Stosunki z Izraelem i USA są dla Polski absolutnie kluczowe - powiedziała PAP senator Anna Maria Anders, pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego. Jak dodała, należy rozmawiać, ponieważ "nam i naszym izraelskim przyjaciołom chodzi absolutnie o to samo".
PAP: Czy decyzja prezydenta o skierowaniu ustawy o IPN w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego była słuszna?
Anna Maria Anders: Jeżeli pan prezydent miał wątpliwości dotyczące części przepisów zawartych w tej nowelizacji to miał prawo skierować ją do TK, który powołany jest przecież po to, żeby prawo poprawiać.
PAP: Jak ustawa jest odbierana poza granicami Polski? Co mówi się w kuluarach o jej wpływie na stosunki międzynarodowe, np. podczas pani ostatniej wizyty w Stanach?
Anna Maria Anders: Jak już wielokrotnie powtarzałam, że stosunki z Izraelem i USA są dla nas absolutnie kluczowe. Ponadto te stosunki, w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi są najlepsze od lat. Fenomenalna wizyta Prezydenta Trumpa w Polsce, ostatnio wizyta Rexa Tillersona, który prosto z Davos udał się do Warszawy.
W USA jest ogromne zainteresowanie Polską, z którym ja spotykam się nieustannie. Jeśli chodzi o Izrael to zarówno dla nas, jak i dla naszych partnerów kwestia pamięci o ofiarach terrorów II wojny światowej jest kluczowa. W tej chwili wystąpiła między nami pewna różnica zdań dotycząca przepisów prawa uchwalonych przez polski parlament. Musimy teraz dużo i zdecydowanie nieemocjonalnie rozmawiać. Nam i naszym izraelskim przyjaciołom chodzi absolutnie o to samo.
PAP: Czy dotarły do pani opinie, że ustawa o IPN wymaga konsultacji ze specjalistami ponieważ może być ona niezgodna z prawem międzynarodowym?
Anna Maria Anders: Nie, nie dotarły do mnie takie informacje. Jedyne uwagi, jakie do mnie docierały, to kwestia precyzji niektórych sformułowań zawartych w ustawie. Myślę, że Trybunał Konstytucyjny rozwieje te wątpliwości.
PAP: Ustawa nie zawiera np. określeń "polskie obozy śmierci" mimo, że przewiduje kary za ich używanie.
Anna Maria Anders: Akurat w tej sprawie mam jasność. Przepisy zawarte w nowelizacji wskazują na "zbrodnie III Rzeszy". Założenie i późniejsze eksterminowanie milionów ludzi w tym Żydów i Polaków w obozach zagłady jest najbardziej wydatnym z przykładów zbrodni popełnianych przez Niemców w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku.
PAP: Powiedziała pani, że w USA jest ogromne zainteresowanie Polską. W czy to się objawia?
Anna Maria Anders: W czasie moich wizyt w USA, które odbywam jako sekretarz stanu w KPRM i Pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego, spotykam się z ogromną liczbą polityków amerykańskich. Są to zarówno członkowie Parlamentu - kongresmeni i senatorowie - jak i przedstawiciele administracji stanowej.
Ostatnio spotkałam się na przykład z nową panią burmistrz Atlanty, dla której było to pierwsze spotkanie międzynarodowe w nowej roli. Większość z tych osób ma bardzo umiarkowaną wiedzę na temat naszego kraju. Przez to często w ich myśleniu zwyciężają stereotypy, a ja staram się pokazywać prawdę.
PAP: Co przynoszą dla Polski te spotkania?
Anna Maria Anders: Chodzi zasadniczo o dwie gałęzie. Gospodarkę i wizerunek. I dla przykładu w ubiegłym roku moje biuro prowadziło intensywne rozmowy z władzami Stanu Nevada. Do Polski przyjechała misja gospodarcza, a później także Gubernator Brian Sandoval. Podpisana została proklamacja, która ma ułatwiać wzajemne relacje gospodarcze i naukowe. Są już efekty tych działań. Wiem, że polskie firmy już dziś są obecne w Nevadzie. Tę samą drogę chcę powtórzyć także z władzami innych stanów. Takie łączenie naszego kraju z poszczególnymi stanami jest w mojej ocenie bardzo efektywne i możliwe do zrealizowania szybciej niż w przypadku bilateralnych, ogromnych interesów między Polską a USA.
PAP: A co dzieje się w kwestii wizerunku Polski poza jej granicami?
Anna Maria Anders: Kiedy kilkanaście miesięcy temu kilku senatorów USA podpisało list niepochlebnie wypowiadający się o Polsce spotkałam się natychmiast z jego sygnatariuszami. Senator John McCain wskazał, że słyszał bardzo mało pozytywnej narracji o Polsce i Polakach. Później spotkaliśmy się znowu, rozmowa miała już zupełnie odmienny, bardzo przyjacielski charakter. Inny senator w USA pytał mnie o przestrzeganie praw kobiet w Polsce bo usłyszał gdzieś, że to nasz największy "problem". A wystarczy pokazywać Polskę taką jaka ona jest. To nowoczesny kraj, rozwijający się w niebywałym tempie. Kraj ludzi otwartych ale też bardzo rozsądnych.(PAP)
autor: Marek Sławiński
masl/ agz/