Konferencja popularnonaukowa na temat polskich Kresów w II RP, marsz milczenia i złożenie kwiatów pod mauzoleum pamięci ofiar - to elementy wrocławskich obchodów 11 lipca, Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów.
Po wielu latach starań środowisk kresowych 11 lipca ustanowiony został przez Sejm w 2016 r. Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
„W wyniku popełnionego w latach 1943-1945 ludobójstwa zamordowanych zostało ponad sto tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej, głównie chłopów. Ich dokładna liczba do dziś nie jest znana, a wielu z nich wciąż nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia" – napisano w uchwale Sejmu.
Zbrodni dokonały na ludności cywilnej oddziały Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), a także dywizja SS Galizien oraz inne ukraińskie formacje współpracujące z Niemcami podczas II wojny światowej.
Pisarz i działacz Narodowego Forum Kresowego Stanisław Srokowski w czwartek podczas konferencji prasowej we Wrocławiu przypomniał, że połowa mieszkańców Dolnego Śląska ma kresowe korzenie.
„Co drugi mieszkaniec Wrocławia czy innej miejscowości Dolnego Śląska ma kresowe korzenie. Ludzie z Kresów po 1945 roku budowali tu i podtrzymywali ciągłość nauki, kultury i naszej narodowej tożsamości. Chcemy, by zarówno pamięć o ofiarach ludobójstwa była podtrzymywana, ale też i pamięć o samych Kresach przechodziła z epoki na epokę, z pokolenia na pokolenie. Jest to niezwykle ważne dla naszej narodowej tożsamości” - powiedział Srokowski.
W ramach tegorocznych obchodów zaplanowano w czwartek 11 lipca konferencję popularnonaukową na temat Kresów oraz marsz milczenia, w którym uczestnicy przejdą z wrocławskiego Rynku pod pomnik mauzoleum upamiętniający ofiary ludobójstwa ukraińskich nacjonalistów na Kresach. To pierwszy taki pomnik, który powstał w wolnej w Polsce - jego odsłonięcie nastąpiło w 1999 roku. Powstał z inicjatywy działającego we Wrocławiu od 1992 roku Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów.
W programie konferencji znalazły się m.in. referaty na temat udziału Kresowian w odbudowie nauki i kultury we Wrocławiu, organizacji i pomników kresowych na Dolnym Śląsku, sakralnego i kulturalnego dziedzictwa przywiezionego z Kresów, jak i obyczajów i kuchni kresowej.
„Z jednej strony chcemy pokazać Kresy oczami świadków historii, którzy widzieli na własne oczy te okropne zbrodnie ludobójstwa i uczcić pamięć ofiar. Chcemy też, by w trakcie konferencji ludzie z młodego pokolenia poznali też inne oblicze Kresów, na których bez problemów, w dobrym sąsiedztwie żyli ludzie różnych wyznań, kultur i narodowości. Mieli dobre sąsiedzkie relacje, a kresy miały też dobry okres nie tylko ten mroczny” - powiedział Halszka Bielecka z Akademii Patriotów, współorganizatora obchodów we Wrocławiu.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-45 przez OUN i UPA na ludności polskiej głównie na na Wołyniu i w Galicji Wschodniej określane są mianem Zbrodni Wołyńskiej. Jej kulminacja nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA w skoordynowany sposób zaatakowały około 150 polskich miejscowości, zabijając wówczas 10-12 tys. ich mieszkańców.
W ocenie polskich historyków Zbrodnia Wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ogółem ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar. Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny prowadzonej przez Armię Krajową z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. osób.(PAP)
autor: Roman Skiba
ros/ itm/