11.07.2009 Kraków (PAP) - Obchody 65. rocznicy akcji "Koppe", mającej na celu wykonanie wyroku śmierci na generale SS Wilhelmie Koppe, odbyły się w sobotę w Krakowie. Według prezydenta tego miasta Jacka Majchrowskiego, postawa uczestników akcji jest świadectwem dla współczesnych, jak należy rozumieć miłość do ojczyzny.
Jak dodał, mimo że akcja nie zakończyła się sukcesem, to postawa osób biorących w niej udział jest "świadectwem i może stanowić naukę patriotyzmu"; pokazuje "jak należy walczyć za ojczyznę, o jej niepodległość".
Na uroczystości była trójka z czwórki żyjących uczestników akcji "Koppe". Do Krakowa przyjechali: Maria Stypułkowska-Chojecka "Kama", Wojciech Świątkowski "Korczak" i Tadeusz Karczewski "Wierzba". Ze względu na stan zdrowia nie mogła przybyć Elżbieta Dziębowska "Dewajtis". Władze miasta przyznały im odznaki Honoris Gratia.
"Jak stoję na tym miejscu i przypominam sobie tych, którzy zginęli w akcji, w Powstaniu Warszawskim i później, to dochodzę do wniosku, że we współczesnej Polsce należy pamiętać, że za każdy dzień wolności, uśmiech do matki, ojca, brata, za spokój przy obiedzie, kolacji czy spokojny sen należy dziękować tym, których nie ma między nami" - powiedziała Maria Stypułkowska-Chojecka "Kama".
Akcja polskiego ruchu oporu miała miejsce 11 lipca 1944 r. Wilhelm Koppe był Wyższym Dowódcą SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie i jednocześnie sekretarzem stanu w niemieckim "rządzie" Generalnego Gubernatorstwa i zastępcą Hansa Franka. Został skazany na śmierć wyrokiem sądu Polski Podziemnej za bezwzględne represje i masowe zbrodnie na Polakach i Żydach. "Kat Krakowa", został ranny, mimo to uszedł z życiem. W zamachu zginął jego adiutant. Była to akcja warszawskiego Kedywu Armii Krajowej przeprowadzona we współpracy z krakowskim podziemiem. (PAP)
rcz/ mow/