To, co się naszemu pokoleniu udało 4 czerwca 1989 roku, to wielka rzecz - powiedział b. przywódca Solidarności i b. prezydent Lech Wałęsa podczas poniedziałkowej uroczystości nadania nazwy Rondo 4 czerwca 1989 r. rondu przy wrocławskim porcie lotniczym.
Uroczystość to element obchodów 29. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów. Odbyła się ona w ramach organizowanego we Wrocławiu dwudniowego Festiwalu Wolności, który ma upamiętnić wybory z 4 czerwca 1989 r.
Wcześniej tego dnia, nazwiskiem Zbigniewa Brzezińskiego, dyplomaty, politologa, doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta USA, została nazwana ulica przylegająca do ronda i łącząca je z Obwodnicą Leśnicy.
„Rocznice powodują, że każdy z nas zastanawia się nad przeszłością, nad tym, czy można było więcej, czy można było lepiej i mądrzej. Gdybym jeszcze raz miał powtórzyć swoją drogę, to w tych wielkich sprawach właściwie nic bym nie zmienił. To, co się naszemu pokoleniu wtedy udało, to wielka rzecz” – mówił Lech Wałęsa.
Jak podkreślił, pierwsze częściowo wolne wybory były pewnym etapem. „Gdyby nie nastąpiły kolejne, gdybyśmy zatrzymali się na tej wysokości, to byłaby to, moim zdaniem, klęska. Naszemu pokoleniu udało się usunąć wielkie podziały Polski, Europy i świata. To wielki, wspólny sukces” – zaznaczył. Dodał też, że pozostaje jednak jeszcze wiele do zrobienia. „Tylko wspólne działanie może naprowadzić Polskę na właściwy rozwój, ja mam nadzieję w tym wszystkim uczestniczyć” - dodał.
Były wicepremier o minister finansów prof. Leszek Balcerowicz cenił, że wybory z 4 czerwca 1989 roku są niedocenione, a były niezwykle ważne. „One przecież otworzyły drogę do przemian, o których właściwie ogromna większość ludzi nie mogła marzyć, do przemian od dyktatury do demokracji, która nie może na dłużej istnieć bez państwa prawa. Od Polski zniewolonej do Polski, która jest w strukturach Zachodu, Unii Europejskiej i NATO. Od Polski, gdzie propaganda oparta była na bezwstydnym kłamstwie, do pluralizmu mediów. Od gospodarki zniewolonej, znajdującej się w zacofaniu, do gospodarki która po 89 roku po raz pierwszy od 300 lat zaczęła nadrabiać dystans wobec Zachodu” – podkreślił.
Jego zdaniem „nawet najlepsze zmiany, oparte na wolności, która z kolei nie może istnieć w państwie, które nie jest państwem prawa, mogą być przedmiotem ataku”. „I tej wolności i państwa prawa trzeba bronić przeciwstawiając się kłamstwu. Wybory 4 czerwca 1989 roku były ogromnie ważną datą i nie możemy pozwolić na to, żeby to wydarzenie było przysłonięte przez upadek Muru Berlińskiego” – powiedział.
Jak mówił, "haniebnym paradoksem jest to, że ci, co opierają obecne rządy na kłamstwie, przyczyniają się do tego mitu, że zmiany zaczęły się przy Murze Berlińskim, a nie wcześniej, w Polsce rządzonej przez Solidarność, na której czele stał Lech Wałęsa”. „Jestem więc zaszczycony, że mogę tu stanąć koło Lecha Wałęsy, którego, od momentu kiedy objawił się Polsce i światu w historycznych dniach sierpnia 80 roku, uważałem za narodowego bohatera w historii Polski i to, co robił potem, potwierdziło to z całą mocą” – podkreślił.
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz podczas uroczystości zapowiedział, że dąży do tego, aby w centrum Berlina stanęło popiersie amerykańskiego historyka Fritza Sterna, który w swojej książce „Niemcy w pięciu wcieleniach” napisał: „I wtedy w latach 80. ubiegłego stulecia spoglądałem z daleka na moje miasto Wrocław, które nabierało nowego szlachetnego znaczenia, stając się prawdziwą twierdzą Solidarności, owego polskiego ruchu społecznego, który doprowadził do samowyzwolenia Europy Środkowej i zjednoczenia Niemiec”.
„Taki napis umieścimy w centrum Berlina, aby pamiętać, że wszystko zaczęło się w dekadzie Solidarności, która odniosła swój wielki sukces właśnie 4 czerwca 1989 roku” - powiedział prezydent Wrocławia.
Na Rondzie 4 czerwca 1989 r. stanął 29-metrowy maszt, na którym w poniedziałek zawisła biało-czerwona flaga. (PAP)
autor: Agata Tomczyńska
ato/ itm/