
"Pejzaż w kolorze sepii" nie opowiada wyłącznie o powojennej traumie. Dotyka tematów sytuacji kobiet, poszukiwania tożsamości, migracji, zmian środowiskowych. Wszystko to jest szalenie aktualne - powiedział PAP Kei Ishikawa. Jego obraz startuje w konkursie Un Certain Regard 78. festiwalu w Cannes.
Akcja obrazu rozpoczyna się w Wielkiej Brytanii początku lat 80. Młoda pisarka o japońskich korzeniach Sachiko (w tej roli Fumi Nikaido) przyjeżdża z Londynu do małego miasteczka, by odwiedzić swoją matkę Etsuko (w tej roli Yoh Yoshida, a w retrospekcjach - Suzu Hirose). To prawdopodobnie jej ostatnia wizyta w rodzinnym domu. Za miesiąc mama sfinalizuje transakcję sprzedaży nieruchomości. Dziewczyna nie rozumie, dlaczego Etsuko chce się rozstać z tym miejscem. Ta natomiast utrzymuje, że mieszkanie jest za duże dla jednej osoby, a córce na pewno przyda się zastrzyk gotówki. Nie mówi na głos, że dom kojarzy jej się ze starszą córką, która popełniła samobójstwo. Niewypowiedzianych słów jest w tej rodzinie wiele. Sachiko chciałaby rozwikłać tajemnice przeszłości swojej mamy, dowiedzieć się, dlaczego wyemigrowała z Japonii. Ma przeczucie, że jej wspomnienia mogłyby być materiałem na dobrą książkę. Namawia mamę, by przeniosła się myślami do Japonii lat 50., gdy Etsuko była po raz pierwszy w ciąży.
"Dotyka tematów sytuacji kobiet, poszukiwania tożsamości, migracji, zmian środowiskowych. Wszystko to jest szalenie aktualne. Choć powieść ukazała się wiele lat temu, nikt dotychczas nie przeniósł jej na ekran. Pomyślałem więc: dlaczego nie?"
Zrealizowany w japońsko-polsko-brytyjskiej koprodukcji "Pejzaż w kolorze sepii" jest adaptacją debiutanckiej powieści Kazuo Ishiguro. Ishikawa od dawna był fanem twórczości noblisty. Wszystko zaczęło się od filmu "Okruchy dnia" w reż. Jamesa Ivory'ego. Oglądając go, był przeświadczony, że ma do czynienia z brytyjską historią. Dopiero w napisach ujrzał nazwisko Ishiguro. Zaintrygowany, sięgnął po literacki pierwowzór obrazu, a następnie – po kolejne utwory tego autora. "Pejzaż w kolorze sepii" zapamiętał jako rzecz o powojennej traumie. Dopiero wróciwszy do niego po pewnym czasie, dostrzegł, jak współczesna jest to opowieść. "Dotyka tematów sytuacji kobiet, poszukiwania tożsamości, migracji, zmian środowiskowych. Wszystko to jest szalenie aktualne. Choć powieść ukazała się wiele lat temu, nikt dotychczas nie przeniósł jej na ekran. Pomyślałem więc: dlaczego nie?" – powiedział PAP reżyser.
Kiedy Ishikawa wysłał pisarzowi draft scenariusza, ten natychmiast odpowiedział i zaproponował spotkanie. "Krótka, powitalna rozmowa zamieniła się w trzygodzinną dyskusję o fabule. Kazuo Ishiguro napisał »Pejzaż w kolorze sepii« w bardzo młodym wieku. Uważał, że popełnił w tej książce kilka błędów i zależało mu, by je naprawić. Tworzenie filmowej adaptacji nie zawsze jest łatwym zadaniem. Zdarzają się pisarze – pasjonaci scenopisarstwa, z którymi współpraca bywa problematyczna. W tym wypadku było naprawdę wspaniale. Kazuo Ishiguro przyjął rolę mentora. Po jednym spotkaniu mogłem spokojnie pracować nad tekstem. Później wysłałem mu wersję finalną i odbyliśmy kolejną długą rozmowę" – wspomniał twórca.
Kadry "Pejzażu w kolorze sepii" dowodzą, że dla Ishikawy forma dzieła jest równie ważna co treść – są eleganckie, minimalistyczne, dopracowane estetycznie. "Oczywiście, zależy mi, by tworzyć piękne filmy. Kiedy myślimy o życiu w powojennym Nagasaki, wyobrażamy sobie kompletnie zniszczone miasto. To nieprawda. Zanim przystąpiłem do pracy nad filmem, przeprowadziłem szeroki research. Wynika z niego, że w latach 50. miasto odbudowywało się, a ludzie nosili modne ubrania. Wziąłem to pod uwagę. Poza tym ten film nie opowiada o życiu w Nagasaki w tamtym czasie. Pokazujemy wspomnienia Etsuko. Uznałem, że powinny być one żywe, kolorowe" – wyjaśnił.
Ishikawa zainteresował się polskim kinem dzięki swojemu ojcu. Do dziś pamięta, jakie wrażenie zrobił na nim obejrzany w dzieciństwie "Popiół i diament" Andrzeja Wajdy. Po latach postanowił zdawać do Szkoły Filmowej w Łodzi. Po ukończeniu studiów chciał zrealizować w Polsce debiutancką fabułę. Niestety, nie udało się. "Mówimy mniej więcej o 2008 r., gdy obcokrajowcom bez europejskiego paszportu trudno było pozyskać środki na produkcję. Zdecydowałem, że wyjadę do Japonii, tam zadebiutuję jako reżyser, a następnie wrócę do Polski. Rzeczywistość okazała się daleka od oczekiwań. Zanim zrobiłem film, upłynęło niemal 10 lat. Koniec końców, i tak pracuję z Polakami. Ten film zrobiłem z operatorem Piotrem Niemyjskim. Za muzykę odpowiadał Paweł Mykietyn. Lubię polskie ekipy, bez problemów się z nimi dogaduję. Czasami zdarzają się spory, ale zawsze prowadzą one do interesujących wniosków. I ostatecznie udaje się wypracować kompromis. W Japonii tylko producent może wpłynąć na decyzje reżysera. Czasami jest to komfortowe, ale często – wręcz przeciwnie" – przyznał.
Twórca kocha literaturę i nie wyklucza, że w przyszłości zrealizuje kolejną adaptację. Wychodzi z założenia, że mocne, dobrze napisane opowieści bronią się same i nie wymagają od scenarzystów wprowadzania wielu zmian. "Z drugiej strony, stworzyłem właśnie adaptację książki noblisty. Jaki powinien być następny krok? Może po prostu wrócę do pisania scenariuszy oryginalnych. Chciałbym, by mój następny film powstał w Polsce. Mam już pewien pomysł oparty na historii, która wydarzyła się w Japonii. Myślę, by przenieść go do Polski. Bardzo zainspirował mnie film Jerzego Skolimowskiego »Cztery noce z Anną«. Tamta opowieść została zainspirowana japońskim artykułem i przeniesiona w polskie realia. Sądzę, że też mógłbym spróbować czegoś takiego" – podsumował.
Kei Ishikawa jest japońskim reżyserem i scenarzystą. Początkowo realizował dokumenty telewizyjne i filmy krótkometrażowe. W 2016 r. jego pełnometrażowy debiut fabularny "Gukoroku – ślady grzechu" zaprezentowano w sekcji Orizzonti 73. festiwalu w Wenecji. W 2023 r. fabułę "Pewien mężczyzna", którą również wyświetlano w Wenecji, doceniono ośmioma nagrodami Japońskiej Akademii Filmowej, w tym za najlepszy film i reżyserię.
Nowy film Ishikawy "Pejzaż w kolorze sepii" startuje w konkursie Un Certain Regard 78. festiwalu w Cannes. W tej samej sekcji znalazły się m.in. "Eleanor The Great" Scarlett Johansson, "The Chronology of Water" Kristen Stewart oraz "Urchin" Harrisa Dickinsona. Do kogo trafi nagroda - zadecyduje jury w składzie: brytyjska reżyserka i operatorka Molly Manning-Walker, francuska reżyserka i scenarzystka Louise Courvoisier, dyrektorka Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rotteramie Vanja Kaludjercic, włoski reżyser i scenarzysta Roberto Minervini oraz argentyński aktor Nahuel Perez Biscayart. (PAP)
Z Cannes Daria Porycka
dap/ aszw/