"Przemijanie ziemian" to tytuł najnowszego kwartalnika historycznego "Karta". Wspomnienia, dzienniki i fotografie z XIX i XX wieku przedstawiają barwny, ale i tragiczny los polskiego ziemiaństwa, które po 1945 roku uległo zniszczeniu. W tym roku mija 100 lat od powołania Związku Ziemian, których tradycje miały znaczący wpływ na kształt II Rzeczypospolitej.
"Nie ma już ziemiaństwa. Potomkowie ziemian od czasu przełomu ustrojowego ’89 mogą z dumą odnosić się do kultury i dorobku swoich rodzin - przez wcześniejsze dekady raczej ukrywanych; jednak nie uda się już przywrócić ani ciągłości tamtego losu, ani postawy przodków. Uderzenie ideologiczne, siłowe – i nazistów, i już frontalne komunistów – wymierzone w tę warstwę po 1939 roku, było ciosem ostatecznym, nokautującym. Niszczenie wielkiej własności ziemskiej, dokonywane potem konsekwentnie w imię +sprawiedliwości społecznej+, przekreślało cały ziemiański świat. Przekreśliło też samych ziemian" – podkreślił we wstępie Zbigniew Gluza, który kieruje redakcją kwartalnika "Karta".
W najnowszej "Karcie" czytelnicy mogą zapoznać się ze zbiorem świadectw ukazujących specyfikę losu ziemian do 1945 roku. Fotografie z XIX i początku XX wieku wprowadzają czytelnika w świat dworu i gospodarstwa ziemiańskiego, a relacje - wspomnienia i dzienniki - układają się w wielogłosową opowieść o odbudowie majątków po zniszczeniach pierwszej wojny światowej, działalności ziemian w dwudziestoleciu i ich dziejach w czasie drugiej wojny, przynoszącej początek schyłku epoki. O odbudowie posiadłości ziemiańskiej po zniszczeniach wojennych z lat 1914-1918 i rewolucji bolszewickiej opowiada np. Hieronim Tukalski-Nielubowicz, który był właścicielem Mutwicy na Polesiu.
"Radosny i smutny był powrót do starego gniazda (w 1918 r.). Radosny, bo ziemia, niebo i ramy ogólne pozostały te same, smutny, bo zabrakło starych przyjaciół, a dwór i całe obejście folwarczne przedstawiało się okropnie (...). Ocalała służba witała radośnie: +Skończyła się już nasza bieda+. A i znaczna część co poważniejszych i starszych chłopów wyrażała swe niekłamane zadowolenie: +Jak nie ma gospodarza, to i nie ma porządku+" - wspomina Tukalski-Nielubowicz.
Podkreślił też, że mimo iż wielu ziemian miało w Polsce poważny dorobek w pracy społecznej, gospodarczej i politycznej, to jednak - jak stwierdza ze smutkiem - ich koniec musiał nadejść. "Uprzytomniłem sobie wyraźnie, że jesteśmy na wykończeniu. +Murzyn zrobił swoje – murzyn może odejść+. Szlachta wykonała już swoją misję dziejową, co lepsze, to się wykruszyło w ciągłych walkach - zginęło w powstaniach i zmarniało na Sybirze" - zauważył właściciel Mutwicy.
"Nie ma już ziemiaństwa. Potomkowie ziemian od czasu przełomu ustrojowego ’89 mogą z dumą odnosić się do kultury i dorobku swoich rodzin - przez wcześniejsze dekady raczej ukrywanych; jednak nie uda się już przywrócić ani ciągłości tamtego losu, ani postawy przodków. Uderzenie ideologiczne, siłowe – i nazistów, i już frontalne komunistów – wymierzone w tę warstwę po 1939 roku, było ciosem ostatecznym, nokautującym" – podkreślił Zbigniew Gluza, który kieruje redakcją kwartalnika "Karta".
Każdego, kogo interesuje działalność intelektualna części ziemian, może zainteresować tekst "Mężenin teozofów". Wybrane wspomnienia i czarno-białe fotografie przedstawiają wakacje w Mężeninie - odstąpionym przez hrabinę Kazimierę Broel-Platerową majątku nad Bugiem, gdzie wypoczywali i dyskutowali członkowie Polskiego Towarzystwa Teozoficznego. W sielankowym otoczeniu urzeczywistniały się teozoficzne idee "braterstwa wszystkich ludzi", rodząc głęboką więź, która stała się podstawą działalności konspiracyjnej tej grupy w okresie okupacji. Wśród głównych postaci ruchu teozofów był gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz, inicjator Służby Zwycięstwu Polski - pierwszej konspiracyjnej organizacji wojskowej we wrześniu 1939 roku, która następnie przekształciła się w Związek Walki Zbrojnej i AK.
O życiu i postawie ziemian w najtrudniejszym czasie drugiej wojny światowej opowiada m.in. Jarosław Tymowski, który w Ulesiu koło Częstochowy działał w AK, a jednocześnie był administratorem uznawanym przez władze Generalnego Gubernatorstwa. W Wigilię 1939 roku Tymowskiego i jego rodzinę niespodziewanie odwiedzili Niemcy: "Haben Sie keine Angst, wir sind nicht Polizei, wir sind Soldaten" (Niech się pan nie obawia, nie jesteśmy policją, jesteśmy żołnierzami) - usłyszał. Z kolei dziennik Zofii Romer jest świadectwem ostatnich chwil jej domu pod okupacją sowiecką. "Wokół Podweryszek" to wspomnienia o walce partyzanckiej na Wileńszczyźnie, którą w obronie Polski podjął Ryszard Kiersnowski.
Ostateczny koniec polskiego ziemiaństwa przedstawia Stanisław Turnau, który w przejmujący sposób wspomina dramat 1945 roku. "U nas na miejscu ciężkie panują stosunki. Powołani kierownicy z PPR mieszkają w naszym domu i zalecili mi niemieszanie się do gospodarstwa. Co kilka dni inny komisarz obejmuje władzę; panuje straszny chaos (...). Spoglądam na to trochę jak na zabawę dzieci, które dorwały się do władzy i same nie wiedzą, do czego są uprawnione. Gdzie leży granica, do której mają dążyć, aby zaspokoić swoje apetyty? Co parę dni odbywają się w naszym domu wiece, na których są stawiane coraz bardziej niedorzeczne wnioski" – zapisał 2 lutego 1945 roku Turnau, który był właścicielem Wlonic w rejonie Sandomierza.
Opowieści o ziemiaństwie uzupełniają fotografie z Czombrowa, uznawanego za pierwowzór Soplicowa z "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, a także fotografie z kolekcji Kossakowskich. Ukazują one życie rodu w majątku Wojtkuszki na Wileńszczyźnie na przełomie XIX i XX wieku. Przedstawiają m.in. wspólne czytanie pamiętnika, listów i gazet, lekcję gimnastyki w ogrodzie wojtkuskim, grę w krykieta i polowanie z książętami Radziwiłłami. Widać na nich wyraźnie, że ziemiaństwo - ze swoistymi obyczajami, stylem życia, kulturą - przeżywało na początku XX wieku swój rozkwit i było jedną z podstaw polskiej tożsamości.
W najnowszej "Karcie" można zapoznać się również ze wstrząsającą relacją Heinza Hegera, więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych KL Sachsenhausen i KL Flossenbuerg, który trafił tam za homoseksualizm. Można przeczytać wybrane wspomnienia Tadeusza Wegenera ("2077 dni niewoli"), aresztowanego już 2 września 1939 roku i więzionego w oflagach aż do końca wojny. O okresie powojnia 1945-1947 opowiada z kolei tekst o Węgorzewie na Mazurach, w którym osiedlali się ludzie z Kresów i Polski centralnej. Podjęta jest też sprawa pogromów dokonanych w 1941 roku na Żydach przez ludność polską w Wąsoszu i Radziłowie.
W tekście "Fiasko pułapki" ucieczkę z PRL przedstawia Marek Walicki, wieloletni dziennikarz Radia Wolna Europa, którego następnie próbował sprowadzić do kraju agent bezpieki. W kwartalniku jest też tekst poświęcony czasom współczesnym; to wspomnienia i jednocześnie analiza białoruskiej dyktatury Andreja Sannikowa, kandydata na prezydenta Białorusi w 2010 roku. "Andrej Sannikau nie uległ Łukaszence, nie zrezygnował z wolnej Białorusi. Odzyskawszy wolność, zachowując życie, próbuje zbudować jej przyczółek na emigracji" - czytamy.
"Karta" - wydawana od przeszło 30 lat - powstała na początku 1982 roku w reakcji na stan wojenny. Była pismem wydawanym w podziemiu i ukazywała się do czasu upadku cenzury w 1990 roku. W wolnej Polsce wychodzi jako kwartalnik historyczny poświęcony historii Polski i Europy Środkowo-Wschodniej w XX wieku. Poprzez skomponowane teksty źródłowe - dzienniki, wspomnienia, relacje, listy, dokumenty - historię opowiadają tu niemal wyłącznie jej świadkowie. Dzięki temu - jak zapewnia redakcja "Karty" - przeszłość staje się bliższa i bardziej zrozumiała. (PAP)
nno/