Maja Komorowska urodziła się 23 grudnia 1937 r. w Warszawie.
W 1960 r. ukończyła studia na Wydziale Lalkarskim krakowskiej PWST. Karierę teatralną rozpoczynała w Teatrze Lalek "Groteska" w Krakowie. Potem przeniosła się do opolskiego Teatru 13 Rzędów założonego przez Jerzego Grotowskiego, a następnie do Teatru Laboratorium we Wrocławiu. Z Grotowskim pracowała do roku 1968.
W początku lat 70. została zaangażowana do Teatru Współczesnego w Warszawie prowadzonego wówczas przez Erwina Axera. U Axera zagrała m.in. w "Lirze" Edwarda Bonda, "Święcie Borysa" Thomasa Bernharda, "Rzeczy listopadowej" Ernesta Brylla i "Kordianie" Słowackiego.
Role filmowe Komorowskiej
Jednym z pierwszych filmów, w których wystąpiła, były "Góry o zmierzchu" Krzysztofa Zanussiego (1970), wkrótce stała się ulubioną aktorką tego reżysera. W 1971 roku zagrała w "Życiu rodzinnym" tego reżysera, a Zanussi po latach wspominał wrażliwość i ekspresję aktorki.
"Na planie +Życia rodzinnego+ wręcz rozsadzała mi film i musiałem wyciąć jej najlepszą improwizowaną scenę, kiedy opowiada bratu o swoim życiu. Scena była tak rozdzierająca, że gdybym tego nie zrobił, skupiłaby na sobie całą uwagę" - mówił reżyser w rozmowie dla "Rzeczpospolitej".
Komorowska zagrała również w: "Jak daleko stąd, jak blisko" (1971) Tadeusza Konwickiego, "Ocaleniu" Edwarda Żebrowskiego (1972) i w "Za ścianą" Zanussiego (1971). Za rolę w tym ostatnim - gdzie wykreowała postać samotnej i wrażliwej niedoszłej pani naukowiec - otrzymała nagrodę na festiwalu filmowym w San Remo. W 1972 r. odtwarzała rolę Racheli w wyreżyserowanym przez Andrzeja Wajdę "Weselu". Wśród jej kolejnych głośnych ról była kreacja w "Bilansie kwartalnym" Zanussiego (1974). W 1979 r. aktorka znów wystąpiła u Wajdy - zagrała Jolę w nominowanych do Oscara "Pannach z Wilka".
Za role Marty w "Bilansie kwartalnym" Krzysztofa Zanussiego i Idalii Dobrowolskiej w "Cwale" tego samego reżysera Komorowską uhonorowano nagrodami za pierwszoplanową rolę kobiecą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. W nominowanym do Oscara "Katyniu" Wajdy w przejmujący sposób wykreowała rolę matki zamordowanego rotmistrza Andrzeja.
Role teatralne Komorowskiej
W latach 90. Komorowska stworzyła na teatralnych deskach kilka wybitnych ról, m.in. w "Wizycie starszej pani" Friedricha Duerrenmatta w reżyserii Wojciecha Adamczyka, "Szczęśliwych dniach" Samuela Becketta w reżyserii Antoniego Libery, "U celu" Thomasa Bernharda w inscenizacji Erwina Axera oraz "Wymazywaniu" Krystiana Lupy.
"Teatr bardziej przypomina życie. Natomiast film jest przygodą. W teatrze spotykam się z prawdziwym człowiekiem, tu i teraz. Przy filmie pracuje wielu ludzi, jest montaż, aktor nie ma wpływu na ostateczny kształt roli. Kiedyś Krzysztof Zanussi powiedział: im lepiej pani zagra w złym filmie, tym gorzej. Ja swoim studentom dodaję: dobrze krzyczysz w złej sprawie" - mówiła artystka w jednym z wywiadów ("Polityka, 2008).
Od lat Komorowska bierze czynny udział w życiu społecznym i kulturalnym, np. wspierając budowę warszawskiego hospicjum onkologicznego, Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej. Oddzielną kartą w jej biografii jest pomoc internowanym w czasie stanu wojennego (była członkiem Prymasowskiej Rady Pomocy Internowanym), jest częstym gościem ośrodków polonijnych na całym świecie, gdzie występuje z wieczorami poetyckimi. Z tymi spektaklami jeździ także po całej Polsce. Napisała książkę "31 dni maja"; jest bohaterką książki Barbary Osterloff "Pejzaż. Rozmowy z Mają Komorowską".
W 2008 roku została odznaczona przez ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego złotym medalem Gloria Artis. Aktorka przytoczyła wtedy swoje słowa z książki Barbary Osterloff: "+Tęsknota - to uczucie towarzyszy nam przez całe życie, siłą rzeczy ma wpływ na to co robimy, na nasze poszukiwania, im bardziej się posuwany w czasie, im ta droga jest dłuższa, tym częściej wracamy do lat, w których wszystko było możliwe. Te powroty w nas do wspomnień, do ludzi, których już z nami nie ma, to uczucie, że coś przeminęło, ten brak jest ważny. Ale można starać się go dopełniać - czy nie dlatego tworzymy?+ To najważniejsze zdanie w moim życiu". (PAP)
agz/