Bez obecności tłumów wciągnięto w niedzielę flagę przed parlamentem węgierskim z okazji święta narodowego, upamiętniającego rocznicę wybuchu rewolucji węgierskiej 1848–1849 roku. Premier Viktor Orbán skierował list do Węgrów z państw ościennych.
W obecności wojskowej asysty honorowej, przy dźwiękach hymnu węgierskiego flagę na pl. Kossutha w Budapeszcie wciągnęli prezydent Janos Ader oraz przewodniczący parlamentu Laszlo Koever. Ceremonię obserwowało zaledwie kilka osób.
Wszystkie inne uroczystości, w tym tradycyjne przemówienie premiera Viktora Orbana przed Muzeum Narodowym, zostały odwołane z powodu epidemii koronawirusa.
W świątecznym przemówieniu, które nadano w telewizji publicznej, Ader podkreślił, że siłą rocznicy 15 marca jest wolność i wierność i dzień ten nazwał "urodzinami obywatelskich Węgier". Dodał, że podobnie jak 172 lata temu „także dziś możemy liczyć na siebie nawzajem i się wspierać”.
Zaapelował przy tym do wszystkich, by świętowali w domach - „w skromniejszych warunkach i z nieco większa troską niż zwykle, ale z ufnością”.
Premier z okazji święta narodowego skierował w sobotę list do Węgrów z państw ościennych, w którym wspomniał też o przypadającej w tym roku 100. rocznicy Traktatu z Trianon.
Orban podkreślił w liście, że Węgry nie mogą istnieć bez społeczności węgierskich z Siedmiogrodu, Zakarpacia oraz z obecnych terenów Słowacji i Serbii. „(…)ich wzmacnianie i ochrona ich praw są naszym wspólnym zadaniem i obowiązkiem” – napisał.
„Przysięgamy, że zachowamy i będziemy dla naszego wspólnego dobra pomnażać niepowtarzalne dziedzictwo językowe, duchowe i kulturalne, które stworzyliśmy w Kotlinie Panońskiej w ciągu ponad tysiąca lat” – zaznaczył Orban.
Po rozpadzie Austro-Węgier Węgry straciły ponad dwie trzecie terytoriów, które należały wcześniej do Królestwa Węgier, przede wszystkim na rzecz nowo proklamowanych Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców oraz Czechosłowacji, a Siedmiogród został przyłączony do Rumunii. Poza nowymi granicami państwa pozostała jedna trzecia etnicznych Węgrów. Ten stan rzeczy usankcjonował Traktat z Trianon z 4 czerwca 1920 roku.
Siedem partii opozycyjnych - w tym lewicowa Koalicja Demokratyczna (DK), narodowy Jobbik i liberalny Ruch Momentum - rozpowszechniło z okazji święta wspólne nagranie wideo. Lider DK, były premier Ferenc Gyurcsany zaznaczył w nim, że 15 marca jest nie tylko świętem, ale też wezwaniem do walki. „W wielkiej walce o to, byśmy byli znów demokratyczną, europejską republiką węgierską, jesteśmy jednością” – oznajmił.
Powstanie węgierskie z lat 1848-49 było wymierzone w absolutystyczne rządy Habsburgów. Węgrzy domagali się m.in. wolności prasy i zniesienia cenzury, swobód obywatelskich i równouprawnienia wyznań religijnych, niezależnego od Wiednia rządu oraz wycofania z kraju obcych wojsk. W walkach po stronie węgierskiej brali udział Polacy, m.in. generał Józef Bem, który dowodził wojskami węgierskimi w Siedmiogrodzie i Banacie.
Na Węgrzech obowiązuje od środy stan zagrożenia, związany z epidemią koronawirusa, w związku z czym zakazano m.in. zgromadzeń na świeżym powietrzu powyżej 500 osób.
W kraju stwierdzono dotąd 32 przypadki zarażenia koronawirusem.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ zm/