Chciałem pokazać ludziom jak świat wygląda z góry; to bardzo specjalna perspektywa - powiedział gdyński fotograf Kacper Kowalski, którego wystawę pt. „Over” otwarto w, ważnej dla współczesnej fotografii, parysko-kalifornijskiej galerii Photo12 Galerie w Paryżu.
Jego zdjęcia robione z lotu ptaka – Kowalski lata wiatrakowcem albo na paralotni – pokazywane już były niemal w całej Europie i w obu Amerykach. Zdobyły wiele nagród i wyróżnień, ale obecna ekspozycja jest pierwszą w stolicy Francji
Wystawa pokazuje zdjęcia z dwóch cykli, zamkniętych w wydanych wcześniej książkach: „Efekt Uboczny” i „Over”. Zdjęcia Kowalskiego są bardzo malarskie i graficzne, często bliskie amerykańskiej abstrakcji lirycznej. Zmuszają przy tym, jak twierdzą krytycy i widzowie, do refleksji nad ludzkim działaniem, miejscem i sensem.
„Chciałem pokazać ludziom jak świat wygląda z góry. To bardzo specjalna perspektywa” - mówi Kacper Kowalski. I dodaje: „często sam nie wiem na co patrzę”.
Autor odmawia tłumaczenia swych, nierzadko bardzo dalekich od zwykłego spojrzenia, obrazów. A to dlatego, że chciałby uczynić widza częściowym chociaż współautorem i dzieła i odczuć.
Kowalski, absolwent Politechniki Gdańskiej opowiada, że latanie, które odkrył 20 lat temu, stało się dla niego tak wielką pasją, że stanął przed dylematem: „albo będę nieszczęśliwym, kiepskim architektem, albo fotografem”.
Cytuje Katarzynę Kobro, którą uważa za największą, choć niedocenioną, najważniejszą twórczynię polskiej sztuki nowoczesnej – architektura to nie jest projektowanie funkcji, architektura to programowanie doznań człowieka, który się w niej porusza.
„Lecąc na wysokości 150 metrów z przyjazną prędkością nieprzekraczającą 40 km/godz., widzę projekty architektoniczne, szukam odpowiedniego punktu widzenia i lecę dalej, by spojrzeć na coś nowego” – opowiada artysta.
„Moje jest niebo, ta daleka, nieznana kraina, ten zaczarowany ogród, który mam na własność” - dzieli się swymi odczuciami Kacper Kowalski i dodaje, że przynajmniej ich część chce przekazać innym.
„Over” – tytuł wystawy i książki – tłumaczy Kacper Kowalski przeżyciami z zimy zeszłego roku, gdy „straciłem wiarę w sens mojej pracy”. Over jest to słowo używane przez radiowców i lotników, ma wiele znaczeń: po drugiej stronie, od początku do końca, całkowicie i zupełnie.
Gdy pojawiły się drony, kupił, ale widoki, które odnajdywał tylko na ekranie komputera, bez spojrzenia na naturę, wydały mu się martwe, bezduszne. Do tego doszła myśl o własnej śmierci, na którą naraża się, latając. Oraz wyrzuty sumienia wobec dziecka.
Wzmocniła to refleksja ekologiczna o świecie konsumowanym, niszczonym przez człowieka. Dlatego – wyjaśnia fotograf – na tych zdjęciach nie ma ludzi, jest pytanie, „co po nich zostanie, co zostanie po mnie?”
Zapytana w jaki sposób zetknęła się z twórczością Kacpra Kowalskiego, pani Valerie-Anne Giscard D’Estaing, dyrektorka galerii Photo12 Galerie, powiedziała, że to to polski artysta podszedł do niej na zeszłorocznych międzynarodowych targach fotografii w Paryżu. „Pokazał mi swą książkę, która mnie zachwyciła. A to dlatego, że w jego obrazach jest piękno i jest historia, opowieść o stosunku człowieka i przyrody”.
„Dodatkową rolę grało to, że są to zdjęcia lotnicze, a ja sama jestem pilotem, prowadzę śmigłowiec, więc ten powietrzny aspekt nie mógł mnie nie zainteresować” - wyjaśniła.
Pani Giscard D’Estaing nie wątpi, że ta wystawa będzie sukcesem. Jak mówi, w styczniu br. pokazała zdjęcia Kowalskiego na Art. Fair w Los Angeles, gdzie nikt nie pozostawał obojętny wobec tych fotografii. „Jedni podziwiają ich poetyckość, inni malarskość, różni ludzie odnajdują różne rzeczy” - powiedziała.
„Nie wystarczy latać by zdjęcia były wysokiego lotu. W fotografii trzeba umieć patrzeć, a Kacper ma naprawdę rzadkie oko” – podsumowała znana promotorka i wydawczyni współczesnej fotografii. (PAP)
autor: Ludwik Lewin
edytor: Paweł Tomczyk