26.06.2010. Poznań (PAP) - Ostrowski i kaliski wątek życia Manfreda Albrechta von Richthofena (1892-1918), asa niemieckiego lotnictwa z czasów I wojny światowej, znalazł się w wydanej właśnie książce "Czerwony baron - preludium legendy".
Autorem książki jest doktorant Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i prezes Towarzystwa Genealogicznego w Ostrowie Wielkopolskim, Maciej Kowalczyk. To właśnie on odnalazł przypadkowo w aktach ostrowskiego USC oryginalny akt zgonu słynnego barona i postanowił przyjrzeć się przede wszystkim nieznanym wątkom jego biografii.
"Jako historyk chcę znać dzieje swojego miasta i ludzi, którzy byli z nim związani w jakikolwiek sposób" - uzasadnia decyzję o napisaniu książki o Richthofenie. Wkrótce zostanie ona wydana w języku niemieckim i angielskim - poinformował PAP Kowalczyk.
Autor opisuje pobyt barona w Ostrowie oraz pierwszej jego wojennej misji, podczas której jego oddział zajął zagadkową wieś Kielcze i napotkał w niej po raz pierwszy nieprzyjacielski oddział Kozaków. Richthofen był podporucznikiem I Pułku Ułanów Śląskich, który stacjonował w 1914 r. m.in. w Ostrowie. "Wtedy przybył do Ostrowa późniejszy +Czerwony Baron+. Stacjonował tutaj w trzecim szwadronie I Pułku Ułanów Śląskich, tutaj zastał go wybuch I wojny światowej" - opowiada Kowalczyk.
Baron wyruszył wtedy na wojenną misję w okolice Kalisza, z której wrócił po tygodniu. Kilka dni później wyjechał na front zachodni, do Francji. Ostrów pozostawił u niego najlepsze wspomnienia, bo jak później napisał, jadąc na front pociągiem "spał w wagonie tak dobrze jak w swoich pieleszach w Ostrowie".
Kowalczyk przedstawił Ostrów i samego bohatera w sposób przystępny dla każdego czytelnika. "Chciałbym, abyśmy patrzyli na barona jako na młodego podporucznika, który przybywa do nieznanego sobie Ostrowa i tutaj dowiaduje się o wojnie, która zmieniła jego życie" - mówi autor książki. Jak dodał, jest ona przeznaczona nie tylko dla miłośników historii, ale także dla osób pragnących dowiedzieć się czegoś więcej o legendzie niemieckiego lotnictwa.
Głównym źródłem wiedzy potrzebnej w pisaniu książki były dla Kowalczyka wspomnienia z Ostrowa spisane przez samego Richthofena, literatura na jego temat powstała na Zachodzie Europy, ostrowska prasa oraz materiały urzędowe i dokumenty I Pułku Ułanów.
Według Kowalczyka, Richthofen zobaczył po raz pierwszy samolot w 1915 r. Od tego roku służył w lotnictwie, latał początkowo jako obserwator. W 1916 r. został pilotem myśliwskim, już w następnym roku objął dowództwo nad eskadrą myśliwską Jasta 11. Samoloty eskadry miały czerwone oznaczenia, a niektóre z pilotowanych przez barona były pomalowane całkowicie na czerwono. Stąd nazywano go "Czerwonym Baronem".
Na jego koncie zapisano 80 oficjalnie zestrzelonych samolotów. Za pokonanie barona wyznaczano wysokie nagrody. W końcu sam został zestrzelony w trakcie pościgu za przeciwnikiem, najprawdopodobniej w wyniku ostrzału z kanadyjskich karabinów maszynowych ustawionych na ziemi.
Z przesłanej PAP kopii aktu zgonu wynika, że "Czerwony Baron" w chwili śmierci był rotmistrzem. Miał 25 lat, był ewangelikiem. Urodził się we Wrocławiu, jego ojciec był majorem w stanie spoczynku. Rodzice Richthofena mieszkali w Świdnicy. Baron zmarł w wyniku ran odniesionych w walkach w północnym Vause-Somme 21 kwietnia 1918 r. (PAP)
zak/ ls/ gma/