Rysunki Xawerego Dunikowskiego powstałe podczas uwięzienia polskiego rzeźbiarza w obozie koncentracyjnym Auschwitz i obrazy malowane kilka lat po wojnie, będące reminiscencją obozowego piekła, można od czwartku oglądać na wystawie w Fabryce Emalia Oskara Schindlera w Krakowie.
Widzowie zobaczą rysowane przez Dunikowskiego w latach 1940-1944 portrety współwięźniów, ludzi, z którymi zaprzyjaźnił się w obozie i którzy chronili go w różny sposób, by mógł przeżyć.
"Zarówno te portrety, jak i namalowany po wojnie cykl obrazów +Oświęcim+ są mało znaną częścią twórczości artysty. Dunikowski był rzeźbiarzem i choć malował już w latach 20. XX wieku traktował to jako mniej ważny nurt swojej aktywności. Na wystawie widz ma okazję poznania Dunikowskiego jako rysownika i malarza. Jednak jest to specyficzna część jego malarskiej spuścizny, związana z wojną i życiem w ekstremalnych warunkach obozu koncentracyjnego" - mówi kurator wystawy Maria Zientara.
Prace, które powstały w obozie to rysunki wykonane ołówkiem, węglem i kredkami.
Eksponowane na wystawie obrazy z cyklu "Oświęcim" artysta namalował w l. 1948–1955. To artystyczny zapis tego, co widział i czego doświadczył. Np. praca "Boże Narodzenie w Oświęcimiu" to wspomnienie zdarzeń z Wigilii 1944 r., gdy na tle rozświetlonej choinki ustawionej na obozowym placu apelowym widoczne były ciała pięciu więźniów powieszonych za próbę ucieczki. W obrazie "Narodziny życia" artysta przywołał los kobiet, które rodziły w obozie dzieci i razem z nimi ginęły.
W osobnej części wystawy zwiedzający będą mogli zapoznać się z portretami i życiorysami osób, dzięki którym Dunikowski dotrwał do wyzwolenia obozu w styczniu 1945 r. Pomocą służyli mu m.in. malarz i rzeźbiarz Tadeusz Stulgiński, nauczyciel Jan Tylicki, lekarze Rudolf Diem i Jan Suchomel. Wsparciem były także listy i paczki przysyłane do obozu przez przyjaciela z krakowskiej ASP malarza Władysława Jarockiego i ucznia Dunikowskiego rzeźbiarza Jana Krzyczkowskiego. Artysta pisał o nich "uratowali mnie", "dzięki nim żyję".
Xawery Dunikowski został przywieziony do obozu Auschwitz 20 czerwca 1940 r., w pierwszym krakowskim transporcie więźniów. Miał wówczas 64 lata. Otrzymał numer 774. Początkowo został skierowany do komanda "obieraczy kartofli", gdzie spotykał wiele osób zasłużonych dla sztuki, literatury i nauki. Później został przeniesiony do warsztatów stolarskich, gdzie wyrabiał łyżki i drewniane saboty dla więźniów.
"Działalność artystyczna była w obozie surowo zabroniona, tworzyć można było wyłącznie na wyraźny rozkaz Niemców. Dunikowski uzyskał takie pozwolenie. Na rozkaz komendanta obozu Rudolfa Hoessa zajął się organizacją pracowni rzeźbiarskiej. Przydzieleni tam więźniowie wykonywali zlecenia komendantury obozu oraz pracowali na rzecz utworzonego w 1942 r. obozowego Lagermuseum. W Lagermuseum gromadzono, oprócz prac uwięzionych w obozie artystów, wartościowe przedmioty odebrane więźniom oraz dzieła sztuki zrabowane z okolicznych kościołów i dworów ziemiańskich" – mówiła Maria Zientara.
Na zlecenie Hoessa Dunikowski pracował m.in. w zespole, który sporządzał makiety obozu Auschwitz i Birkenau.
Artysta wielokrotnie ocierał się o śmierć, jak w 1943 r., gdy został posądzony o działalność w konspiracyjnym Związku Organizacji Wojskowej i wraz z innymi współwięźniami osadzony w bloku śmierci. Po śledztwie wraz z 24 innymi więźniami został zwolniony, innych rozstrzelano.
Przez ostatnie osiem miesięcy w KL Auschowitz Dunikowski przebywał w obozowym szpitalu, gdzie na użytek Niemców lekarze stawiali wciąż nowe fałszywe diagnozy: tyfus, grypa, zapalenie płuc.
W 1946 r. – po przebytej operacji i rekonwalescencji - Dunikowski wrócił do pracy w krakowskiej ASP. Początkowo chciał wymazać z pamięci obozowe przeżycia, ale przeszłość wracała w szkicach, które kreślił machinalnie pod wpływem wspomnień. Rozliczył się z nią w malarskim cyklu "Oświęcim".
Jak podkreśliła Maria Zientara, los Xawerego Dunikowskiego był jednostkowym odbiciem szerszego zjawiska, jakim była prowadzona przez władze III Rzeszy polityka wyniszczania polskiej inteligencji. "Było to kluczowe posunięcie na drodze planowanej nieodwracalnej likwidacji państwa polskiego. Przypominamy o tym etapie twórczości artysty, bo Fabryka Emalia Oskara Schindlera nie jest muzeum poświęconym wyłącznie zagładzie Żydów i Oskarowi Schindlerowi, ale opowiada o wojennych losach Polaków w Krakowie i Małopolsce" – mówiła kurator.
Wystawa będzie czynna do 28 sierpnia. Prezentowane prace pochodzą ze zbiorów Muzeum Xawerego Dunikowskiego w warszawskiej Królikarni (Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie) i Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Fabryka Emalia Oskara Schindlera jest jednym z oddziałów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. (PAP)
wos/ agz/