25 lat temu uchwalono Konwencję o prawach dziecka. Z raportu, który UNICEF przygotował w związku z tą rocznicą, wynika, że dziecko, które przychodzi na świat dzisiaj, ma dużo większe szanse na przeżycie i prawidłowy rozwój niż 25 lat temu.
Z okazji 25. rocznicy uchwalenia konwencji Rzecznik Praw Dziecka organizuje w Warszawie Kongres Praw Dziecka, który potrwa od środy do piątku.
Konwencja o prawach dziecka to najważniejszy dokument dotyczący praw dzieci, który powstał z inicjatywy Polski. Gwarantuje prawa każdemu dziecku, niezależnie od statusu, wyznania, rasy, a dorosłym nakazuje ich respektowanie.
Konwencja jest najbardziej rozpowszechnionym dokumentem dotyczącym praw człowieka - podpisały ją wszystkie państwa na świecie, a prawie wszystkie - z wyjątkiem Somalii i USA - ją ratyfikowały.
Zapisy zawarte w Konwencji o prawach dziecka są podstawą działalności UNICEF, który podejmuje starania, aby stanowiły one kanon zasad etycznych i standardów międzynarodowych postępowania wobec dzieci.
Pod koniec września, w związku z 25. rocznicą uchwalenia konwencji, UNICEF opublikował raport, z którego wynika, że w skali globalnej dziecko, które przychodzi na świat dzisiaj, ma dużo większe szanse na przeżycie i prawidłowy rozwój niż 25 lat temu. Od 1990 r. o 49 proc. spadła umieralność dzieci. Pomimo to, ok. 17 tys. dzieci umiera każdego dnia na skutek chorób; najczęstszymi ich przyczynami są: zapalenie płuc, biegunka i malaria.
Według UNICEF liczba dzieci, które nie uczęszczają do szkół podstawowych zmniejszyła się o prawie połowę, jednak nadal prawie 58 mln dzieci (ok. 9 proc.) nie ma dostępu do edukacji. Problemem jest również poziom nauczania – ponad 250 mln dzieci nie uczy się podstaw czytania, pisania i liczenia.
RP podpisała i ratyfikowała Konwencję w 1991 r. Pomimo że w 1978 r. była inicjatorem jej uchwalenia i zaproponowała jej pierwotny projekt, ratyfikowała ją z dwoma zastrzeżeniami. Polska oprócz zastrzeżeń zgłosiła także dwie deklaracje do Konwencji.
Z raportu wynika, że od 2000 r. liczba dzieci pomiędzy 5. a 17. rokiem życia zmuszanych do pracy spadła o prawie jedną trzecią. Spadła też liczba ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie, choć prawie połowa (47 proc.) najbiedniejszej ludności ma 18 lat lub mniej, co stanowi 34 proc. światowej populacji.
We wszystkich krajach, które ratyfikowały Konwencję, widać postęp, jeśli chodzi o przestrzeganie praw dziecka, choć nie zawsze - jak oceniają eksperci - jest on wystarczający.
Kraje, które są stronami Konwencji, mają obowiązek składania cyklicznych sprawozdań (co pięć lat) z jej wykonywania przed Komitetem Praw Dziecka, czyli zespołem ekspertów, którego celem jest badanie postępów dokonywanych w realizacji zobowiązań przewidzianych w konwencji. Po rozpatrzeniu sprawozdań Komitet może "czynić sugestie i ogólne zalecenia w oparciu o otrzymywane informacje". Komitet nie ma łatwego zadania, ponieważ konwencja jest dokumentem bardzo ogólnym - dzięki temu mogła być ratyfikowana przez wszystkie kraje na świecie. Używa się w niej takich zwrotów jak: "poczynią wszystko, dołożą wszelkich starań", a więc nawet kraj, który ewidentnie nie respektuje wszystkich postanowień, może powiedzieć, że "dokłada wszelkich starań".
Choć nie ma prostych mechanizmów egzekwowania zapisów konwencji, nie jest ona dokumentem martwym. Jak podkreśla UNICEF, często przy okazji różnych rozmów, negocjacji pomiędzy państwami, ONZ, instytucjami europejskimi, podnosi się to, że prawa dziecka nie są respektowane, można się przy tym powołać na konkretny dokument, który został podpisany, ratyfikowany i który trzeba respektować.
Jak powiedziała PAP Ewa Falkowska z UNICEF Polska, mimo że państwa, które ratyfikowały Konwencję mają obowiązek sprawozdawczy co 5 lat, Polska z tym zwlekała do 2012 r. "Szkoda, że kraj, który w kwestii praw dziecka ma bogate tradycje, nie dopełnił tak istotnej formalności" - dodała.
Pytana o to, co należałoby jeszcze zrobić w kwestii praw dziecka, powiedziała, że brakuje koordynacji działań. "Pokutuje trochę taka Polska resortowa czyli każde ministerstwo prowadzi własne działania i choć wymieniają się informacjami, to nie ma jednej wspólnej strategii na rzecz dziecka - jasnej, klarownej, jednej" - podkreśliła Falkowska.
"To, jak państwo podchodzi do najmłodszych obywateli będzie miało ogromny wpływ na kondycję całego społeczeństwa za jakiś czas. Konieczne są inwestycje w dziecko - w jego edukację, opiekę zdrowotną itp., to niezwykle istotne i temu służyłaby jedna strategia" - wyjaśniła. Dodała, że brakuje też informacji, ile Polska wydaje na dzieci. Jak mówiła, takie pełne, zbiorcze dane pokazałyby, czy suma ta z roku na rok się zwiększa czy nie; można by też porównać efekty działań.
Polska podpisała i ratyfikowała Konwencję w 1991 r. Pomimo że w 1978 r. była inicjatorem jej uchwalenia i zaproponowała jej pierwotny projekt, ratyfikowała ją z dwoma zastrzeżeniami. Pierwsze dotyczyło art. 7, mówiącego, że dziecko ma prawo do poznania swojej tożsamości i biologicznej rodziny - Polska uznała prawo rodziców do zachowania w tajemnicy danych przysposobionego dziecka. Drugie zastrzeżenie dotyczyło granicy wieku, od której dopuszczalne jest powołanie do służby wojskowej i uczestnictwo w działaniach wojennych (art. 38). Polska zastrzegła, że tę kwestię rozstrzyga prawo krajowe. Zastrzeżenia zostały wycofane w 2012 r.
Polska oprócz zastrzeżeń zgłosiła także dwie deklaracje do Konwencji. Jedna z nich stanowi, że prawa do swobody myśli, sumienia i wyznania oraz wyrażania własnych poglądów przez dziecko i występowania w sprawach dotyczących dziecka w postępowaniu administracyjnym i sądowym są wykonywane z poszanowaniem władzy rodzicielskiej, zgodnie z polskimi zwyczajami i tradycjami dotyczącymi miejsca dziecka w rodzinie i poza rodziną. W drugiej deklaracji strona polska podkreśla, że poradnictwo dla rodziców oraz wychowanie w zakresie planowania rodziny powinno pozostawać w zgodzie z zasadami moralności.
Polska nie ratyfikowała jeszcze III Protokołu Fakultatywnego do Konwencji o Prawach Dziecka ONZ w sprawie rozpoznawania skarg indywidualnych, zbiorowych i międzypaństwowych. Apelował o to latem 2014 r. rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Obecnie trwają uzgodnienia międzyresortowe przed jego ratyfikacją.
Proces przygotowywania konwencji trwał ponad 10 lat; chodziło o to, żeby uniknąć zapisów, które byłyby w jakiś sposób kontrowersyjne. Dokument podpisały wszystkie kraje na świecie, natomiast dwa państwa jej nie ratyfikowały: Somalia i Stany Zjednoczone. Somalia, bo jest to kraj, gdzie od kilkunastu lat trwa konflikt zbrojny i nie ma kto podjąć wiążących decyzji. Zaś w USA w każdym stanie obowiązuje inne prawo, co utrudnia proces ratyfikacji.
Konwencja nazywana jest światową konstytucją praw dziecka; jest dokumentem, który uznaje jego podmiotowość. Sformułowano w niej katalog należnych dzieciom praw - obejmujący prawa cywilne, socjalne, kulturalne, polityczne i - w niewielkim zakresie - prawa ekonomiczne (ponieważ dziecko powinno się uczyć, a nie pracować), wyznaczono uniwersalne normy prawne ochrony dzieci przed zaniedbaniem, złym traktowaniem i wyzyskiem.
W myśl Konwencji dziecko jest samodzielnym podmiotem, ale ze względu na swoją niedojrzałość psychiczną i fizyczną wymaga szczególnej opieki i ochrony prawnej. Konwencja mówi, że dziecko jako istota ludzka wymaga poszanowania jego tożsamości, godności i prywatności, że rodzina jest najlepszym środowiskiem wychowania dziecka, a państwo ma wspierać rodzinę, a nie wyręczać ją w jej funkcjach. (PAP)
bos/ pz/