28.09.2009 Olsztyn (PAP) - We wrześniu cztery wioski warmińskie w gminie Purda koło Olsztyna obchodziły jubileusz 650-lecia osadnictwa. W Trękusku, Trękusie, Kabornie i Linowie w kolejne niedziele organizowane były lokalne obchody. Mieszkańcy Warmii to swoisty tygiel kulturowy - mieszkają tu zarówno autochtoni, jak i ludność napływowa. Jak mówi wójt podolsztyńskiej Purdy Jerzy Laskowski, mieszkańcy gminy to swoista mieszanka - "prawdziwa Ameryka".
Byli pracownicy PGR-ów sąsiadują z byłymi mieszkańcami Olsztyna, którzy wyprowadzili się z miasta i pobudowali na wsi domy oraz z warszawiakami, którzy kupują tu siedliska. Poszukując własnej tożsamości Warmiacy z urodzenia i z wyboru podejmują działania lokalne, które mają odrodzić więzi społeczne.
"Chcemy wszystkich mieszkańców włączyć w działania i inicjatywy lokalne. Czas, by znaleźli tu wszyscy małą ojczyznę" - powiedział Laskowski.
Samorządowcy dwa lata temu wyszli z inicjatywą organizacji jubileuszu osadnictwa w gminie Purda. Nie chcieli jednak robić tego sami, ale włączyć w to mieszkańców. Zaproponowali, by sami mieszkańcy ustawili w centralnym miejscu wsi głaz pamiątkowy, na których gmina umieści ufundowaną przez siebie tablicę z napisem "Tu jest nasz dom 650 lat - mieszkańcy wsi".
Głaz już stoi w centralnej części wsi, w pobliżu typowej dla tych stron kapliczki. Obok pamiątkowych kamieni na stelażach zainstalowane zostały tablice z informacją dotyczącą początków historii wiosek i ich dziejów.
Mieszkaniec Trękusa i były sołtys Jan Wiśniewski powiedział PAP, że takie wydarzenia zbliżają ludzi. "Rozdawałem ulotki z informacją o wsi Trękus i większość mieszkańców interesowała się tym i chętnie czytała o historii swej wsi" - powiedział.
Trękus to tereny byłego PGR-u w Starym Olsztynie. Obecnie połowa mieszkańców dojeżdża do Olsztyna do pracy. Pozostali to byli pracownicy PGR-u, którzy nigdzie nie pracują i utrzymują się z rent.
Informacje o dziejach wsi w gminie Purda pochodzą z opracowania, którego współautorem jest historyk i znawca biografii Mikołaja Kopernika dr Jerzy Sikorski.
O wsi Kaborno czytamy m.in. że na mocy przywileju lennego kapituły warmińskiej z 1359 roku czterej bracia zwani Karyothen - Prusowie - otrzymali majątek ziemski wielkości 120 łanów (1915 ha). Uzyskali 18 lat wolnizny od czterech lat służb konnych i budowy zamków. Mieli prawo połowu ryb w jeziorze Linowskim i budowy młyna.
Z opracowania wynika też, że na początku XX wieku była w Kabornie szkoła zatrudniająca dwóch nauczycieli niemieckich, z którymi doszło do głośnego zatargu ze strony społeczności wiejskiej protestującej przeciwko nie tolerowaniu w szkole języka polskiego.
Dziewięć osób należało do Związku Polaków w Niemczech, istniała polska biblioteka, prenumerowano "Gazetę Olsztyńską". Według danych z 1935 roku w Kabornie mieszkało 496 katolików przynależnych do parafii w Klewkach.
Obecni mieszkańcy Kaborna włączają się w pracę na rzecz wsi, a swój wkład w poprawę estetyki mają także przyjeżdżający tu warszawiacy. To oni ufundowali krzyż, stojący we wsi, który poświęcił przed miesiącem prymas Polski kardynał Józef Glemp.
"Dla mieszkańców Kaborna i okolicznych wsi było to wielkie wydarzenie" - mówi Warmiak Edward Cyfus. Uroczystość poprzedziło wielkie sprzątanie miejscowości przez mieszkańców.
Cyfus dodaje, że w Kabornie znaleziono też sposób na miejscowych chuliganów. Przystanek autobusowy - jeszcze klika lat temu regularnie dewastowany - odnowiono tak, że nawiązuje architekturą do zabudowy warmińskiej z czerwonej cegły. Na jego ścianach prezentowane są obecnie prace nagrodzone w konkursie rysunkowym dla dzieci na najpiękniejszy widok wsi. "Teraz wszyscy mieszkańcy, nawet ci dawni wandale, dbają i pilnują, by nie niszczyć przystanku i obrazków" - powiedział Cyfus.
Choć Warmia jest mniej popularna niż przeżywające latem najazd turystów Mazury, to jej mieszkańcy nie mają z tego powodu kompleksów. Jak mówią - Warmia to oaza spokoju i ciszy w porównaniu z tętniącymi życiem podczas sezonu Mazurami.
W 2004 roku głośno było o wyznaczeniu granicy między Mazurami a Warmią w Łajsie. Na granicy stanął szlaban, a strażnicy w historycznych strojach dokonywali odpraw granicznych. "Wybraliśmy moment wyjątkowy, bo właśnie wtedy Polskę przyjmowano do Unii Europejskiej. Mówiono mi wtedy - co Wy robicie, przecież teraz likwiduje się granice, a Wy stawiacie szlabany. A my chcieliśmy wtedy podkreślić tożsamość mieszkańców tego regionu" - mówi Cyfus.
Innym pomysłem na przyciągnięcie turystów jest coroczny Kiermas Warmiński w Bałdach. Na tę świecką część odpustu, podczas której można spróbować regionalnych potraw i kupić wyroby rękodzieła, przyjeżdża kilka tysięcy ludzi.
Atrakcją nawiązującą do tożsamości warmińskiej jest trakt biskupi - szlak, którym tradycyjnie przybywali na Warmię od strony Warszawy kierując się do Lidzbarka Warmińskiego nowo mianowani biskupi warmińscy. To właśnie w Bałdach - ostatnim majątku mazurskim położonym niedaleko warmińskiej granicy - przystawali zwykle biskupi z całym orszakiem, bo tu odbierali pierwszy hołd i pierwsze przywitanie od swoich diecezjan. Niedawno odtworzono ten szlak sadząc lipy i ustawiając głazy z tabliczkami poświęconymi kolejnym ordynariuszom.(PAP)
ali/ ls/ jbr/