Prezydent Słowacji Zuzana Czaputova we wtorek w Pradze złożyła kwiaty w miejscu, w którym 17 listopada 1989 roku komunistyczna policja spacyfikowała protest młodzieży. Wydarzenie to zapoczątkowało upadek komunizmu w Czechosłowacji.
Składając wieniec, Czaputova powiedziała, że w listopadzie 1989 roku była 16-letnią uczennicą i bardzo dobrze pamięta protesty, do których doszło w Bratysławie. Ostrzegała, że jeżeli ludzie nie będą angażować się w sprawy publiczne, demokracja może zmienić się w inny system.
Aksamitną rewolucję uznała za jedno z kluczowych wydarzeń w historii najnowszej.
Podkreśliła, że całe jej dorosłe życie jest związane z nowym systemem, stwarzającym szanse, których wcześniej nie było. "Myślę, że nie zawsze zdajemy sobie sprawę z możliwości, które przyniósł listopad (1989 roku - PAP)" – powiedziała. Zwróciła uwagę, że uzyskana wolność i prawa traktowane są często jak coś oczywistego. „To tak jakbyśmy nie zdawali sobie z nich sprawy i nie szanowali ich” – stwierdziła.
W 1989 roku zmiany się rozpoczęły, ale jeszcze się nie zakończyły - dodała.
Czaputova, która we wtorek przybyła do Pragi, w weekend będzie uczestniczyć w obchodach 30. rocznicy aksamitnej rewolucji na Słowacji. W sobotę będzie gościć prezydenta Czech Milosza Zemana, a w niedzielę weźmie udział w uroczystościach z udziałem premierów krajów Grupy Wyszehradzkiej.
17 listopada 1989 roku w centrum Pragi siły porządkowe brutalnie uderzyły w uczestników marszu zorganizowanego w celu upamiętnienia 50. rocznicy zamknięcia czeskich szkół wyższych przez niemieckie władze okupacyjne. Po pacyfikacji studenci oraz wspierający ich aktorzy teatralni ogłosili strajk protestacyjny, który stał się początkiem zmiany systemu. Seria ulicznych protestów (w największym uczestniczyło 800 tys. osób) doprowadziła do zmian we władzach Komunistycznej Partii Czechosłowacji, rezygnacji z konstytucji zapisu o rządach jednej partii, a 29 grudnia prezydentem został Vaclav Havel.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ kib/ akl/