75. rocznica położenia kamienia węgielnego pod fabrykę Volkswagena w Wolfsburgu minęła właściwie miesiąc temu. Ze względu na nazistowską związaną z Hitlerem przeszłość firmy, koncern zignorował tę datę, a jubileuszową fetę zorganizuje w piątek.
Niemiecki koncern Volkswagen obchodzi w niedzielę 75. rocznicę położenia kamienia węgielnego pod fabrykę w Wolfsburgu. Ze względu na nazistowską przeszłość tych zakładów ich kierownictwo zrezygnowało jednak z uroczystej fety z okazji jubileuszu. Kamień węgielny pod budowę fabryki w okolicach miejscowości Fallersleben w Dolnej Saksonii położył 26 maja 1938 roku ówczesny kanclerz Rzeszy Adolf Hitler.
Po objęciu przez Hitlera stanowiska kanclerza, niemieccy naziści błyskawicznie zdobyli pełną władzę, likwidując opozycję i niszcząc instytucje demokratyczne. 10 maja 1933 r. w wielu miastach zapłonęły stosy z książkami autorów uznanych za antyniemieckich.
Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie i Fundacja Borussia chcą upamiętnić autorów i ich książki, które przed 80 laty naziści uznali za "niezgodne z niemieckim duchem" i publicznie palili. Fragmenty tych książek zostaną publicznie, w oryginale odczytane w olsztyńskim Domu Mendelsohna.
Głównym celem zbrojącej się III Rzeszy w latach 30. XX w. był konflikt z ZSRS, a Adolf Hitler przynajmniej do wiosny 1939 r. liczył na wspólne z Polską uderzenie na Wschód – uważa niemiecki historyk Rolf Dieter-Mueller, autor wydanej właśnie książki „Wspólny wróg”.
30 lat temu niemiecki tygodnik "Stern" poinformował o odnalezieniu dzienników Hitlera, zapowiadając, że historię III Rzeszy trzeba będzie napisać od nowa. Sensacyjne odkrycie okazało się być dziełem sprytnego fałszerza; znane czasopismo skompromitowało się. To zdjęcie obiegło cały świat: reporter niemieckiego tygodnika "Stern" Gerd Heidemann trzyma w prawej podniesionej ręce pokaźnej wielkości wolumin w granatowej okładce, na której znajdują się dwie czerwone pieczęcie oraz srebrne inicjały FH.
W niemieckich mediach od tygodnia toczy się wywołana filmem "Nasze matki, nasi ojcowie" zacięta dyskusja o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie wojenne. Sugerowany przez twórców filmu antysemityzm AK nie odgrywa w tej debacie większej roli.
Niemiecka SPD oddała w sobotę hołd swoim partyjnym kolegom, którzy 80 lat temu w parlamencie jako jedyni sprzeciwili się przyznaniu kanclerzowi Adolfowi Hitlerowi nadzwyczajnych pełnomocnictw, ostatecznie likwidujących ustrój demokratyczny w Niemczech.
42 proc. Austriaków jest zdania, że nie wszystko za czasów Hitlera było złe; 57 proc. jest przeciwnego zdania - wynika z sondażu opublikowanego w sobotę w dzienniku "Der Standard". Większość ankietowanych uważa, że naziści mieliby dziś szanse w wyborach.
80 lat temu w Reichstagu podłożono ogień. Jako podpalacza naziści stracili holenderskiego komunistę Marinusa van der Lubbe. Historycy do dziś spierają się, czy to on był sprawcą zamachu. Hitler wykorzystał incydent do brutalnej rozprawy z polityczną opozycją. Budynek Reichstagu był feralnego dnia wieczorem - 27 lutego 1933 roku - jak wymarły, gdyż prezydent Niemiec Paul von Hindenburg miesiąc wcześniej, na wniosek nowego kanclerza Adolfa Hitlera, rozwiązał parlament, wyznaczając na 5 marca przedterminowe wybory.