Z Szymonem Szurmiejem odchodzi pewna epoka - powiedziała PAP minister kultury Małgorzata Omilanowska. Aktor, reżyser, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich zmarł w Warszawie w wieku 91 lat.
"Śmierć Szymona Szurmieja to wielka strata dla polskiej kultury. Był człowiekiem, który całe życie poświęcił twórczości artystycznej - aktorskiej, reżyserskiej. Miał na swoim koncie wiele znakomitych ról teatralnych i filmowych; wyreżyserował wiele fantastycznych spektakli. Ale najważniejsze, że przez całe życie dbał o obecność kultury żydowskiej w kulturze polskiej. O jej obecność, która kiedyś była znaczącą częścią polskiej kultury, a - po Holokauście i wielkich migracjach po 1945 roku - przybrała w istocie rzeczy wymiar symboliczny" - powiedziała Omilanowska.
Zwróciła uwagę, że Szurmiej dbał o to, aby "ten symbol trwał w świadomości Polaków i aby istniał teatr grający w języku jidysz, żeby na mapie świata istniało takie miejsce jak Teatr Żydowski im. Idy Kamieńskiej". "Wraz z nim odchodzi pewna epoka. Liczę na to, że jego dorobek znajdzie godnych kontynuatorów" - powiedziała minister kultury.
Aktor Henryk Rajfer, od lat 70. związany z Teatrem Żydowskim w Warszawie ocenił, że odszedł ostatni aktor, który mógł grać w języku żydowskim. Zwrócił też uwagę na zasługi społeczne, artystyczne. "Takich ludzi już w Polsce nie ma" - powiedział.
Przyznał, że śmierć Szurmieja go zaskoczyła. "Nie przypuszczałem, bo trzymał się świetnie, choć od stycznia opadł trochę z sił. Zastępowałem go we wszystkim w czym mogłem, ale dużo nie mogę, taki jak on nie będę. Byłem z nim bardzo zżyty, bo współpracowałem z nim od 1973 roku" - powiedział.
"Szymon Szurmiej był dumny z tego, że jest Żydem. Nigdy nie zapominał o swoich korzeniach, w bardzo trudnych czasach walczył dla kultury żydowskiej. Był człowiekiem, z którym czasem można było się nie zgadzać, ale on zawsze pamiętał kim jest. Był ciepłym człowiekiem, pamiętam jego uśmiech i zawsze kończyliśmy rozmowę z dowcipem" - powiedział PAP naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
"Szymon Szurmiej był dumny z tego, że jest Żydem. Nigdy nie zapominał o swoich korzeniach, w bardzo trudnych czasach walczył dla kultury żydowskiej. Był człowiekiem, z którym czasem można było się nie zgadzać, ale on zawsze pamiętał kim jest. Był ciepłym człowiekiem, pamiętam jego uśmiech i zawsze kończyliśmy rozmowę z dowcipem" - powiedział PAP naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
W dorobku Szurmieja znajduje się prawie cały repertuar klasyki żydowskiej, m.in. inscenizacje utworów Szymona Anskiego, Icchaka Lejba Pereca, Szolem Alejchema, Abrahama Goldfadena oraz własne adaptacje literackiej i teatralnej spuścizny żydowskiej. Znany był jako pełen pasji animator życia kulturalnego nie tylko środowisk żydowskich.
"Holokaust sprawił, że największe skupisko Żydów w Europie stało się największym żydowskim cmentarzem świata. Ale nie zabił pamięci. I my, jako polski teatr żydowski, do niedawna jedyny na świecie, który gra w jidysz, to małe światełko wielkiej kultury nieśliśmy i niesiemy. Przeciw ksenofobii, nietolerancji, zapędom antysemickim, przeciw złu w człowieku” – mówił Szurmiej w książkowym wywiadzie-rzece pt. "Szymon Szurmiej" Krystyny Gucewicz.
Pochodził z Wołynia. Urodził się 18 czerwca 1923 roku w Łucku. Jego ojciec Jan Szurmiej był Polakiem, natomiast matka Ryfka z domu Biterman, Żydówką. W czasie wojny, w 1941 roku został wysłany do obozu pracy na Kołymie, a po trzech latach na dalsze zesłanie do miasta Dżambuł w Kazachstanie. Do Polski powrócił w 1946 roku w ramach repatriacji i osiedlił się na Dolnym Śląsku.
Samodzielną twórczość artystyczną, jako reżyser i jako aktor, Szurmiej rozpoczął w 1951 roku w Teatrze Polskim we Wrocławiu. W roku 1955 został kierownikiem artystycznym Teatru Ziemi Opolskiej w Opolu, a następnie objął kierownictwo artystyczne Teatru Powszechnego we Wrocławiu. Jako aktor współpracował z Państwowym Teatrem Żydowskim im. Estery Rachel Kamińskiej, którym kierowała Ida Kamińska. W 1969 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie 1 września 1970 roku został powołany na stanowisko dyrektora tego teatru.
Wyjazd z Polski w 1968 roku Idy Kamińskiej i dużej części zespołu artystycznego teatru, postawił przed nowym dyrektorem zadanie uzupełnienia składu aktorskiego. Szurmiej powołał więc przy teatrze Studium Aktorskie i po kilku latach uzupełnił zespół nowymi, wykształconymi aktorami i uratował tym samym tę placówkę przed upadkiem.
Szurmiej może poszczycić się wieloma rolami aktorskimi na scenie Teatru Żydowskiego; występował m.in. jako Mendel Krzyk w "Zmierzchu" wg Izaaka Babla, Meszułach w "Dybuku" Szymona Anskiego, Menachem Mendł w "Tewje mleczarzu" Szolema Alejchema, Willy Loman w "Śmierci komiwojażera" Arthura Millera czy doktor Korczak w "Planecie Ro" Ryszarda Marka Grońskiego. Zagrał także w wielu filmach polskich i zagranicznych. Wśród nich znalazły się "Austeria", "Fancy", "Bohemia", "Wichry wojny".
Szymon Szurmiej był głową wielopokoleniowej rodziny aktorów. Jego żona Gołda Tencer jest aktorką Teatru Żydowskiego, zawód ten wykonują jego dzieci, m.in. Jan, Lena, Dawid, a także wnuczęta Joanna Szurmiej-Rzączyńska i Jakub Szurmiej.
Wyrazem uznania zasług Szurmieja było przyznanie mu przez Niemcy w 2002 r. Wielkiego Krzyża Zasługi Orderu Zasługi nadanego przez prezydenta Niemiec. Został też odznaczony licznymi najwyższymi odznaczeniami państwowymi m.in. w 1993 roku Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski nadanym przez prezydenta Lecha Wałęsę oraz w roku 2003 na 80-lecie urodzin Wielkim Krzyżem Odrodzenia Polski nadanym przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
W lipcu 2004 został Honorowym Obywatelem Miasta Warszawy. Był przewodniczącym Komisji Koordynacyjnej Organizacji Żydowskich w RP, członkiem Światowego Kongresu Żydów, wiceprezydentem Światowej Federacji Żydów Polskich, członkiem Egzekutywy Europejskiego Kongresu Żydów oraz członkiem Prezydium Światowego Komitetu Kultury Żydowskiej. (PAP)
agz/ dsr/ nno/ abe/ mag/ jbr/