8 września 1905 roku w Warszawie odbyła się egzekucja Marcina Kasprzaka, działacza socjalistycznego, członka II Proletariatu i SDKPiL. Półtora roku wcześniej został aresztowany w partyjnej drukarni – broniąc się przed ujęciem zastrzelił dwóch rosyjskich żandarmów, a dwóch kolejnych śmiertelnie ranił.
Marcin Kasprzak urodził się 2 listopada 1860 roku w wielkopolskiej wsi Czołowo. Jego rodzice: Kacper i Agnieszka byli robotnikami folwarcznymi, w poszukiwaniu pracy często zmieniającymi miejsce zamieszkania. Po ukończeniu szkoły ludowej w Swarzędzu Marcin Kasprzak rozpoczął pracę jako pomocnik piekarza, a następnie po czterech lata terminowania został czeladnikiem dekarskim.
Po krótkotrwałej służbie wojskowej (zwolniony został z powodu słabego wzroku) wyjechał do Berlina, gdzie związał się ze środowiskiem niemieckich socjalistów. W 1885 roku powrócił do Wielkopolski, gdzie organizował kółka robotnicze, pośredniczył także w kontaktach między Socjaldemokratyczną Partią Niemiec i działaczami polskiego Proletariatu. Aresztowany w 1887 roku przez władze pruskie zbiegł z więzienia i udał się do Genewy, włączając się w prace tzw. II Proletariatu oraz organizując przemyt literatury rewolucyjnej do Polski i Rosji.
Po wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej Kasprzak wrócił do Warszawy, gdzie uruchomił tajną drukarnię SDKPiL. 27 kwietnia 1904 r. budynek przy ulicy Dworskiej 6 został otoczony przez rosyjską policję. Kasprzak użył broni – w bezpośrednim starciu zastrzelił dwóch żandarmów, a kilku ranił, w tym dwóch śmiertelnie. Osadzony ponownie z Cytadeli, został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli 8 września 1905 r.
Po krótkim pobycie w Polsce, zagrożony aresztowaniem i ścigany listami gończymi w Rosji i Niemczech powrócił do Genewy. W tym czasie zaczął się jego spór ze środowiskiem socjalistycznego pisma „Przedświt”, redagowanego przez byłego współpracownika Ludwika Waryńskiego – Stanisława Mendelsona. Początkowa różnica zdań na temat prymatu walki o niepodległość nad dążeniem do rewolucji robotniczej, przerodziła się w ostry konflikt, w którym środowisko „Przedświtu” nie zawahało się użyć oszczerstwa, oskarżając Kasprzaka o współpracę z Ochraną oraz policją niemiecką. Oskarżenia te, niepoparte żadnymi dowodami, towarzyszyły Kasprzakowi do ostatnich dni życia – dopiero kilka dni przed jego egzekucją specjalna komisja, powołana przez zjazd Polskiej Partii Socjalistycznej, ostatecznie odrzuciła oskarżenia wobec Kasprzaka, uznając że zarzut współpracy z policja rosyjską „nie został udowodniony, a poszczególne poszlaki z przeróżnych stron podnoszone okazały się mylnymi i nieuzasadnionymi”.
W 1893 roku Kasprzak ponownie zjawił się w Warszawie, gdzie miał zamiar zorganizować sieć kółek socjalistycznych i trasę przerzutu wydawnictw rewolucyjnych z Anglii i Szwajcarii do Rosji. Aresztowany przez policę i osadzony w X Pawilonie warszawskiej Cytadeli. Po kilkunastomiesięcznym areszcie zasymulował chorobę psychiczną, a gdy został przeniesiony do szpitala – w lipcu 1895 roku zorganizował kolejną udaną ucieczkę, po której znowu udał się na emigrację.
Oskarżenia ze strony związanego z Polską Partią Socjalistyczną emigracyjnego „Przedświtu” skłoniły Kasprzaka do nawiązania współpracy z działaczami Socjaldemokracji Królestwa Polskiego, partii o charakterze i programie znacznie bardziej internacjonalistycznym i marksistowskim niż PPS (choć do 1897 roku Kasprzak był członkiem PPS zaboru pruskiego). Zaprzyjaźniony z Różą Luksemburg, włączył się w działania II Międzynarodówki, koordynował współpracę polskiej socjaldemokracji z niemiecką SDP, współorganizował powstanie Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy.
Po wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej Kasprzak wrócił do Warszawy, gdzie uruchomił tajną drukarnię SDKPiL. 27 kwietnia 1904 roku budynek przy ulicy Dworskiej 6 został otoczony przez rosyjską policję. Kasprzak użył broni – w bezpośrednim starciu zastrzelił dwóch żandarmów, a kilku ranił, w tym dwóch śmiertelnie. Osadzony ponownie z Cytadeli, został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli 8 września 1905 roku.
„Kasprzaka nie stało. Krwawy Mikołaj Ostatni zwyciężył nareszcie nieprzejednanego wroga. Zwyciężyły gwałt i przemoc, zwaliwszy się niezmordowanemu bojownikowi na piersi złączoną tłuszczą – zbrojnych żandarmów, policjantów i szpiegów, zbirów w prokuratorskim mundurze i w sędziowskim, przedajnych lekarzy, krwi chciwych jenerał-gubernatorów – aż powalonego o ziemię oddali w ręce kata i na szyję nieugiętego bojownika proletarjatu stryczek założyli. Kasprzaka nie stało. Skończył się żywot proletarjusza rewolucjonisty, zakończyła śmierć bohaterska żywot bohatera” – pisała Róża Luksemburg w osobistym i emocjonalnym nekrologu-wspomnieniu, wydrukowanym w piśmie SDKPiL „Z Pola Walki” kilka tygodni po egzekucji Kasprzaka.
W czasach PRL imię Marcina Kasprzaka nadawano licznym szkołom i ulicom, był także patronem warszawskich Zakładów Radiowych (1949-1999). Do dziś jego imię nosi ulica na warszawskiej Woli - dawna ulica Dworska, gdzie mieściła się drukarnia, w której go aresztowano.
Andrzej Kałwa
ajk/