Kiedy 2 października 1939 r. pod Kockiem na Lubelszczyźnie starły się ze sobą niemiecka dywizja zmotoryzowana i Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga, tragiczny los Polski był przesądzony. Wiedząc o tym, polski dowódca świadomie wydał bitwę Niemcom, zadając im spore straty. Zacięte walki z nieprzyjacielem przerwała dopiero decyzja gen. Kleeberga o kapitulacji, podjęta 5 października w związku z brakiem amunicji. Pomimo odniesionych sukcesów, polscy żołnierze ze łzami w oczach składali broń i maszerowali do niemieckiej niewoli. Kończył się ostatni epizod przegranej kampanii 1939 r.
29 września 1939 r. dowodzący obroną Twierdzy Modlin gen. Wiktor Thommée po piętnastu dniach ciężkich walk podpisał kapitulację wszystkich polskich oddziałów będących pod jego dowództwem. Bitwa ta była jednym z najważniejszych momentów w historii Twierdzy sięgającej połowy XVII w.
28 września 1939 r. Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow podpisali w Moskwie sowiecko-niemiecki układ "O granicy i przyjaźni", który potwierdzał dokonanie przez oba totalitarne państwa rozbioru Polski.
"Mottem żołnierzy KOP było służyć i bronić" – mówił wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jakub Skiba podczas uroczystości ponownego pochówku pięciu żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza ze strażnicy "Nowy Pohost", które odbyły się w środę w Dołhinowie na Białorusi.
Stowarzyszenie "Triglav" i firma GPR24 prowadzą pomiary georadarowe na Narwi przy Twierdzy Modlin. Celem poszukiwań jest zatopiona w rzece prototypowa polska tankietka z początku lat 30. XX wieku i inne skryte w rzece zabytki polskiej wojskowości.
Członkowie Stowarzyszenia „Triglav” i firma GPR24 poszukują tajemniczych barek zatopionych przez obrońców Twierdzy Modlin. Po niemal osiemdziesięciu latach wciąż nieznana jest ich zawartość oraz dokładne miejsce zatonięcia.
W Dobrzykowie pod Płockiem uroczyście pochowano w niedzielę 13 żołnierzy i pracowników Polskich Kolei Państwowych, którzy polegli tam we wrześniu 1939 r., odpierając atak wojsk niemieckich. Ich szczątki odnaleziono w lipcu, w zbiorowej mogile.
Mieliśmy trzy armaty i dwanaście pocisków. Wszyscy chłopcy z mojego oddziału zginęli. Żyję tylko dlatego, że wysłano mnie na zwiad - powiedział PAP 108-letni porucznik Józef Żurek, najstarszy żyjący w Polsce mężczyzna i weteran bitwy nad Bzurą.