Szkoła Rycerska była pierwszym krokiem do reformy Rzeczypospolitej, działaniem na rzecz jej cywilizacyjnego rozwoju - mówi w wywiadzie dla PAP prof. Tadeusz Cegielski z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
15 marca mija 250 lat od powołania Akademii Szlacheckiego Korpusu Jego Królewskiej Mości i Rzeczypospolitej, taka była pełna i oficjalna nazwa Szkoły Rycerskiej.
PAP: Jaki był stan edukacji w Rzeczypospolitej przed założeniem Szkoły Rycerskiej?
Prof. Tadeusz Cegielski: W drugiej połowie XVIII wieku na domową lub zagraniczną edukację młodzieży mogła sobie pozwolić przede wszystkim górna warstwa szlachty, zwana u nas magnaterią. Szkolnictwo na poziomie średnim było od czasu likwidacji szkół innowierczych oparte na kolegiach jezuickich i pijarskich; nie istniał świecki system edukacji. Kolegia zakonne przyjmowały młodzież wywodzącą się ze wszystkich stanów – a więc nie tylko szlachecką - chętnie także protestancką, po to by, przekonać ją do katolicyzmu.
Poziom nauczania w szkołach jezuitów i pijarów był dobry, na pewno też adekwatny do życiowych potrzeb szlachty, ale kolegia miały charakter dzisiejszych szkół średnich. Zasługą jezuitów było powołanie – przy wydatnej pomocy króla Stefana Batorego – Akademii Wileńskiej, a wiec pierwszej szkoły wyższej na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Później, już po kasacie zakonu jezuitów w 1773 roku, szkolnictwem Rzeczypospolitej wszystkich szczebli zarządzała Komisja Edukacji Narodowej.
Tylko nieliczna grupa młodzieży wywodzącej się z warstwy szlacheckiej otrzymywała wykształcenie na poziomie wyższym, akademickim. Tu należy wspomnieć, że część polskiej młodzieży protestanckiej studiowała na założonym w XVI wieku niemieckim uniwersytecie w Królewcu. Pozostawała jeszcze Akademia Krakowska, uczelnia o wielkich tradycjach, ale w XVIII wieku w bardzo złej kondycji; jej reformę podjęła Komisja Edukacji Narodowej.
Edukacja na zagranicznych uniwersytetach była przywilejem nielicznej grupy najbogatszych. Przykładem może być tu hrabia Jan Potocki, uczony, podróżnik i pisarz, który uczył się i studiował w Lozannie i Genewie. Kształcenie młodzieży nie było w Rzeczypospolitej obowiązkiem, tak jak np. Szkocji lub Prusach. Poza systemem szkolnym, zdane na edukację domową lub klasztorną, pozostawały kobiety.
Tadeusz Cegielski: Ciężar finansowania Szkoły Rycerskiej spoczywał głównie na Stanisławie Auguście Poniatowskim. Na uruchomienie szkoły król wyłożył 1,5 miliona złotych, później zaś płacił 200 tys. rocznie. Wówczas były to kwoty ogromne, za które można było kupić pół województwa. Z prywatnej szkatuły wspomagał Akademię także jej komendant, książę Adam Kazimierz Czartoryski.
PAP: W jakich okolicznościach powstała Szkoła Rycerska?
Prof. Tadeusz Cegielski: Akademia Szlacheckiego Korpusu Jego Królewskiej Mości i Rzeczypospolitej, bo taka była pełna i oficjalna nazwa Szkoły Rycerskiej, powstała w marcu 1765 roku. Było to wypełnienie obietnic króla Stanisława Augusta Poniatowskiego złożonych szlachcie w „pacta conventa” przed jego wyborem na króla. Od początku swojego panowania uznał on, że edukacja młodzieży szlacheckiej jest kwestią priorytetową i nie szczędził na to środków.
Oficjalna nazwa szkoły opisywała jej status formalny i sposób finansowania: podległość królowi i Rzeczypospolitej równocześnie. Państwowa kasa świeciła pustkami, więc ciężar finansowania Szkoły Rycerskiej spoczywał głównie na Stanisławie Auguście Poniatowskim. Na uruchomienie szkoły król wyłożył 1,5 miliona złotych, później zaś płacił 200 tys. rocznie. Wówczas były to kwoty ogromne, za które można było kupić pół województwa. Z prywatnej szkatuły wspomagał Akademię także jej komendant, książę Adam Kazimierz Czartoryski.
Przeciwnicy zarzucali zawsze królowi, że zrobił ogromne długi. Zapominali, iż monarcha zapożyczał się, aby wspierać różne cele publiczne. Poniatowski planował założenie uniwersytetu, akademii sztuk pięknych oraz akademii nauk, jednak dwa ostatnie rozbiory i upadek Rzeczypospolitej sprawiły, że nie udało się tego dokonać.
PAP: Jaki był status Szkoły Rycerskiej?
Prof. Tadeusz Cegielski: Szkoła Rycerska była odpowiednikiem dzisiejszej szkoły średniej z programem rozszerzonym o podstawy prawa, administracji i wojskowości. Jej głównym zadaniem było kształcenie przyszłych wojskowych i urzędników. Uczono w niej nie tylko łaciny, lecz także języków nowożytnych: francuskiego, niemieckiego i - co było nowością - także języka polskiego. Wykładano nauki przyrodnicze i geografię, historię narodową i powszechną, literaturę i filozofię. Król nie tylko finansował szkołę, ale był jej patronem, opiekunem, Kształciła się młodzież w wieku 12-16 lat. Siedzibą szkoły była zbudowana przez króla Jana Kazimierza Villa Regia wraz z przyległościami, czyli obecny Pałac Kazimierzowski, siedziba władz Uniwersytetu Warszawskiego.
PAP: Jakie było znaczenie Szkoły Rycerskiej?
Prof. Tadeusz Cegielski: Ukończyli ją m.in. Tadeusz Kościuszko, Józef Wybicki, Józef Sowiński, Józef Hoene-Wroński, Maurycy Hauke, Julian Ursyn Niemcewicz, Józef Orłowski, łącznie 950 kadetów. Jeśli prześledzimy biografie absolwentów, okaże się, że stali się wybitnymi obywatelami. To wielka zasługa Szkoły Rycerskiej.
Niestety, dramatem wielu jej wychowanków był fakt, że w latach 70. i 80. XVIII wieku nie mieli perspektyw na pracę i rozwój w Rzeczypospolitej. Nawet król i książę Czartoryski nie wiele mogli im pomóc. Można tu wspomnieć losy Tadeusza Kościuszki, któremu komendant Szkoły sfinansował studia wojskowe w Paryżu, ale w polskiej armii nie było dla niego etatu. Decyzja wyjazdu do Ameryki i udział w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, to głównie wynik braku perspektyw na pracę w ojczyźnie.
Sytuacja zmieniła się dopiero u schyłku Rzeczypospolitej, po Sejmie Wielkim lat 1788 roku, który rozbudował i zmodernizował armię, zaś 3 maja 1791 roku zreformował gruntownie ustrój państwa.
Tadeusz Cegielski: Stanisław August Poniatowski był niezwykłym człowiekiem, konsekwentnie reformował kraj. Szkoła Rycerska była pierwszym krokiem do reformy Rzeczypospolitej, działaniem na rzecz jej cywilizacyjnego rozwoju. Jako reformator miał król przeciwko sobie znaczną część szlachty, Rosję i jej ambasadora księcia Repnina.
PAP: Jaki model patriotyzmu promowała Szkoła Rycerska?
Prof. Tadeusz Cegielski: Przez lata w Rzeczypospolitej panował model patriotyzmu, którego znakomitym świadectwem literackim są pamiętniki Jana Chryzostoma Paska, patrioty, rycerza i mówcy sejmikowego. W tym tradycyjnym, sarmackim modelu brak miejsca na codzienną pracę dla ojczyzny i profesjonalizm.
Szkoła Rycerska wypracowała nowoczesny model patriotyzmu. Zgodnie z nim, patriotą jest ktoś, kto pracuje dla dobra ojczyzny – a nie deklaruje jedynie miłość do niej. To patriotyzm profesjonalistów, ludzi wykształconych, a nie demagogów gardłujących na sejmikach i sejmach.
PAP: Jak dziś oceniamy osobę założyciela Szkoły Rycerskiej, króla Stanisława Augusta Poniatowskiego?
Prof. Tadeusz Cegielski: Historycy są zgodni, oceniają go pozytywnie. Negatywne opinie o nim to przede wszystkim domena publicystów, polityków. Stanisław August Poniatowski był niezwykłym człowiekiem, konsekwentnie reformował kraj. Szkoła Rycerska była pierwszym krokiem do reformy Rzeczypospolitej, działaniem na rzecz jej cywilizacyjnego rozwoju. Jako reformator miał król przeciwko sobie znaczną część szlachty, Rosję i jej ambasadora księcia Repnina.
Jeśli można mu coś zarzucić, to z pewnością przystąpienie do konfederacji targowickiej w 1792 roku, co zresztą uczynił za namową księdza Hugona Kołłątaja. Ksiądz kanclerz to osoba wybitnie zasłużona dla kraju, ale człowiek zawistny i podstępny. Jeśli porównamy dokonania Poniatowskiego z osiągnięciami współczesnych mu monarchów, to okaże się, że bije ich niekiedy o głowę, szczególnie królów Francji, Ludwika XV i Ludwika XVI. Przegrałby porównanie może tylko Fryderykiem II Pruskim i cesarzową Marią Teresą.
Rozmawiał Maciej Replewicz
ls/