W czwartek minie 34 rocznica zawarcia porozumień rzeszowsko-ustrzyckich. Po północy z 18 na 19 lutego 1981 r. w Rzeszowie podpisano porozumienie między strajkującymi rolnikami a władzami PRL; rano 20 lutego podobne porozumienie podpisano w Ustrzykach Dolnych.
"Dokumenty, które przeszły do historii pod nazwą porozumień rzeszowsko-ustrzyckich, kończyły trwające półtora miesiąca strajki okupacyjne rolników w Rzeszowie i Ustrzykach Dolnych. Były czwartym i ostatnim - po Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu Zdroju - porozumieniem społecznym zawartym w latach 1980-81” – powiedział PAP dr Dariusz Iwaneczko, autor książki "Opór społeczny a władza w Polsce południowo-wschodniej 1980-89".
Według historyka strajki "miały olbrzymie znaczenie dla nagłośnienia sprawy chłopskiej". "Zwróciły uwagę na problemy wsi; na taką skalę nikt do tej pory nie pokazał trudności wsi w PRL" – podkreślił.
W wyniku strajków rolnicy wywalczyli m.in. gwarancje nienaruszalności chłopskiej własności wraz z prawem do dziedziczenia, zrównanie w prawach rolników indywidualnych z rolnictwem państwowym i spółdzielczym, zniesienie ograniczeń w obrocie gruntami rolnymi.
Władze PRL zgodziły się również na postulaty światopoglądowe, które dotyczyły swobody w budownictwie sakralnym oraz dostępu do praktyk religijnych na koloniach dla dzieci, w więzieniach i wojsku. Strajkujący uzyskali także zapewnienie zwiększania nakładu prasy katolickiej. W porozumieniach rzeszowsko-ustrzyckich mówiono też o rozbudowie sieci szkół i przedszkoli oraz zmniejszeniu sprzedaży alkoholu na wsi.
Strajki rolnicze na Podkarpaciu rozpoczęła 29 grudnia 1980 r. okupacja budynku Urzędu Miasta i Gminy w Ustrzykach Dolnych w Bieszczadach. Kilka dni później rolnicy wraz przedstawicielami regionu rzeszowskiego NSZZ Solidarność zajęli byłą siedzibę Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych w Rzeszowie.
12 stycznia 1981 r. protestujących w Ustrzykach Dolnych milicja usunęła siłą. Trzy dni później komendant wojewódzki Milicji Obywatelskiej w Rzeszowie zatwierdził plan rozbicia strajku okupacyjnego w tym mieście. Plan miał kryptonim "Kret". Przewidywał użycie plutonu specjalnego, którego zadaniem było obezwładnienie straży strajkowej i wejście do budynku.
"Uczestnicy strajku mieli zostać przewiezieni do zakładu karnego w Załężu. Zakładano, że do opanowania budynku potrzeba będzie 420 milicjantów" - przypomniał Iwaneczko.
Planowanej operacji nie wykonano. Zdaniem dr. Iwaneczko, "wpływ na to miało prawdopodobnie objęcie władzy przez nowy rząd PRL pod kierownictwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który poprosił wtedy o 100 dni spokoju". Historyk ocenia, że przez strajk w Rzeszowie przewinęło się kilka tysięcy osób. "Wieś rzeszowska niesamowicie ożywiła się wtedy" – zauważył.
Podpisany w nocy z 18 na 19 lutego dokument nie dawał jeszcze rolnikom indywidualnym prawa do tworzenia związku zawodowego. Było to główne żądanie strajkujących.
Jarosław Szczepański: Formuła porozumienia, gdzie komitet strajkowy działający w imieniu Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych był stroną dla komisji rządowej, oznaczała zapowiedź uznania związku rolników.
Jak relacjonował członek prezydium komitetu strajkowego i rzecznik prasowy rzeszowskiego strajku Jarosław Szczepański, "formuła porozumienia, gdzie komitet strajkowy działający w imieniu Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych był stroną dla komisji rządowej, oznaczała zapowiedź uznania związku rolników". "Miałem wówczas wrażenie, że to tylko kwestia czasu. I tak rzeczywiście było" - wspominał Szczepański.
Protest rolników trwał półtora miesiąca. Wspierała ich Solidarność oraz duchowieństwo z ówczesnym ordynariuszem przemyskim abp. Ignacym Tokarczukiem. Dr Mariusz Krzysztofiński z rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej uważa, że sukces strajków chłopskich w Rzeszowie i Ustrzykach Dolnych byłby niemożliwy bez wsparcia Kościoła katolickiego.
"Szczególną rolę odgrywał ówczesny ordynariusz przemyski abp Ignacy Tokarczuk, który od początku wspierał strajkujących, a w decydującym momencie protestu wysłał do nich swojego biskupa pomocniczego Tadeusza Błaszkiewicza" - powiedział dr Krzysztofiński.
Przypomniał m.in. kontakty abp Tokarczuka z niezależnym ruchem chłopskim w latach 70., jego wsparcie strajków chłopskich w 1981 r. oraz pomoc dla podziemnej Solidarności Rolników Indywidualnych w latach 80. "SB przez cały czas przypisywała mu decydującą rolę w działalności niezależnego ruchu chłopskiego" – zaznaczył.
W strajku okupacyjnym w Rzeszowie i Ustrzykach Dolnych posługę duszpasterską pełniło 38 duchownych diecezji przemyskiej. Według raportu jednego z agentów SB, "strajk rozleciałby się dawno, gdyby nie religia, oprawa mszy, kazania oraz niechęć do przeszłości". W opinii historyka postawa abp Tokarczuka była "pochodną jego drogi życiowej". "Zaangażowanie wynikało z faktu, że był synem rodziny chłopskiej spod Zbaraża. Był opozycyjnie nastawiony do komunizmu, który świetnie znał i rozumiał" - podkreślił.
Sygnatariuszami porozumienia byli liderzy strajku m.in. Jan Kułaj i Józef Ślisz, stronie rządowej przewodniczył wiceminister rolnictwa Andrzej Kacała. Dokument podpisali również reprezentanci NSZZ "S" Lech Wałęsa, Bogdan Lis i przewodniczący regionu rzeszowskiego Antoni Kopaczewski. Wśród doradców strajkujących znaleźli się: prof. Andrzej Stelmachowski i prof. Walerian Pańko. Rolnikom doradzał także ówczesny wiceprzewodniczący "S" Andrzej Gwiazda.
Oryginalny egzemplarz Porozumień Rzeszowsko-Ustrzyckich, który należał do rzeszowskiej "S", w 2006 r. związkowcy przekazali jasnogórskiej fundacji Pro Patria Bastion św. Rocha.
Ostatecznie NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych zarejestrowano 12 maja 1981 r., m.in. dzięki zabiegom ówczesnego prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Alfred Kyc (PAP)
kyc/ par/