12.06.2010.Warszawa (PAP) - Traktował nas jak żołnierzy - tak szefa Radia Wolna Europa Jana Nowaka-Jeziorańskiego wspominał długoletni pracownik rozgłośni Maciej Morawski podczas sesji naukowej zorganizowanej z okazji 5. rocznicy śmierci "Kuriera z Warszawy". 20 stycznia tego roku minęło pięć lat od śmierci Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Piątkowa sesja, podczas której wspominano postać "Kuriera z Warszawy", odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim.
Morawski cenił sobie bardzo otwartość Nowaka-Jeziorańskiego na poglądy innych. "On świetnie wyczuwał nastroje polskiego społeczeństwa. Troszczył się o rodaków na emigracji, czuł się za nich odpowiedzialny" - dodał.
Władysław Bartoszewski, który określił się, jako „najstarszy znajomy” Nowaka-Jeziorańskiego (po raz pierwszy widzieli się we wrześniu 1944 r.), wspomina szefa RWE, jako wspaniałego człowieka, wielkiego patriotę, ale "krewkiego dosyć, nie zawsze wyważonego, nie zawsze może w kontaktach z ludźmi takiego anielsko-cierpliwego czy sprawiedliwego, co wynikało z głębokiego przekonania, zaangażowania, chęci działania pozytywnego i uniknięcia błędów" - mówił Bartoszewski.
Bartoszewski przypomniał też, że zasługi Nowaka-Jeziorańskiego nie ograniczają się do jego działalności, jako dyrektora Radia Wolna Europa, ale dotyczą także jego zakulisowych działań na rzecz wprowadzenia Polski do krajów zachodniej demokracji i NATO. Dodał jednak, że "z punktu widzenia społecznej historii Polski, historii myśli w Polsce, historii inteligencji polskiej, tego, co formowało niejedno akademickie pokolenie, to ta korektura płynąca na falach Radia Wolna Europa była bardzo, bardzo wielkiej wagi, nieporównywalnie większej na co dzień dla ludzi niż niewątpliwie ważne w efektach działania na rzecz terminu przystąpienia Polski do NATO".
Za jedne z najważniejszych wypowiedzi Nowaka-Jeziorańskiego Bartoszewski uznał jego przesłanie z ostatnich miesięcy życia. "Co może zaszkodzić Polakom? Polacy sami sobie (...) I mówił: od czasu Sobieskiego nie miała Polska takiej koniunktury, obyśmy tego nie zmarnowali" - przypomniał Bartoszewski.
Zdzisław Najder, następca Nowaka-Jeziorańskiego na stanowisku szefa polskiej sekcji RWE przypomniał, że rozgłośnia była najbardziej znanym i najcenniejszym dziełem życia Nowaka-Jeziorańskiego. "Ukształtowana i kierowana żelazną ręką przez Jana Nowaka stała się instytucją polskiego życia publicznego, legendą, składnikiem naszej narodowej mitologii. Żadna inna zachodnia polskojęzyczna stacja nie miała porównywalnego znaczenia ani żadna inna rozgłośnia w ramach instytucji Radio Wolna Europa - Radio Swoboda nie odgrywała takiej roli w którymkolwiek z krajów, do których nadawano" - wspominał Najder.
"Był do końca życia człowiekiem imponująco pracowitym i energicznym. A również, co nie było już tak oczywiste, bardzo uczuciowym. W dążenie do celów angażował się całkowicie. Pośród tych celów odzyskanie, a później zabezpieczenie niepodległości Polski, było celem głównym. Był w swoich dążeniach ofiarny - do rezygnacji z życia osobistego włącznie - uparty i bezwzględny. I właściwie utożsamił się ze swoimi celami" - powiedział Najder.
Jan Nowak-Jeziorański, właściwie Zdzisław Antoni Jeziorański, był politykiem, działaczem społecznym, dziennikarzem i żołnierzem Armii Krajowej. Odbył m.in. pięć wypraw na trasie Warszawa - Londyn, jako kurier Komendanta Głównego AK i jego łącznik z londyńskim rządem polskim. Po wojnie pozostał za granicą, mieszkał w Londynie, Monachium i pod Waszyngtonem. W roku 1952 został szefem utworzonej wówczas polskiej sekcji Radia Wolna Europa (RWE). Po odejściu z RWE w 1976 r. przez 20 lat działał w Kongresie Polonii Amerykańskiej, a także, jako konsultant Narodowej Rady Bezpieczeństwa USA, odgrywając istotną rolę w przyjęciu Polski do NATO.
Piątkową sesję zorganizowały: Instytut Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego oraz Kolegium Europy Wschodniej. (PAP)
aszw/ abe/ mow/