymańska-Topolska – był szaleńczo w niej zakochany. Po śmierci Anastazego Walewskiego wyszła za niego za mąż we wrześniu 1816 r. Owocem tego związku był trzeci syn Walewskiej – Rudolf-August d'Ornano, którego urodziła w czerwcu 1817 r. Pół roku później – 11 grudnia 1817 r. – Maria Walewska zmarła w Paryżu. Grób z jej sercem znajduje się w kaplicy rodziny Ornano na paryskim cmentarzu Pere-Lachaise. Natomiast jej ciało spoczęło w 1818 r. w krypcie w rodzinnej Kiernozi.
Dlaczego wciąż żywa legenda Marii Walewskiej? "Zawsze kiedy jest mowa o miłości, miłości nieszczęśliwej, takiej jaką była miłość Marii i Napoleona, o miłości pełnej niespełnionych obietnic, kiedy jest to miłość tragiczna owiana w wielu miejscach tajemnicą, to wszystko pobudza wyobraźnię i sprawia, że taka miłość staje się ponadczasowa” – podsumowała Szymańska-Topolska.
Pochodzący z 1783 r. klasycystyczny, murowany, otoczony malowniczym parkiem Pałac w Walewicach, po śmierci Anastazego Walewskiego przeszedł w ręce syna Marii i Napoleona, a w 1831 r. – brata Marii, Teodora Łączyńskiego. Później rezydencja i okoliczne ziemie miały jeszcze kilku właścicieli; dobra jednak niszczały. Pałac odremontował i przebudował Jan Grabiński, który rozpoczął też hodowlę koni orientalnych. W 1945 r. pałac, stadnina koni i gospodarstwo przeszły na własność państwa, a obecnie należą do Agencji Nieruchomości Rolnych. (PAP)
szu/ hgt/ luo/