Sceny przedstawiające piekło walk powstańczych, pożary, eksplozje, cywile szukający schronienia podczas bombardowań, a także miłość, bunt i tajemnica - to wszystko w "Mieście44", opowieści o powstaniu warszawskim. Zdjęcia do filmu potrwają jeszcze ponad dwa tygodnie.
Ekipa, z 31-letnim reżyserem Janem Komasą na czele, pracowała już w kilku miejscowościach w różnych częściach kraju. Jako plenery zdjęciowe wykorzystano m.in. tereny dawnych fabryk i fort. Stworzono ogromne scenografie. Za efekty komputerowe odpowiadają specjaliści z Wielkiej Brytanii i Czech, którzy wcześniej pracowali przy takich superprodukcjach, jak "2012", "King Kong" czy "Incepcja". Film, przygotowywany na 70. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego, zapowiadany jest jako "opowieść o miłości, młodości i walce".
"Podczas kręcenia zdjęć mieliśmy sytuacje, gdy podchodzili do nas starsi ludzie, którzy przeżyli powstanie. Mówili nam, jak to wtedy wyglądało" - opowiadał PAP Jan Komasa, wspominając dotychczasowy etap prac nad "Miastem44".
Fabułę filmu Akson Studio opisuje tak: "To opowieść o młodych, pełnych życia i namiętności warszawiakach. (...) Głównych bohaterów filmu poznajemy na krótko przed wybuchem powstania. Konspiracja to dla nich nie tylko patriotyczny obowiązek, ale i młodzieńcza przygoda, okazja do zabłyśnięcia przed rówieśnikami, zaimponowania dziewczynom. Na podziemnych szkoleniach romansują, popisują się, snują plany. Nie wiedzą, że nadchodzące lato będzie dla nich prawdziwym egzaminem życia".
Zdjęcia do filmu potrwają do 18 sierpnia. Rozpoczęły się 11 maja. Kręcono je już, kolejno, w: Warszawie (w okresie zdjęć w stolicy ekipa pracowała także, przez kilka dni, w forcie w Modlinie), w Łodzi, Wrocławiu oraz w miejscowościach Walim i Świebodzice na Dolnym Śląsku. Ze Świebodzic filmowcy wrócili (18 lipca) do Warszawy, gdzie odbywa się końcowy etap prac zdjęciowych. Ostatni klaps na planie "Miasta44" padnie w w stolicy. Dni zdjęciowych twórcy zaplanowali łącznie 63, czyli dokładnie tyle, ile trwało powstanie.
W Warszawie zdjęcia realizowano już m.in. przy ul. Noakowskiego i Stalowej, w Łodzi - na terenie starej fabryki przy ul. Piłsudskiego oraz przy ul. Roosevelta, a we Wrocławiu - przy ul. Nehringa i Mierniczej. W Warszawie nakręcono np. scenę ślubu powstańczego oraz sceny w szpitalu. W Łodzi zrealizowane zostały m.in. sceny w banku (gdzie powstańcy i cywile chronią się w podczas bombardowań) oraz scena przysięgi przed godziną "W" (kręcona na terenie starej fabryki, z udziałem 200 statystów).
Do najciekawszych należą sceny batalistyczne, które powstały w Walimiu i Świebodzicach, przedstawiające piekło walk powstańczych. Jak poinformowało PAP Akson Studio, producent "Miasta 44", nakręconych zostało "dużo monumentalnych scen z kaskaderami, grupami rekonstrukcyjnymi, pojazdami militarnymi (czołg, działa samobieżne), ciekawymi efektami pirotechnicznymi (pożary, eksplozje) i komputerowymi".
"Zdjęcia były realizowane w bardzo efektownej, ogromnej scenografii (teren 3,5 ha), nad której aranżacją przez dwa miesiące przed rozpoczęciem zdjęć pracowała ekipa składająca się z 80 osób. Na terenie fabryki wyburzaliśmy fragmenty kamienic, zbudowaliśmy kamienicę i fragmenty budynków, przywieźliśmy ogromne ilości gruzu" - relacjonują prace nad filmem producenci.
Jan Komasa, pytany przez PAP, z jakimi reakcjami ludzi na powstający film spotykał się, kiedy odwiedzał kolejne miejscowości, opowiadał o dobrej atmosferze towarzyszącej pracom ekipy. "W Warszawie spotkaliśmy się z sytuacjami, że podchodzili do nas starsi ludzie, którzy przeżyli powstanie warszawskie. Mówili nam, jak to wyglądało w danym miejscu, na przykład, gdy kręciliśmy na Starym Mieście. Byli ciekawi, mieli swoje uwagi - jak ktoś powinien trzymać broń czy stać na barykadzie" - wspominał reżyser "Miasta44". "We Wrocławiu, Łodzi, Walimiu i Świebodzicach ludzie przeżywali sam fakt, że w miejscu ich zamieszkania kręcony jest film na taką skalę. Nierzadko dobieraliśmy statystów spośród np. mieszkańców ulicy, na której kręcone były zdjęcia" - relacjonował Komasa.
Reżyser opowiadał "o planach zdjęciowych z ogromnymi adaptacjami scenograficznymi, które zmieniały całe pierzeje nie do poznania". "Często były sceny na 200-250 osób, każda odpowiednio dobrana, przebrana, uczesana. Dla mieszkańców były to widowisko i przygoda, mimo utrudnień, które w sposób oczywisty pojawiają się w sytuacji tak dużej produkcji" - wspominał.
Aby przedstawić wygląd Warszawy z 1944 roku, "zrekonstruować" na ekranie dawną stolicę, filmowcy stosują nowoczesne techniki komputerowe. Przed rozpoczęciem zdjęć producenci "Miasta44" zapowiadali, że realizacja filmu będzie skomplikowana pod względem technologicznym i że widzowie mogą liczyć na bardzo wysoką jakość efektów specjalnych. Ma być ona w dużej mierze efektem współpracy ze światowej sławy specjalistą Brytyjczykiem Richardem Bainem, który odpowiadał za efekty komputerowe m.in. w filmach "King Kong", "Incepcja", "Nędznicy".
"Richard Bain jest konsultantem efektów specjalnych. Przed rozpoczęciem zdjęć konsultował wygląd i przygotowanie poszczególnych scen, przy których będziemy korzystać z efektów komputerowych. Na etapie realizacji zdjęć do filmu nadzoruje wykonanie tych scen. Przyjeżdża także do Polski na plan zdjęciowy" - wyjaśniają producenci "Miasta44".
Firma odpowiedzialna za wykonanie efektów komputerowych do "Miasta44" to czeska UPP, mająca w dorobku takie filmowe produkcje, jak "2012", "Pachnidło" czy "Iluzjonista". "Specjaliści z UPP są przez cały okres zdjęciowy na planie. Stali się członkami naszej ekipy" - zaznaczają producenci "Miasta44".
Fabułę filmu Akson Studio opisuje tak: "To opowieść o młodych, pełnych życia i namiętności warszawiakach. (...) Głównych bohaterów filmu poznajemy na krótko przed wybuchem powstania. Konspiracja to dla nich nie tylko patriotyczny obowiązek, ale i młodzieńcza przygoda, okazja do zabłyśnięcia przed rówieśnikami, zaimponowania dziewczynom. Na podziemnych szkoleniach romansują, popisują się, snują plany. Nie wiedzą, że nadchodzące lato będzie dla nich prawdziwym egzaminem życia".
"Połączeni przyjaźnią bohaterowie +Miasta44+ tworzą jeden z najodważniejszych powstańczych oddziałów. Stają się świadkami poświęcenia czy bohaterstwa, ale także okrucieństwa, zdrady i zbrodni. Uczą się miłości i poznają, czym jest nienawiść. Wbrew woli otrzymują od historii krwawą i brutalną lekcję dojrzewania" - czytamy dalej w opisie.
W bohaterów opowieści o powstaniu warszawskim wcielają się aktorzy zawodowi oraz wyłonieni podczas castingów amatorzy. W obsadzie są m.in.: Józef Pawłowski (jako główny bohater, Stefan), Tomasz Schuchardt (jako żołnierz AK "Kobra"), Zofia Wichłacz (w roli "Biedronki"), Anna Próchniak ("Kama"), Maurycy Popiel ("Góral"), Antoni Królikowski ("Beksa"), Jan Kowalewski (Adam), Grzegorz Daukszewicz ("Miki"), Filip Gurłacz ("Rogal"), Michał Mikołajczak (Aleksander).
Główny bohater to wywodzący się z rodziny inteligenckiej Stefan. Chłopak angażuje się w działalność konspiracyjną, a potem, wbrew woli matki, idzie do powstania. Ojciec Stefana zginął na początku wojny. Chłopak jest zakochany w "Biedronce", dziewczynie z rodziny o arystokratycznych korzeniach.
Producenci zaznaczyli: "+Miasto44+ nie będzie filmem historycznym, dokumentem o przebiegu powstania". "Mimo że film rozgrywa się w walczącym mieście, opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. +Miasto44+ nie będzie argumentem w powstańczej dyskusji. Nasz film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje czy odsłaniać kulisy decyzji sprzed 70 lat. To zostawiamy historykom" - oświadczyli.
Wśród bohaterów "Miasta44" jest też 16-letni Adam, chłopiec o żydowskim pochodzeniu, który przyłączył się do oddziału powstańców. Opiekę nad Adamem roztacza, niczym starszy brat, dwudziestoparolatek "Miki", żołnierz AK, przed powstaniem student politechniki. "Miki" stara się wspierać młodszych kolegów. Jego rodzina w czasie okupacji dawała schronienie Żydom, za co zapłaciła życiem. "Miki" stracił najbliższych. Bohater ten ma na twarzy bliznę, która wiąże się z pewną tajemnicą. "Miki" należy do grupy "Kobry". "Kobra", żołnierz AK, w czasie powstania bierze ślub z ukochaną Beatą (Karolina Staniec).
Ważną rolę w filmie odgrywa również Janek Góralski "Góral", który tuż przed powstaniem zdawał maturę. "Góral", dowódca oddziału powstańczego, do którego wcielony zostaje Stefan, jest ambitny, ma silną osobowość, pilnuje porządku w oddziale. Między "Góralem" i Stefanem istnieje pewnego rodzaju konflikt, nie wynika on jednak z wzajemnej wrogości. Między chłopakami dochodzi do utarczek. Stefan jest "w gorącej wodzie kąpany", "Góral" musi więc czasem "sprowadzać go na ziemię". Koledzy "Górala" to m.in.: "Rogal" i Aleksander oraz "Beksa", wesołek, zarazem nieśmiały w stosunku do dziewczyn.
Scenariusz "Miasta44" konsultowano z powstańcami warszawskimi - zaznaczyli producenci. Autorem zdjęć do filmu jest Marian Prokop. Za kostiumy odpowiadają Dorota Roqueplo i Magdalena Jadwiga Rutkiewicz. Muzykę skomponuje Antoni Komasa-Łazarkiewicz. Budżet filmu wynosi 24 mln zł. Reżyser Jan Komasa (ur. 1981) znany jest polskim widzom jako twórca nagradzanej "Sali samobójców".
Uroczysta premiera "Miasta44" ma się odbyć na Stadionie Narodowym 1 sierpnia 2014 roku, w 70. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Twórcy przewidują, że podczas premierowego pokazu filmu obejrzy go publiczność licząca 15 tys. osób.
Producenci zaznaczyli: "+Miasto44+ nie będzie filmem historycznym, dokumentem o przebiegu powstania". "Mimo że film rozgrywa się w walczącym mieście, opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. +Miasto44+ nie będzie argumentem w powstańczej dyskusji. Nasz film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje czy odsłaniać kulisy decyzji sprzed 70 lat. To zostawiamy historykom" - oświadczyli.
"+Miasto44+ nie będzie pomnikiem. Nie chcemy składać hołdu. Opowiemy historie prawdziwych, młodych ludzi. Niektórzy z nich zachowali się pięknie, inni załamali się i stchórzyli. Jedni marzyli o poświęceniu, inni o kochaniu się z dziewczyną. Nie szukamy spiżowych bohaterów. +Miasto44+ nie będzie filmem o polityce. Będzie filmem o miłości, młodości i walce" - zapowiedziano.
Joanna Poros (PAP)
jp/ abe/