Przez ponad 60 lat przez misje pokojowe ONZ na całym świecie i bojowe w Iraku i Afganistanie, przewinęło się ponad 100 tys. Polaków. Od grudnia weterani kontyngentów zagranicznych będą mieli w Warszawie swoje centrum, które ma im służyć pomocą i upamiętniać poległych.
1 grudnia działalność oficjalnie rozpoczyna Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa w Warszawie, które ma służyć pomocą i wsparciem byłym uczestnikom misji zagranicznych Wojska Polskiego, popularyzować wiedzę o kontyngentach i pielęgnować pamięć o poległych i zmarłych.
"Bez udziału w misjach pokojowych trudniejsze byłoby wejście do NATO. Ten dorobek, doświadczenia i standardy, które obowiązywały podczas służby za granicą, były bardzo przydatne później, w okresie przygotowań do wejścia do Sojuszu" – powiedział PAP prezes Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ emerytowany gen. bryg. Stanisław Woźniak, były dowódca misji UNIFIL w Libanie. Podkreślił, że wielu oficerów, którzy po 1989 r. zajmowali najwyższe stanowiska w armii, to wojskowi z doświadczeniem w "błękitnych hełmach".
Z kolei dyrektor nowo powstałego Centrum ppłk Leszek Stępień uważa, że dzięki misjom wojsko ma obecnie znacznie bardziej nowoczesny sprzęt, a dowódcy zdobyli doświadczenia, które wykorzystują teraz, szkoląc żołnierzy nie tylko do działań z daleka od kraju, ale także do jego ewentualnej obrony w razie konfliktu.
Status weterana - przyznawany na wniosek zainteresowanego decyzją ministra obrony – otrzymują żołnierze którzy służyli na misjach zagranicznych; ci, którzy odnieśli na nich rany – dostają status weterana poszkodowanego. Status weterana ma obecnie ponad 10,6 tys. byłych i obecnych żołnierzy (w tej liczbie ok. 350 kobiet), a weterana poszkodowanego - 548, w tym osiem kobiet. Status weterana lub weterana poszkodowanego ma też ponad 500 funkcjonariuszy służb podległych MSW.
Stępień podkreśla, że widzi te korzyści, mimo że w 2002 r. w Afganistanie został ciężko ranny i lekarze musieli mu amputować prawą nogę poniżej kolana. Oficer, któremu w Sejmie dziękowała podczas expose premier Ewa Kopacz, zdaje sobie sprawę, że walkę o zdrowie i sprawność będzie toczył do końca życia. Wciąż miewa okresy, gdy musi korzystać z wózka inwalidzkiego. Przyznaje, iż samo zaakceptowanie własnej ułomności i przyzwyczajenie się do poruszania się z protezą zajęło mu trzy lata.
Mimo niepełnosprawności Stępień pozostał w wojsku. Znalazł zajęcie jako wykładowca w szkole oficerskiej we Wrocławiu, potem przekwalifikował się na informatyka. Działał też w jednej z kilku organizacji zrzeszających w weteranów - Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami.
W tym roku podpułkownik wygrał konkurs na dyrektora Centrum Weterana. "Przez wiele lat poza działalnością służbową współpracowałem z moimi kolegami w stowarzyszeniu rannych. Zajmowałem się bezpośrednią pomocą, organizowaniem różne przedsięwzięcia, także konsultacje społeczne projektu ustawy o weteranach i rozporządzeń wykonawczych. Miałem dość dużą wiedzę o funkcjonowania systemu pomocy w MON i pomocy państwa dla niepełnosprawnych, nie tylko wojskowych" - powiedział oficer.
Od 1953 r., kiedy władze PRL wysłały 400 wojskowych, by monitorowali rozejm na Półwyspie Koreańskim, przez 89 różnych misji zagranicznych przewinęło się ponad 100 tys. Polaków. Służyli zarówno w operacjach pokojowych ONZ, jak i w misjach bojowych w Iraku i Afganistanie.
Status weterana - przyznawany na wniosek zainteresowanego decyzją ministra obrony – otrzymują żołnierze którzy służyli na misjach zagranicznych; ci, którzy odnieśli na nich rany – dostają status weterana poszkodowanego. Status weterana ma obecnie ponad 10,6 tys. byłych i obecnych żołnierzy (w tej liczbie ok. 350 kobiet), a weterana poszkodowanego - 548, w tym osiem kobiet. Status weterana lub weterana poszkodowanego ma też ponad 500 funkcjonariuszy służb podległych MSW.
Weterani misji zagranicznych to zróżnicowana grupa. Jak mówi gen. Woźniak, członkowie jego stowarzyszenia, w sumie ok. 3 tys. osób, to głównie ludzie w wieku 60-70 lat: lekarze, profesorowie, ambasadorowie, prawnicy, tłumacze, logistycy, saperzy, byli poborowi i oficerowie. W stowarzyszeniu jest nawet jeden poseł – Jerzy Borowczak, który pod koniec lat 70. XX w. służył w misji UNDOF w Egipcie. Z kolei prezes Stowarzyszenia Rannych Tomasz Kloc zwraca uwagę, że członkowie jego organizacji – ok. 240 osób – to ludzie dużo młodsi, którzy ze służby za granicą wrócili z uszczerbkiem na zdrowiu. Stowarzyszenie to skupia ok. 80 proc. tych, którzy w Iraku lub Afganistanie odnieśli ciężkie obrażenia.
Stowarzyszenie Rannych od 2013 r. prowadzi kampanię społeczną "Szacunek i Wsparcie", w której podkreśla, że tym, którzy służyli dla kraju, należy się szacunek, zaś tych, którzy wrócili ranni, trzeba wspierać. "Nie chcemy być traktowani jak najemnicy, którzy pojechali na misję tylko, by zarobić pieniądze. Wypełnialiśmy zobowiązania państwa, o których decydowali politycy, których z kolei wybrali obywatele" – podkreślił Kloc w rozmowie z PAP.
Jego zdaniem "do szacunku dla weteranów w naszym społeczeństwie jeszcze trochę brakuje" i dotyczy to także środowiska wojskowych.
Z kolei gen. Woźniak uważa, że weterani misji pokojowych cieszą się poważaniem. Zwrócił m.in. uwagę, że jesienią 2012 r. w Bydgoszczy jednej ze szkół nadano imię "Uczestników Misji Pokojowych ONZ i jednocześnie podobnie nazwano jedno z rond w tym mieście, od roku patronem gimnazjum w Międzyrzecu Podlaskim są żołnierze "błękitnych hełmów", zaś w Kielcach istnieje szkoła im. żołnierzy sił pokojowych ONZ. "Młodzież bardzo chętnie się z nami spotyka i bardzo chętnie z nami rozmawia" – uważa generał.
Jego stowarzyszenie działa w Światowej Federacji Weteranów, organizuje spotkania z młodzieżą, konferencje naukowe, wystawy, konkursy, wydaje publikacje na temat misji zagranicznych, współpracuje z MON, MSZ, MSW, BBN i Urzędem ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. "Chcemy propagować nasze osiągnięcia i osiągnięcia Polski" – powiedział Woźniak.
Siedziba Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa mieści się przy ulicy Puławskiej, w pobliżu Rakowieckiej. Prace wykończeniowe w budynku dawnego WKU Mokotów zostały już zakończone, pracownicy Centrum zastanawiają się już tylko np. jak rozmieścić eksponaty. Ośrodek rozpocznie działalność z początkiem grudnia, ale uroczyste otwarcie ma się odbyć 19 grudnia z udziałem premier Ewy Kopacz.
Placówka jest przeznaczono dla weteranów, w szczególności poszkodowanych, ich rodzin, a także bliskich poległych lub zmarłych w czasie służby za granicą. Weterani i ich rodziny będą mogli skorzystać ze wsparcia psychologa, prawnika i doradcy zawodowego. Centrum chce też przyciągać ludzi spoza środowiska wojskowego, zainteresowanych polskim zaangażowaniem w misje. Placówka będzie też miejscem upamiętnienia poległych za granicą. Przed ośrodkiem na odsłonięcie czeka pomnik autorstwa prof. Macieja Aleksandrowicza i ściana pamięci z tabliczkami z nazwiskami 120 poległych do tej pory na misjach zagranicznych.
Gen. Woźniak uważa, że Centrum powinno prezentować dorobek weteranów, a także prowadzić badania naukowe, np. nad skutkami misji dla żołnierzy. "Powinno się badać, ile osób z danej misji wróciło z PTSD (zespół stresu pourazowego – PAP), bo podobne instytuty, np. w Holandii, zajmują się tymi sprawami, dokonują analiz" – zwraca uwagę generał.
Natomiast Kloc oczekuje, że dzięki Centrum droga dotarcia do pomocy będzie prostsza. Jak zauważył, dla pracowników Centrum pomoc weteranom będzie podstawowym obowiązkiem, podczas gdy wcześniej osoby odpowiedzialne za weteranów dostawały to zadanie jako dodatkowe. "Mamy nadzieję, że szczególnie weterani poszkodowani będą mieli dzięki temu łatwiejszą pomoc w zrozumienie przepisów, dotarciu do kwestii związanych z leczeniem, rehabilitacją, jak również nową drogą zawodową oraz przekwalifikowaniem" – powiedział Kloc.
Również ppłk Stępień zapewnia, że Centrum będzie ośrodkiem, gdzie poszkodowani weterani będą mogli uzyskać kompleksową informację na temat systemu pomocy, jaki funkcjonuje w MON i poza nim. Być może placówka przyczyni się też do sprawniejszego rozwiązywania problemów rodzin poległych żołnierzy, bo będzie bezpośrednio podległa komórkom socjalnym ministerstwa obrony.
O zamiarze utworzenia Centrum Weterana po raz pierwszy poinformował szef MON Tomasz Siemoniak, gdy przed dwoma laty odwiedził polskich żołnierzy w Afganistanie.
Obowiązująca od 2012 r. ustawa o weteranach działań poza granicami państwa przyznaje im m.in. dodatki do rent i emerytur, ulgi na przejazdy komunikacją dla weteranów przebywających na rentach inwalidzkich, dopłaty do nauki oraz bezpłatną pomoc psychologiczną. Latem 2014 r. przedstawiło założenia do nowelizacji tych przepisów, które przygotowano we współpracy z organizacjami zrzeszającymi żołnierzy, którzy służyli na misjach. W projekcie zaproponowano m.in. bezpłatne wyjazdy rehabilitacyjne dla ciężko rannych weteranów i darmowy udział najbliższych w turnusach leczniczo-profilaktycznych zaraz po powrocie z misji do kraju, co ma bardzo ważne znaczenie psychologiczno-adaptacyjne.
Rafał Lesiecki (PAP)
ral/ itm/