Wszystkim zależy na tym, by doszło do porozumienia z nauczycielami; naszym celem jest, by egzaminy gimnazjalne i maturalne się odbyły - powiedziała w czwartek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. Apelowała, by nie grać dziećmi. Nie można brać dzieci i młodzieży jako zakładników - dodała.
W środę wieczorem o postulatach nauczycieli rozmawiali prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Kopcińska pytana w czwartek w radiowej Jedynce o tę rozmowę powiedziała, że dotyczyła ona wielu tematów.
"Oczywiście wszystkim zależy na tym, żeby doszło do porozumienia z nauczycielami i żeby przede wszystkim uczniowie i rodzice mieli spokój, bo naszym celem jest to, żeby egzaminy zaplanowane na kwiecień i maj, egzaminy maturalne, odbyły się. Pracuje nad tym Ministerstwo Edukacji Narodowej, pracuje nad tym rząd" - powiedziała rzeczniczka rządu.
Zapewniła, że egzaminy się odbędą. "Naprawdę nie grajmy dziećmi, nie można brać dzieci i młodzieży jako zakładników" - powiedziała Kopcińska.
W jej ocenie słowa szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza "są absolutnie niewłaściwe, naganne, godne potępienia". "Nie może prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego straszyć uczniów, rodziców i stawiać w takim niekorzystnym świetle nauczycieli, bo to jest, rozumiem, odosobnione zdanie pana Broniarza, ale rzuca cień na wszystkich" - stwierdziła rzeczniczka rządu.
Według niej, nie trzeba przekonywać, że nauczyciele zarabiali i zarabiają za mało. Dlatego - dodała - rząd "podjął działania naprawcze". "My zaczęliśmy zmieniać wysokość wynagrodzeń nauczycieli. Jesteśmy przekonani, że trzeba to zrobić i premier Mateusz Morawiecki powiedział, że chciałby, żeby już dzisiaj te wynagrodzenia były zdecydowanie wyższe, sięgające 6 tys. złotych i do tego dążymy, ale nie da się tego zrobić od razu" - zaznaczyła rzeczniczka rządu.
Dopytywana, czy będzie jakieś częściowe porozumienie z oświatową "Solidarnością", która też zapowiada strajki, Kopcińska odparła, że "rozmowy się cały czas toczą".
"Jesteśmy absolutnie zwolennikami rozmowy, stąd 25 marca zaproszenie, żeby usiąść przy stole w Radzie Dialogu Społecznego również dla Związku Nauczycielstwa Polskiego z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej, czyli rządu, żeby znaleźć najlepsze rozwiązania dotyczące już nie tego, że wynagrodzenia nauczycieli muszą wzrastać - bo to wiemy - tylko tempa wzrostu, sposobu, mechanizmów, jak one powinny rosnąć" - podkreśliła Kopcińska.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.
We wtorek prezes ZNP powiedział, że jeśli nic się nie wydarzy, to ma nadzieję, że do strajku przystąpi od 85 do 90 proc. szkół. Dodał, że w strajku może uczestniczyć około 80-90 proc. nauczycieli. Wcześniej - w niedzielę - w oświadczeniu szef ZNP podkreślił, że ogłoszono strajk z 35-dniowym wyprzedzeniem, by dać rządowi czas na rozwiązanie problemów, o których mówią nauczyciele. Jak stwierdził, wszystkie inne możliwości zostały wyczerpane. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ mok/