Tablicę upamiętniającą żołnierzy 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ), największej na Mazowszu północnym struktury antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, odsłonięto w niedzielę na kościele św. Stanisława Kostki w Płocku.
Tysiące osób wzięło udział w Krajowej Defiladzie Pamięci Żołnierzy Niezłomnych, która przeszła w niedzielę ulicami historycznego centrum Gdańska. W przemarszu uczestniczyli m.in. uczniowie, kibice Lechii, orkiestra i chór oraz kilkanaście grup rekonstrukcyjnych.
Pomnik - mogiłę ofiar reżimu komunistycznego, uśmierconych w więzieniu na Zamku Lubelskim w latach 1944-54, odsłonięto w niedzielę w Lublinie. Upamiętnia blisko 200 osób pochowanych pierwotnie w bezimiennych, masowych grobach.
W krakowskim Parku Jordana odsłonięto w niedzielę pomniki Żołnierzy Wyklętych: prezesa IV Zarządu WiN płk. Łukasza Cieplińskiego ps. Pług i dowódcy V Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka.
Identyfikacja kolejnych ofiar komunizmu to budzenie przekonania, że nawet najtragiczniejszy fragment naszej historii musi być przeżywany, inaczej zwyciężyłaby myśl, aby zbrodnie ukryte uczynić zbrodniami nieważnymi - mówił w niedzielę prezydent Bronisław Komorowski. Wyraził nadzieję, że uda się doprowadzić do końca proces identyfikacji ofiar czasów stalinowskich i upamiętnić miejsca ich pochówku. Zaapelował o niezwłoczne prace nad stosowną ustawą.
Wierzę, że w niedługim czasie uda nam się w Polsce zbudować muzeum Żołnierzy Wyklętych – mówił kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda w niedzielę w Gdańsku, podczas uroczystości na Cmentarzu Garnizonowym związanych z obchodami Dnia Żołnierzy Wyklętych.
W Pałacu Prezydenckim w niedzielę ropoczęła się uroczystość, podczas której ogłoszone zostaną nazwiska kolejnych zidentyfikowanych żołnierzy powojennego podziemia - ofiar komunistycznego terroru. W ceremonii bierze udział prezydent Bronisław Komorowski i rodziny ofiar.
W ostatnich latach temat powojennego podziemia niepodległościowego coraz intensywniej obecny jest nie tylko w „obiegu” naukowym, ale i medialnym, czy popularyzatorskim. Wiele fragmentów tej historii ciągle jeszcze odkrywamy. Szczególnie boleśnie jawi się ludzki, osobisty wątek tego doświadczenia, prawie bez wyjątku tragicznego – jedynym happy endem wydawała się udana ucieczka na Zachód. Dalsze losy osób zaangażowanych zbrojnie w walkę z komunizmem, lub we współpracę z partyzantką różnie się jednak toczyły, nie zawsze owocując wieloletnim więzieniem, czy „katyńskim strzałem”. Najczęściej było to życie ciche, utajone, ukryte, niekiedy złamane. Na szczęście nie zawsze, i nie do końca.